Tydzień pod znakiem, redukcji, biegania i pływania. Miałem wyjechać na rower, ale pogoda słaba a ja nie miałem stroju kolarskiego na zimniejsze dni. Zamówiłem, ale chyba z Chin jedzie, bo termin dostawy 3 tygodnie (zorientowałem się już po kliknięciu... kupuj).
We wtorek ER 10km, czwartek ER 2km + 3x3km (T42) z przerwami 3' + 1km (T10) + R, dzisiaj ER 14km. Jutro mam również w planie akcenty biegowe.Cały czas cisnę bieganie z ambicjami na złamanie 1h55'' (wymaga tempa 5'27'' na km). Na złamanie 1h50' raczej nie ma szans.
http://www.movescount.com/moves/move77859023#anchor=calendar .
Dalej redukuję. Dzisiaj waga 79.5 kg tj. -0.4 kg od zeszłego tygodnia.
Co do pływania to byłem na treningu z trenerką TI. Bardzo sympatyczna była zawodniczka (obecnie sędzia polskiego związku pływackiego). Czyli osoba otwarta zarówno na technikę TI jak i klasyczny trening. Pierwszy trening to masakra. Rozregulowanie mojego słabego kraula i rozpoczynanie od podstaw. Zaczęliśmy od korekty trzech aspektów.
(1) Wolna przestrzeń przed głową. Chodzi o prowadzenie rąk w miare szeroko (na wysokości barków). Okazało się, że prowadziłem za wąsko...
(2) Ustalenie długiej pozycji w wodzie z określeniem na jakiej głębokości mam mieć ręce. Zawsze myślałem, że mają być tuż pod wodą w tej długiej pozycji... no więc NIE. Jako remedium na moje tonące nogi ustaliliśmy inną pozycję z rękami na większej głębokości. Generalnie jest tak, że im głębiej ręce tym bardziej podnosi się dolna część ciała. Może nie jest się wtedy rakietą, ale zużywa się mniej tlenu walcząc z tonącymi nogami
(3) Oddychanie. Zarówno taka podstawowa kwestia jak moment wypuszczania powietrza jak i obrót tułowia, głowy kiedy powietrze się nabiera
Z wszystkim mam jeszcze problemy. Szczególnie po złożeniu. Ćwiczyłem te elementy w piątek samodzielnie na odcinkach 50m i widzę już poprawę. Płynę ciut szybciej i definitywnie mniej się męczę. Będziemy nagrywać, więc jak nie będzie kompletnego obciachu to coś wrzucę.
Nie ma wypisek regularnych, bo dziennik już nie do końca mi osobiście pomaga a raczej nie widzę zainteresowania moją walką.