Widzę, że się zrobiło epicko i wylewnie, to i ja się wypiszę.
Najpierw sprawy bieżące.
O 5:00 zjadłem śniadanie. 4 jajka, full masła, główka cykorii i pomidor.
O 6:30 wybieram się na trening. Kulka 28 kg w aucie. Chyba pojadę nad Wisłę i strzelę 500 swingów, a potem 8 km truchtu z przebieżkami. Zrobiłbym to w garażu podziemnym, ale może być problem z lataniem na siku chociażby.
---
LCHF nie jest systemem dla obżartuchów, którzy szukają okazji do bezkarnego napchania kałduna. Siłą rzeczy człowiek je coraz mniej i bardziej minimalistycznie pod względem `formalnym`.
Jak każdy szanujący się fanatyk, założyłem fanpage na FB "LCHF Polska". Na razie bez kontentu, ale jak się ogarnę z czasem to coś tam będę działał.
Moje śniadanie:
---
Kobiety. Zuzki. Taaa... Zuzka fajna jest
Angela traci impet (niestety) Chodakowska też się ostatnio sfotografowała z kettlami i przeczuwam nadciągający trend zrobienia z kul przyrządów do takiego cięższego aerobiku.
Co do Zuzek, to polecam wszystkim stronę
www.safe-sport.pl prowadzoną przez również Zuzkę, ale Sobczak. Ma Zuzanna opinię świetnego rehabilitanta, no i należy do Top Team SF, czyli temat kettli ogarnia bardziej niż przeciętny machacz kulami.
A fotografia, korzystając z trendów światowych, lubuje się ostatnio w zdjęciach bardzo atrakcyjnych, spoconych kobiet, ubranych w "dopasowany", zazwyczaj lekki strój sportowy, w otoczeniu sprzętu sportowego. Skąd ten trend? Kobiety robią się coraz mocniejsze i niekiedy bardziej męskie od niektórych "mężczyzn". No i przez swoją zaciekłość nadają takim zdjęciom wiele charakteru
---
Co do Flynna i jego pomysłów.
Kurcze, ambiwalentne mam odczucia. Sympatyczny jest chłopak i kule lubi. Poza tym widzę wielką rozbieżność między dwoma rodzajami minimalizmu: Pavla T. i Pata Flynna.
Czy robiąc 300 swingów dziennie zachowasz świeżość? Wątpię. Obawiam się, że ten trening może wyhodować obojętność i znużenie odważnikami. Taki trening byłby równie atrakcyjny jak łykanie witamin, szczotkowanie zębów itp. Nie ma zabawy. Wolałbym robić "10000 swingów" na zmianę z PM/ROP/ETK, Deep6RKC albo nawet VWC (muszę spróbować kiedyś)
Na imieniny mam dostać kettla. Nie chcę przeginać - 28 kg. Brat bliźniak tego od Leona. Parka takich żeliwnych czarnuchów to przepustka do
treningów a'la Mahler i - daj Boże - jego wyników
Wszystko nie wcześniej niż 15 marca, bo wtedy planuję skończyć "10K swingu".
Takie 300 swingów dziennie, z lekkim odważnikiem, to niezła opcja na okres przed samym startem, ale o tym myśleć za wcześnie.
Ubieram się i walę w szary krajobraz po swoją porcję tlenu i umęczenia.
Swing + coś. Mam na oku pewien plac zabaw w pobliżu Wisły i tam jest drążek do podciągania... Może by tak... Zobaczymy.
Co do kobiet...
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-02-22 06:30:22