panteonA co to ta owsianka na zimno, bo mi umknęło??
Ania pewnie zaraz wrzuci stronę :)
Takie tam fanaberie z górnego karbonu, czyli czasów gdy żarłem weglowo
Generalnie jest tak:
Po owsiance zatruwałem powietrze. Po jakimś czasie zauważyłem, że dzieje się tak dlatego, że spożywam ją bezpośrednio po przygotowaniu. Wyczytałem, że winę za to ponosi kwas fitynowy, który można rozbroić dość łatwo, zalewając płatki wrzątkiem na kilka godzin. Z czasów wędkarskich pamiętałem, że lekko namoczone płatki mają właściwości sklejające. I tak się zaczęło. Lekko zlane wodą płatki nie chciały wypaść rano z miski, a po wyjęciu zachowywały się jak tort. Wystarczyło wieczorem napchać do środka suszonych owoców i dorobić krem z białka/kefiru/jogurtu i było niemal ciastko.
Owsianki żal mi najbardziej na LC... Rozczuliłem się. Zrobię sobie dzisiaj ciastko. Z wiórków, jajek i masła.
Ale żeby nie było tak słodko. Owsianka zjedzona tuż po przygotowaniu ma niższe IG niż taka z wieczora. Niższe IG to niższy
wyrzut insuliny i większa zdolność do likwidowania uczucia głodu. Płacimy za to - pewnie to znacie - wzdęciami i uczuciem dyskomfortu. Rozmoczenie płatków unieszkodliwia kwas fitynowy, ale podbija IG owsianki. Idealnym połączeniem z płatkami owsianymi są suszone śliwki i kefir. Te dodatki sprawiają, że powstaje potrawa doskonała (jak ktoś jada przetwory zbożowe i węgle)