Kładę się. Ale się spiąłem logistycznie. 22 z małym hakiem, a ja gotów do kimania. Jutro się szykuje dzień przez duże D.
Budzik chyba przestawię 15 minut wcześniej, bo muszę rano:
- spakować ciuchy na trening
- popakować miskę na cały dzień
- pobiegać
Od razu po robocie jadę do Lublina i może być taka akcja, że będę musiał tam robić trening. Mam namiar na jedno miejsce z kettlami, a jak nie wyjdzie to pójdę gdziekolwiek gdzie mają
hantle i sztangi (z tym zdecydowanie lepiej)
Obawiam się o czas, ale będę miał maksymalnie 1,5h na wszystko (rozgrzewka - sesja - rociąganie)
Jak trafię na kettle:
Wyciskanie 28 kg
Nadrzut 24 kg + Front Squat / ew. Goblet Squat (bardziej ekonomiczny czasowo)
Snatch - na całe szczęście padły dwie jedynki - 2 minuty
Jak pójdę na normalną

siłownię:
- wyciskanie hantli stojąc
- zarzut sztangi na klatkę + front squat / albo martwy ciąg
Wszystko w drabinach 1:5
- rwanie sztangi - 2 minuty
lub kompleks sztangowy (40-50kg???):
- martwy ciąg na prostych x 6
- wiosło x 6
- zarzut na klatkę x 6
- front squat x 6
- push press x 6
- back squat x 6
odpoczynek 1 min.
- powtórka powyższego zestawu
...
Rozciąganie i do domu.
---
Dzisiaj poćwiczyłem lekko z chłopakami.
3 x całość programu Beginner 1 Cottera - bez TGU i Deck Squat (za ciasno mieliśmy)
2 x obwód na dwie kule
- double snatch 2 x 8 kg (to był ich pierwszy trening z dwoma odważnikami, a i chłopaki to raczej tacy niewielcy są

)
- double press 2 x 12 kg
- double clean 2 x 16 kg
- double RDL 2 x 17,5 kg
- swing 24 kg
1 okrążenie po 1 powtórzeniu
2 okrążenie po 2 powtórzenia
itd. do 4 powtórzeń każdego ćwiczenia, czyli drabina 1:4
Ładnie ich spanachało, ale i ze mnie trochę potu pociekło (wcześniej Beginnera robiłem razem z nimi na 24 kg)
Lecę spać. Dobrej nocy wszystkim. Niech Was zregeneruje na 100%, bo przecież jutro też trzeba ćwiczyć
Miska zgodnie z rozpiską, czyli bidy ciąg dalszy. Dzisiaj wpadła mi nadprogramowa porcja białka po treningu (miałem lekki poślizg z czasem) i... prawie kilogram marchwi

Byłem tak głodny po treningu, że do domu doniosłem połowę, a do obiadu dokończyłem drugą

Czit! Czit jak cholera. Tylko rytualne harakiri może mnie oczyścić
