Pobiegałem sobie wieczorem ładnie. I to cała moja aktywność dzisiaj.
Jutro dam sobie w pióra, a potem wieczór z dzieciakami mam. Nocują nawet u mnie i nie wiem jak się wymigam od zachcianek kulinarnych. Chyba im coś zmajstruję na "zdrowo-smaczno". Np. zapiekane brokuły z piersią i
mozzarellą. Kolacja jak się patrzy, ale trzeba będzie bilans dopasować. Przy moim jutrzejszym grande finale tygodnia i dzisiejszym wypoczynku nie powinno to mieć znaczenia
Zostałem przywołany do porządku. Jutro klasyka klasyki, czyli LCCP (Long Cycle Clean & Press) długi cykl nadrzut z wyciśnięciem. Może nawet na dwa odważniki. A właściwie to jak już to na 4, bo mam zamiar łupać najciężej jak się da tj. 16 + 12 ewentualnie - gdybym nie mógł złapać pewnie to 16 + 6 w każdą łapę albo 24 + 4 w jedną. Oczywiście zacznę od prób z 32 kg i zrobię tyle ile będę umiał z podrzutem (ale nie z jerkiem)
Wyciskanie przeplatam podciąganiem. Jak pisał
Panteon każdy szczebel w drabinie lecę z drążkiem. Jak skończy się power na podciągnięcia to będę się tylko powoli opuszczał, albo użyję gum.
Całość wykończę efektowną zadyszką z użyciem jakiegoś kompleksu, swingu albo czegoś w ten deseń. No i relaksacyjna sesja żonglerki.
Po ostatnim treningu stwierdzam, że albo 32 kg nie nadają się do przeplatanki, albo moje łokcie nie nadają się jeszcze do takich przeciążeń. Czuję głęboko w łokciach - nazwijmy to - dyskomfort. Za to dzień przerwy w treningu sprawił, że czuję - zupełnie subiektywnie - siłę w ramionach.
=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
Plan:
Rozgrzewka: skakanka, worek bułgarski, kompleks lekką kulą, kompleks na dwie mikrokule + 5 minut TGU
I
LCCP z 24 kg - 5 x (1,2,3,4,5)
W przerwach drążek: 1,2,3
II
Całość: Baza 2x - Trening 3x
Clean
Rep 1 - 2x16kg; 24 EH; 32 EH
Rep 2 - 2x16kg; 24 EH; 32 EH
Rep 3 - 2x16kg; 24 EH; 32 EH
Rep 4 - 2x16kg; 24 EH; 32 EH
Rep 5 - 2x16kg; 24 EH; 32 EH
W przerwach przenoszenie odważnika zza głowy do pionu ze wstawaniem.
Bardzo ciekawe ćwiczenie. Postaram się nagrać. 5 x (2 x ??? kg - wedle siły, bo nic na siłę
)
III
Finisher
Double 12 lub 16 kg (wedle sił - bez walki z wiatrakami i prób łamania samego siebie) W razie problemów i poczucia, że nie daję rady bez cienia hańby sięgam po lżejszy komplet kul.
Swing - Clean - Clean To Sqouat - Thrusters - Alternate Press - Double Windmill 1xEH
Przerwa: ??? Do lekkiego odpoczynku. Cokolwiek to znaczy, ale nie dłużej niż 45 - 60 sekund.
Powtórzenia w rundach: 2-3-5. Przy czym: 2 oznacza, że robię cały obwód dwa razy, a nie w układzie: 2 x Clean, 2 x C2Squat... itd.
Zauważyłem, że łatwiej tak.
Kończę w momencie gdy poczuję, że następna runda powoli staje się niewykonalna z odważnikami 8 kg
IV. Rozciąganie i do domu
Od poniedziałku postaram się, naprawdę się postaram, pochylić hardy łeb i zrealizować, z aptekarską dokładnością, chociaż do końca miesiąca, nudny i siermiężny, program Caculina z "Enter The Kettlebells".
V. Wieczorem bieg 3 x 1000 metrów, tym razem z odpoczynkiem. Próba osiągnięcia maksymalnej prędkości na 1000 m.
Jakaś tajemnicza biegaczka wzywa mnie na 19:00 na stadion. Chcemy uruchomić środowisko biegaczy (u Was też taki wysyp tego tałatajstwa?) i jakoś pobiegać tłumnie, w sposób lekko zorganizowany, ale co najważniejsze, z trenerem. Trochę się boję iść. Będzie już ciemno. Tuż obok cmentarz... Kto ją tam wie...
-------------------------
Wczoraj mnie wpisali w grafik sali gimnastycznej. Oczywiście z błędem. Jeden rysunek na temat popularnego błędu powie więcej niż najpiękniejsza narracja...
Wiem, że trening "z jajami", ale przecież można zapytać
-------------------------
Zapisałem się na 22 września na 10 km uliczne. Znowu rusza lubelski cykl "Dycha do maratonu". Tyle. Biorę się do roboty.
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-09-13 08:09:58