Antos098
Przysiady - ale łokciami powędrowałeś w tył, przy większym ciężarze sam kładłbyś sobie większą siłę na grzbiet z powodu takiego ułożenia. Nie umiesz oddychać - w fazie pozytywnej wypuszczamy powietrze, w fazie negatywnej wdychamy - to też nadaje objętości piersiowym u osób początkujących. Ponadto zawijasz ogon przez co puszczasz dolny odcinek, takie FBW to o dupę rozbić - brakuje ćwiczeń na dwugłowy, który by w pewnej mierze to skorygował.
Postaram się te łokcie "schować", bo teraz widzę jak to wygląda. Sam niestety nie zwróciłem uwagi. Powiedz mi, czy to kwestia złej postawy, czy ciężaru (a właściwie jak piszesz jego braku). Mam "przytulić" łokcie bliżej tułowia?
Oddech jak widzę też do poprawy. Co tu dużo mówić - nie przywiązywałem do tego wagi. Było mi to obojętne. Muszę się skupić na tym.
Powinienem dorzucić coś na dwugłowy? Co konkretnie?
Nie wiem, jak poradzić sobie z tym "ogonem"?
I jeszcze jedno pytanie: przysiady robię na bosaka. Wcześniej podkładałem pod pięty podwyższenia (książki). I tak: jedni mówili, że jest to ok, inni, że nie, bo lędźwiowy "nie musi robić stabilizacji" ciała. Jak to jest? Teraz na filmikach robiłem praktycznie na płasko, na bosaka.
Przytoczę jeszcze wypowiedź Panadarka z innego tematu:
https://www.sfd.pl/Venc1LQ__Wracamy_na_właściwe_tory-t853981-s39.html?pow=tak&userid=255042#post11
PandarekJa bez podbicia nie zejdę bez łamania pozycji technicznej nawet do parallel squat, także wybór jest prosty: albo podbicie, albo nie robić w ogóle. Podstawki przenoszą punkt ciężkości bardziej do przodu i angażują przez to bardziej vmo, z kolei robienie boso angażuje mocniej posterior-chain. Samo ułożenie sztangi czy rozstaw nóg też zmienia bardzo dużo, nie wspominając o takich niuansach jak zakres ruchu czy blokowanie kolan. Innymi słowy- jak głębiej i bardziej komfortowo siadasz z podstawkami, to siadaj z podstawkami.
Czy mógłbyś mi jakoś skorygować ten plan / dać jakiś swój sprawdzony (myślę, że na razie FBW), bo Ty widzisz czego konkretnie brakuje. Jakie partie są całkiem pominięte. Mi dla początkującego niestety ciężko jest jeszcze ogarnąć co i kiedy z czym się łączy... Plan całkiem zamienić, czy jechać tym dalej, a dorzucić coś na te dwugłowe?
Antos098Wycisk na skosie - nie kontrolujesz tego klatką albo inaczej (bo trudno doszukiwać się klatki u początkujących) nie kontrolujesz tego flarą łokci, co umożliwia czucie klatki w przyszłości. Nie dotykasz również klatki - dotykaj zawsze, nie musisz natomiast wyciskać aż do blokady łokci i znów oddychanie: czujesz opór (poczas wypychania - faza pozytywna) to wypuszczasz powietrze PRZEZ CAŁĄ DŁUGOŚĆ RUCHU, kiedy opuszczasz ciężar nabierasz powietrza - również przez całą długość ruchu, w ogóle nie myśl o oddechu myśl o mięśniach a oddech się dostosuje, z czasem sam to wyczujesz.
Tu klatka powinna dotknąć łokcia. Oddychanie - jak wyżej. Niestety na początek będę musiał zwrócić uwagę, bo nie jest to mój nawyk. I pytanie co do tych łokci: mam obie fazy wykonywać jak najwolniej? Na czym ma polegać dokładnie ich rola?
Antos098Wiosłowanie - kompletnie nie słuchasz, nie celujesz sztangą nad pępek tylko w dolny brzuch, musi szurnąć po udach, za bardzo wyprostowany jesteś - najszerszych na pewno nie czułeś. Oglądnij BARDZO DOKŁADNIE I ZE SKUPIENIEM raz jeszcze filmiki Robinsona z treningu grzbietu - zrozumiesz.
Czyli mam jechać sztangą po udach. Mam uderzać pod pępek (to jest dolny brzuch?) ? Plecy jakby bardziej "poluzowane" - nie takie proste (aż wklęsłe)?
I jeszcze odnośnie tego wyciskania żołnierskiego: tam również jakaś poprawa?
Powtórzę się, ale inaczej nie mogę podziękować Ci za pomoc i poświęcony czas:
DZIĘKUJĘ
Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2012-06-08 21:48:22