pałerlifter yebany
...
Napisał(a)
To kuhwa pisz po polsku, a nie się bawisz w hameryke...
pałerlifter yebany
pałerlifter yebany
...
Napisał(a)
Albo weightlifter ;)
Ogłoszenia parafialne:
1.Od wczoraj postanowiłem wrzucać w KAŻDY dzień wolny od siłowni lekkie rozciąganie- trzymam spięcie 30-40 sekund dużo przed granicą dyskomfortu. Wcześniej robię rozciąganie dynamiczne i dodatkowo wrzucam ćwiczenia korekcyjne, na które nie mam czasu po siłowni.
2. Myślałem sporo o planie na redukcję i doszedłem do wniosku, że na 95 % zastosuję zasadę "Działa? Nie zmieniać."- w domyśle tylko modyfikować.
I tak przesuwam dni treningowe: "Poniedziałek" będzie w piątek, "Środa" w poniedziałek, "Piątek" w środę. NIE MAM GOTOWEGO PLANU, na razie zapisuję co mi przyszło do głowy, żeby nie zapomnieć:
nowy piątek będzie jeszcze cięższy, niż teraz, dlatego
w sobotę sauna dla regeneracji, a
w niedzielę Stubborn Fat Protocols- zawsze to lżejsze niż martwy ciąg, który robiłem po 48 godzinach- teraz będą 72 godziny odpoczynku.
W poniedziałek ciągi/hp/zarzuty/rwania (kwestia dopracowania) plus ławka wąsko
wtorek- wolne
środa- Jakaś forma(y) siadów, ławka lekko, rwanie, wiosło
czwartek- kompleks sztangowy
Teraz tylko myślę na głos, proszę mnie nie bić
Zastanawiam się:
1. czy z ciężkimi siadami nie zrobić takiego myku: robię deload i dokładam po 5 kg co trening. Zaczynam od siadów z zatrzymaniem, a gdy spadnie mi liczba repów do 4 (albo 5 na granicy wykonania)- zmieniam na normalne.
2. czy nie robić "ruchomych" front squatów, w sensie miałbym tygodnie z lekkim i ciężkim MC.
W lekkie: poniedziałek zarzut na posiad-front squat- mc (tak kombinacja sprawdza się IDEALNIE dla mnie)
W ciężkie: pon zarzut+mc
środa fronty- robię serię docelową, po czym tym samym ciężarem robię 1 serię siadów ze sztangą z tyłu i jeszcze 1-2, ale LEKKO- bo w środę są lekkie tylne siady.
Oczywiście mógłbym wykazać się mniejszą finezją i zrobić podział na tygodnie z poniedziałkami: FS ciężko/MC lekko i MC ciężko/FS lekko (z taką kolejnością).
AHA- przypomniam też, że do końca siłówki zostały mi już tylko 3 tygodnie, po czym tydzień roztrenowania. Stąd moje wybieganie myślą do przodu.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-02-05 14:10:05
Ogłoszenia parafialne:
1.Od wczoraj postanowiłem wrzucać w KAŻDY dzień wolny od siłowni lekkie rozciąganie- trzymam spięcie 30-40 sekund dużo przed granicą dyskomfortu. Wcześniej robię rozciąganie dynamiczne i dodatkowo wrzucam ćwiczenia korekcyjne, na które nie mam czasu po siłowni.
2. Myślałem sporo o planie na redukcję i doszedłem do wniosku, że na 95 % zastosuję zasadę "Działa? Nie zmieniać."- w domyśle tylko modyfikować.
I tak przesuwam dni treningowe: "Poniedziałek" będzie w piątek, "Środa" w poniedziałek, "Piątek" w środę. NIE MAM GOTOWEGO PLANU, na razie zapisuję co mi przyszło do głowy, żeby nie zapomnieć:
nowy piątek będzie jeszcze cięższy, niż teraz, dlatego
w sobotę sauna dla regeneracji, a
w niedzielę Stubborn Fat Protocols- zawsze to lżejsze niż martwy ciąg, który robiłem po 48 godzinach- teraz będą 72 godziny odpoczynku.
W poniedziałek ciągi/hp/zarzuty/rwania (kwestia dopracowania) plus ławka wąsko
wtorek- wolne
środa- Jakaś forma(y) siadów, ławka lekko, rwanie, wiosło
czwartek- kompleks sztangowy
Teraz tylko myślę na głos, proszę mnie nie bić
Zastanawiam się:
1. czy z ciężkimi siadami nie zrobić takiego myku: robię deload i dokładam po 5 kg co trening. Zaczynam od siadów z zatrzymaniem, a gdy spadnie mi liczba repów do 4 (albo 5 na granicy wykonania)- zmieniam na normalne.
2. czy nie robić "ruchomych" front squatów, w sensie miałbym tygodnie z lekkim i ciężkim MC.
W lekkie: poniedziałek zarzut na posiad-front squat- mc (tak kombinacja sprawdza się IDEALNIE dla mnie)
W ciężkie: pon zarzut+mc
środa fronty- robię serię docelową, po czym tym samym ciężarem robię 1 serię siadów ze sztangą z tyłu i jeszcze 1-2, ale LEKKO- bo w środę są lekkie tylne siady.
Oczywiście mógłbym wykazać się mniejszą finezją i zrobić podział na tygodnie z poniedziałkami: FS ciężko/MC lekko i MC ciężko/FS lekko (z taką kolejnością).
AHA- przypomniam też, że do końca siłówki zostały mi już tylko 3 tygodnie, po czym tydzień roztrenowania. Stąd moje wybieganie myślą do przodu.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-02-05 14:10:05
...
Napisał(a)
Cockta- ładną sylwetkę, realnie patrząc, to ja będę mógł mieć najwcześniej w 2013 roku, także na razie pozbywam się sadła. Nie schodzę do żadnej kategorii wagowej, bo nie mam żadnych startów w planach, ale po prostu lepiej się czuję jak jestem te 10 kilo lżejszy.
(i stawy i ścięgna się lepiej czują. Do tego poprawia się gospodarka hormonalna- tłuszcz też wydziela hormony, a są nimi między innymi rezystyna i adiponektyna. Im mniej tkanki tłusczowej, tym więcej adiponektyny, która uwrażliwia tkanki na działanie insuliny. Same zyski )
Shitman-ja i tak jestem brzydki, niski i co gorsza biedny, także nawet kaloryfer mi nie pomoże. :'-(
Michał- co za nick ;)
Niedziela- basen, węgle w normie.
Poniedziałek- trening 43, węgle tak jak tydzień temu.
Dzisiaj była JEDNA, OGROMNA LIPA. Nie może być tak, że wszystkie treningi są udane, a więc ze spokojem przyjmuję do wiadomości klęskę i analizuję przyczyny niepowodzeń, co by następny trening był lepszy od tego ;)
Uwagi do treningu:
0- gdy dzisiaj dotykałem koszulkę po treningu, dotarło do mnie, że jest cała SUCHA. Normalnie po 15-30 minutach jestem już zlany potem, a dzisiaj po dwóch godzinach NIC- wniosek? Moje ciało nie było na tyle ciepłe, żeby potrzebować chłodzenia. Jeżeli nie jestem rozgrzany, to mam gorsze wyniki i sam proszę się o kontuzję. Na następny trening muszę albo:
przynieść własny kaloryfer na salę, bo takowych nigdzie nie można uraczyć (ok, w sekretariacie postawili przenośny piecyk, także skłamałbym, że wszędzie jest zimno...)
albo
założyć bieliznę termoaktywną na górę i dres na doł.
1. Zarzut- tak jak mówiłem, stanąłem nieco szerzej i wybijałem sztangę wyżej z uda. Nie udawało mi się wybijać z bardzo wysoka, ale było nieco łatwiej. Dodatkowo szerszy rozstaw ułatwił chwytanie sztangi- skutkiem czego w pierwszej serii zaliczyłem 3 powtórzenia (tydzień temu 2)
2. Przysiad- dzisiaj była NAJGŁUPSZA POMYŁKA EVER: źle policzyłem ciężar i zamiast 122,5kg x 3, przysiadłem 142,5kg x 3. Niechcący zrobiłem przeskok o 42,5 kg... Tak wiem, jestem d****em, ale to był jednorazowy wybryk. Trochę mnie to wybiło z rytmu i następną serię rozgrzewkową zmuszony byłem wykoncypować ad hoc- stąd 157,5 kg x 1.
Docelowa mnie strasznie gniotła- 3 powtórzenie było najgorsze, ale wstałem sam. Doskonale widać punkt będący moim najsłabszym ogniwem. Czwarte powtórzenie poszło dużo lżej, niż trzecie. Gdyby nie problemy z 3 repem (i lipną rozgrzewką), zdecydowałbym się na 5 powtórzenie. A tak to druga seria, żeby dobić do 6 repów.
3. WL- 135 gniotło mniej, niż 132,5 kg, dlatego zdecydowałem się przyatakować 5 powtórzenie. Wybiłem ciężar na kilka centymetrów i zabrakło mi sił. Tu nastąpił mały problem komunikacyjny i Michał zamiast wciągnąć sztangę, zrozumiał, że miał mi dać z nią walczyć, ale zostało to rozwiązane krzykiem
Wczoraj byłem na basenie, co odbiło się na tricepsach- jednak miałem problemy na dnie, a nie z dociskiem, także nie dostrzegam negatywnego wpływu pływania na dzisiejszy wynik WL.
Druga seria- dość lekko, 2 na 2 planowane powtórzenia.
4. Podciąganie- tu jak zawsze jest podwójna progresja- dokładam z tygodnia na tydzień tłuszczu i kilogramów na talerzu, więc każdy kilogram czuć "podwójnie"
5. Wiosło- tu starałem się robić wersję z retrakcją łopatek i zatrzymaniem na sztandze, a nie sztangielkach.
Filmy:
2x zarzut
2x przysiad
1x ławka
2x wiosło
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-02-06 22:58:57
(i stawy i ścięgna się lepiej czują. Do tego poprawia się gospodarka hormonalna- tłuszcz też wydziela hormony, a są nimi między innymi rezystyna i adiponektyna. Im mniej tkanki tłusczowej, tym więcej adiponektyny, która uwrażliwia tkanki na działanie insuliny. Same zyski )
Shitman-ja i tak jestem brzydki, niski i co gorsza biedny, także nawet kaloryfer mi nie pomoże. :'-(
Michał- co za nick ;)
Niedziela- basen, węgle w normie.
Poniedziałek- trening 43, węgle tak jak tydzień temu.
Dzisiaj była JEDNA, OGROMNA LIPA. Nie może być tak, że wszystkie treningi są udane, a więc ze spokojem przyjmuję do wiadomości klęskę i analizuję przyczyny niepowodzeń, co by następny trening był lepszy od tego ;)
Uwagi do treningu:
0- gdy dzisiaj dotykałem koszulkę po treningu, dotarło do mnie, że jest cała SUCHA. Normalnie po 15-30 minutach jestem już zlany potem, a dzisiaj po dwóch godzinach NIC- wniosek? Moje ciało nie było na tyle ciepłe, żeby potrzebować chłodzenia. Jeżeli nie jestem rozgrzany, to mam gorsze wyniki i sam proszę się o kontuzję. Na następny trening muszę albo:
przynieść własny kaloryfer na salę, bo takowych nigdzie nie można uraczyć (ok, w sekretariacie postawili przenośny piecyk, także skłamałbym, że wszędzie jest zimno...)
albo
założyć bieliznę termoaktywną na górę i dres na doł.
1. Zarzut- tak jak mówiłem, stanąłem nieco szerzej i wybijałem sztangę wyżej z uda. Nie udawało mi się wybijać z bardzo wysoka, ale było nieco łatwiej. Dodatkowo szerszy rozstaw ułatwił chwytanie sztangi- skutkiem czego w pierwszej serii zaliczyłem 3 powtórzenia (tydzień temu 2)
2. Przysiad- dzisiaj była NAJGŁUPSZA POMYŁKA EVER: źle policzyłem ciężar i zamiast 122,5kg x 3, przysiadłem 142,5kg x 3. Niechcący zrobiłem przeskok o 42,5 kg... Tak wiem, jestem d****em, ale to był jednorazowy wybryk. Trochę mnie to wybiło z rytmu i następną serię rozgrzewkową zmuszony byłem wykoncypować ad hoc- stąd 157,5 kg x 1.
Docelowa mnie strasznie gniotła- 3 powtórzenie było najgorsze, ale wstałem sam. Doskonale widać punkt będący moim najsłabszym ogniwem. Czwarte powtórzenie poszło dużo lżej, niż trzecie. Gdyby nie problemy z 3 repem (i lipną rozgrzewką), zdecydowałbym się na 5 powtórzenie. A tak to druga seria, żeby dobić do 6 repów.
3. WL- 135 gniotło mniej, niż 132,5 kg, dlatego zdecydowałem się przyatakować 5 powtórzenie. Wybiłem ciężar na kilka centymetrów i zabrakło mi sił. Tu nastąpił mały problem komunikacyjny i Michał zamiast wciągnąć sztangę, zrozumiał, że miał mi dać z nią walczyć, ale zostało to rozwiązane krzykiem
Wczoraj byłem na basenie, co odbiło się na tricepsach- jednak miałem problemy na dnie, a nie z dociskiem, także nie dostrzegam negatywnego wpływu pływania na dzisiejszy wynik WL.
Druga seria- dość lekko, 2 na 2 planowane powtórzenia.
4. Podciąganie- tu jak zawsze jest podwójna progresja- dokładam z tygodnia na tydzień tłuszczu i kilogramów na talerzu, więc każdy kilogram czuć "podwójnie"
5. Wiosło- tu starałem się robić wersję z retrakcją łopatek i zatrzymaniem na sztandze, a nie sztangielkach.
Filmy:
2x zarzut
2x przysiad
1x ławka
2x wiosło
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-02-06 22:58:57
...
Napisał(a)
Ale fajne zdjęcie. Lato, słońce... Pamiętam że u nas też kiedyś tak było, przed zlodowaceniem
...
Napisał(a)
Nie taki jest sens tego zdjęcia
Nie mogę edytować, dlatego tu walę EDIT: w Wl wygląda, że chwyciłem sztangę nie równo. Jestem pewien, że chwyciłem w równych odstępach od markerów, także albo markery są krzywe, albo to wina filmu, bo był kręcony z lekkiego skosu i dołu.
A i Edit numer 27(mówiłem, że po treningu gorzej u mnie z kojarzeniem):
Przy dużym ciężarze w WL z puchą mam niestabilną pozycję- kiwam się na lewo i prawo, a to nie powinno mieć miejsca.
Dlatego za tydzień robimy ryzyk-fizyk- wywalam puchę i postaram się mocno zaprzeć nogami. Gdy robię mostek zupełnie samemu, mam lepszą dźwignię.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-02-06 23:08:25
Nie mogę edytować, dlatego tu walę EDIT: w Wl wygląda, że chwyciłem sztangę nie równo. Jestem pewien, że chwyciłem w równych odstępach od markerów, także albo markery są krzywe, albo to wina filmu, bo był kręcony z lekkiego skosu i dołu.
A i Edit numer 27(mówiłem, że po treningu gorzej u mnie z kojarzeniem):
Przy dużym ciężarze w WL z puchą mam niestabilną pozycję- kiwam się na lewo i prawo, a to nie powinno mieć miejsca.
Dlatego za tydzień robimy ryzyk-fizyk- wywalam puchę i postaram się mocno zaprzeć nogami. Gdy robię mostek zupełnie samemu, mam lepszą dźwignię.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-02-06 23:08:25
Poprzedni temat
split 4 dniowy do sprawdzenia ,
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- 273
- 274
- 275
- 276
- 277
- 278
- 279
- 280
- 281
- 282
- 283
- 284
- 285
- 286
- ...
- 287
Następny temat
za małe bicepsy
Polecane artykuły