Mam problem na osiedlu/w szkole - pisać tylko tu!!!

Oczekuję tego , że powiecie mi czy uciekać czy nie a może kop w jaja (czy coś podobnego) albo coś w stylu baton lub gaz bo nie chcę sie cały czas bać Dzięki i pozdro każda wskazówka jest cenna ; )

QUEBLO uwierz mi jak ktoś kto nie ma zielonego pojęcia o sw zobaczy tarczowanie moje i np super Mario to nie widzi różnicy i sadzi niewiadomo co. właściwie sie im nie dziwie, bo mało kto umie docenić niuanse w poruszaniu, zwody, przepuszczenia. oni nawet nie wiedzą jak wygląda dobra garda i uważają ze o sile ciosu decyduje biceps, a skrętówki z biodra to magia dla nich.

dlatego tym bardziej powinieneś im wytłumaczyć ze to co Ty umiesz to jest dopiero początek góry na którą się wspinasz...

Swoją droga mam pytanie. płaca ci za odpowiadanie takim poje.bom jak my czy to powołanie??

darmocha,cóż,widać też do końca normalny nie jestem

I bez wjazdów od ciot proszę, bo będę kasował posty.

ja nie biję sie za kumpli zwykle. bywało że jak ktoś nie mógł mnie sprowokowac to zaczynał do lasek znajomych.

niech się znajomi sami bronią. Ręce mają,nogi mają.
No chyba ze lubisz robić za jelenia...

i rusz troche bańką. To że ktoś Cię wkręca w jakąś walkę nie znaczy ze musisz sie w to ślepo pchać.
Jak ktoś jest taki kozak niech sam idzie się bić a nie wyręcza się Tobą.


kudy
baton wypadało by coś umiec zrobić a nie tylko wymachiwac jakbys miał packę na muchy...
gaz...jak już będziesz w sytuacji kiedy go użyć trzeba, a nie w sytuacji "ukarania złego Pana" to OK.


Zmieniony przez - QUEBLO w dniu 2011-11-23 18:33:02

Witam. Mój problemik jest w miarę prosty - dresy. Ale od początku. Lubię jeździć na łyżwach, chodzę ze 2-3 razy tygodniowo po parę godzin. To sprawia, że dużo ludzi na lodowisku mnie zna z widzenia. Tyle, że lodowisko jest między blokami - same dresy, chorzowscy itd. Ja nie kibicuję żadnemu klubowi, od ulicznych walk stronię - wolę przyznać, że jestem cianiasem niż chodzić z wybitymi jedynkami. Jednak oni nie odpuszczają - nie można nawet spojrzeć na nich, przejść zbyt blisko, słuchać muzyki(twierdzą że ich olewam). Między jazdami na lodowisku jest pół godziny przerwy, wtedy już w ogóle masakra. Nie możesz podejść do jakiejś dziewczyny bo zaraz ich paru stoi czy masz problem, obojętnie gdzie byś nie usiadł to mu zająłeś miejsce itd. Czepiają się o wszystko - zwyczajnie chcą komuś wyebać. Chodzę na Tajski Boks, trochę siłowni, biegam. Ogólnie jestem jednak chudy. Jednemu bym może jeszcze dał radę, ale ich stoi ciągle koło 10. Do tego jak już wspominałem to bloki - zorganizuje 15 kumpli, wklepiemy im a za 5 minut będzie kolejnych 10 i tak ciągle. Zgłaszałem już problem obsłudze lodowiska ale oni wolą o niczym nie wiedzieć. Jakieś pomysły?

Nadal ich ignoruj No przeciez dasz rade wytrzymac komentarze czy masz problem , lub to moje miejsce , bądz mądrzejszy nie konfliktuj się z nimi ;D Jak do tej pory nic im nie zrobiłeś to myśle że po jakimś czasie odpuszczą ;D

K.urwa mać, co za czasy nastały - jak byłem nastolatkiem, to tego pajacowania i napinki odnośnie "kibicowania" - a zwłaszcza wśród gówniarstwa - nie było. A obecnie gdzie się nie obejrzysz, tam o połowę młodsze ode mnie hoojsy...

KosmyK94, jak na razie ich zignoruj, ewentualnie poszukaj innego lodowiska...

jakie wy macie problemy przecież cię na lodowisku przy ludziach nie pobiją !! Trenujesz MT więc czas się sprawdzić jak będzie już bardzo gorąco to umów się na 1vs1 w twoim klubie. Jak z tych dresów są takie cwaniaki to na pewno przyjdą zobaczyc jak kolega się bije a jak stchórzą to będą się z niego śmiać.

kudy

Ignoruję, przynajmniej się staram. Jednak jest coraz trudniej - w zeszłym roku tylko z byka patrzeli ale był spokój.

tlusty_kot

No jak już mówiłem staram się. Inne lodowisko nie wchodzi w grę - do najbliższego przeszło 30 km i brak dojazdu. Też mnie takie coś denerwuje, chcą się lać to niech wezmą jakiegoś cwaniaka i mają zabawę, ale oni wolą tych "cichych". Do tego fakt że osobnik mający na oko 12-13 lat i sięgający mi pod klatkę kozaczy, a nie można mu nawet nic powiedzieć bo paru kumpli zawsze czeka

pawkomnet1

Sprawdzać się wolę na sparingach podczas treningu. No nie byłbym tego taki pewien czy nie pobiją, poza tym za lodowiskiem jest parę ciemnych zaułków, gdzie nikt się nie zapuszcza więc jakby co to mogą mnie znaleźć dopiero następnego dnia rano... Nawet chyba oni nie są tacy głupi, że jak mają przewagą to pojadę gdzieś dalej, nie na swój teren żeby się lać 1vs1. Raczej sytuacja będzie wyglądała tak, że jak chce 1vs1 to tam na miejscu a jakby jakimś cudem udało mi się wygrać to zaraz będzie kolejny ochotnik.

Nie jesteś czasem z Goduli :P ?

no to już wiesz który Ci dokucza

a tak serio
Co Ty sam jesteś na tym lodowisku? Czepiają się tylko Ciebie? No i co znaczy czepiają?

edit: no i do jakich dziewczyn Ty podchodzisz podczas tej przerwy?

Zmieniony przez - QUEBLO w dniu 2011-11-24 18:28:11

-ElboW-

Nie nie jestem :D

QUEBLO

Tak, jeżdżę sam. Czasem się jakiś kumpel trafi ale to rzadkość. Czepiają się więcej osób, głównie w trakcie wychodzenia z lodowiska. Zauważyłem, że dość często zaczepiają też dziewczyny, ale to głównie takie głupie teksty. Czepianie się hmm no nie wiem jak to inaczej nazwać. Ostatnio ich 5 jeździło i stwierdzili że spróbują mnie obalić. Tyle że na łyżwach czuję się jak ryba w wodzie i gdy w ciągu godziny ja się wywaliłem raz to oni każdy leżeli po 6-7. A tylko ich unikałem nawet żadnego nie dotknąłem. Po wyjściu oczywiście standard - już 3 stało że ich kolegów wywalam na lodowisku i czy bym w czuba nie chciał dostać. Do tego ciągłe zaczepki - problem, o miejscu już wspominałem. Jak na nich popatrzysz - co się gapisz kur**? W ryj chcesz? i jakieś popychanie, jak ich olejesz - to teksty: udajesz że mnie nie widzisz, coś w stylu że się wywyższam bo na nich nawet nie spojrzałem.

Teraz przeczytałem poprzedni post i rozumie twoje pytanie o dziewczyny. Nie nie zarywałem od ich lasek. Po prostu były 2 czy 3 dziewczyny, uważnie się porozglądałem czy nikt jej nie pilnuje, ale nikt z nią nie gadał, nie jeździł, nawet na przerwie do niej nie podeszli. Ledwo ja to zrobiłem, to że zaczepiam koleżankę i czy chce w ryj. Ta jedna powiedziała mi potem że ich nie zna w ogóle, druga już przy nich powiedziała że nie przeszkadzam, ale się tym nie przejęli.