Biniu trochę mnie dołuję brak glikogenu w mięśniach. Zrobiłem się płaski jak cholera. Nawet krata zaczyna być widoczna jakby woda podskórna zeszła maksymalnie, a ja mam przecież prawie 18% bf. Niby powinno mnie, to cieszyć, bo zapewne razem z tą wodą poleciało trochę smalcu, ale jakoś dopiero zaczynam doceniać mięso nabite glikogenem. W niedzielę się pomierzę może wymiary chociaż mnie podbudują. Zastanawiam się, czy nie popełniam jakiegoś błędu z TKD. Kalorii dodałem tak jak mówiliście z Kamiru. Powinienem być naładowany glikogenem, czy nie? Ciężko mi żyć zwłaszcza dzisiaj kiedy jest tłusty czwartek, a ja mogę jedynie pozwolić sobie na 30g ww w dt. Zjadłem jednego pączka i zacząłem się jakoś lepiej czuć, nie wiem czy to placebo, czy prawdziwa reakcja organizmu. Zwiększać ilość ww po treningu, czy przerzucać się na ckd? Takie ładowania dobrze by mi zrobiły, bo po treningu te 30g ww wchodzi sobie we mnie bez jakiejś większej przyjemności, a po słodkim zawsze mam lepszy humor. Zaczynam łapać jakiegoś doła, jestem senny ciągle. Nie wiem, czy po prostu muszę się przyzwyczaić do tylu ww, czy dopiero zaczynam porządnie wchodzić w ketozę, ale takiego stanu nie miałem wcześniej kiedy miałem 0 ww i siedziałem w niej 2 miesiące. Teraz śpię w dzień, a w nocy się męczę. Śpię praktycznie w szkole, po treningu i w dnt. Przed chwilą znowu spałem. Przetrenowany nie jestem, bo dopiero była przerwa, a na treningu ożywam dostaję tyle energii, że mógłbym iść robić maksy i kręcić parę h aeroby
Z tym snem jest tak, że jak się wygodnie usiądę, położę, nawet stoję, to
chcę mi się spać. Może to problemy z tarczycą, bo już wspominałem, że u mnie mama z siostrą mają z nią problemy. Obym się mylił. Może spróbuję jeszcze zwiększyć ilość snu w nocy, ale dopiero jutro, bo dzisiaj już spałem w dzień.
Zmieniony przez - Ludi_ w dniu 2011-03-03 22:56:58