Wczoraj wieczorem trening grupowy. W naszym drużynowym grafiku pojawiły się nowe zajęcia, prowadzone przez trenera z którym w zeszłym roku współpracowałam
Bardzo fajny trening, nastawiony na prawidłową postawę, wzorce ruchów, prewencje kontuzji, stabilizację. Ćwiczenia w parach z piłką i gumą. Jeśli tylko się uda, to będę chodzić regularnie. Niby żadnych typowych ćwiczeń siłowych czy przeszkodowych a i tak się zmeczylam
Na koniec kolega poprosił o krótkie szkolenie z "latającego". Ja też próbowałam. Na małym rozstawie drążków zaliczyłam chyba najlepszy skok do tej pory, choć jeszcze trochę do idealnego brakuje. Później odważyłam się na próbę na największym rozstawie, chciałam tylko doskoczyc i dotknąć drugiego drążka, bo nigdy to się nie udało. I co? Przywalilam palcami mocno w drążek i w sumie spokojnie mogłam to złapać, ale zupełnie się nie nastawiałam że się uda i byłam w szoku O_O Czyli potrafię skakać daleko, kwestia dalszej pracy nad głową
Dodatkowo zdecydowałam się na ponowną współpracę z trenerem
Tym razem pod kątem przeszkód. Cel jest taki, żeby już nigdy nie oddać opaski
Dziś w planach bieganie. Niestety od rana
chce mi się spać, nie mam siły i pomimo pięknej pogody ciężko się zebrać