6.03 środa
Kiepska i krótka noc. Wstałam zmęczona, nogi dojechane schodami, łapy bez odpoczynku.
Najpierw ścianka i tu lipa. Jedna część była zamknięta, więc nie poćwiczyłam przeskoków. Do tego brak siły. Zrobiłam przejścia po 2 minuty i ledwo dałam radę, a myslałam że zwiększe czas do 2:15.
Później bieganie.
Muszę przyznać, że polar flow to potęrzne narzedzie w kwestii tworzenia treningów, nawet nie wiedziałam że tak mozna.
Myslałam, że trening to musi byc rozgrzewka, wysiłek/odpoczynek i schłodzenie a sie okazało, że może byc dowolna iloć dowolnych etapów, np. 5 rozgrzewek, każda innej długości
Jedyne czego polar flow nie ma i ludzie narzekają, to parametr srednie
tempo interwału, ale na razie nie potrzebuje i bede się martwić później
V800 ma bardzo fajne, proste menu. Srednie tempo pokazuje stabilne, bez takich skoków jak w Suunto. Duży plus za to, że mogę podzielis sobie trening na częśc i zegarek sam pilnuje ile km ma byc wb2 ile wb3, nie musze tego liczyć i pilnowac jak wcześniej. Do tego autookrążenia mogą być włączone nawet jesli sa w planie interwały i nie można sie pomylić czy zegarek sygnalizuje kolejne okrązenie czy początek/koniec interwału, bo są różne sygnały wibracyjne. W Suunto był z tym problem, nigdy nie wiedziałam czy własnie mam zwolnić bo zrobiłam załozone 100m czy to "tylko" sygnał, że zaliczyłam kolejny kilometr.
Oczywiście wykres i przejrzystość danych bez porówania od Suunto. Pieknie widać trucht w pierwszej strefie, wb2, wb3.
Ogólnie trening wyglądał tak
rozgrzewka, 4km wb2 w tempie 5:10, 3km wb3 w tempie 4:55 (to już bolało
) i 1km szybko (prawie umarłam). Ja nie wiem czy bym zrobiła te 5km w tempie 4:30 bo ostatni kilometr walczyłam o zycie, nogi jeszcze dawały radę, ale pwoietrza złapac nie mogłam
Na koniec 3x1minut, ale to już wolno wyszło bo sił nie było.
Suunto za to znowu świruje i pokazał na początku treningu tętno ponad 220. Czyzby znowu bateria? Wymiana co 2-3 tygodnie to trochę bez sensu.