Za to mam tyle energii że aż mi smutno ze dzis wypada dnt
Wykresy z biegu wrzucę jak będę w domu. Pięknie mi to wyszło, książkowo. Początek bez szaleństw, równo i w pierwszej strefie, później stopniowo tętno rosło.
Przyznaję, że koszmarnie nudne jest bieganie w kółko po asfalcie. Rzuciłabym to w cholerę, ale...
No właśnie, jest jedno ale. Widzę ile mi te biegi dają i jaki jest progres. Tego w terenie nie zrobię.
Wczoraj starałam się biec bardziej na czuja, bez ciągłego patrzenia na zegarek bo mnie to wybija z rytmu. Pierwsze kilometry w tempie 5:11, reszta 5:08-5:06. A jeszcze niedawno było 5:18! Dla mnie bieganie 5:10 i to w zakresie tlenowym jest mega sukcesem
Jak mi Paawo pomoże sensownie treningi rozplanowac i nie przetrenowac się, to czuję że będzie ogień Jeszcze nie zaczęłam pracy nad szybkością a już jestem zadowolona