...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Noooo GRATULACJE !!
Dziewczyny przy Was nie trzeba być wróżbitą żeby przewidzieć zwycięstwo
Dziewczyny przy Was nie trzeba być wróżbitą żeby przewidzieć zwycięstwo
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
wycwiel
Dziewczyny przy Was nie trzeba być wróżbitą żeby przewidzieć zwycięstwo
Właśnie dlatego wstrzymałęm się wczoraj z gratulacjami
Co za laska,
Brawa i gratulacje.
1
...
Napisał(a)
Bardzo, bardzo gratuluje.
Ale fajne podium, szczególnie to środkowe. Powiedzenie "na najwyższym stopniu podium" nabiera sensu. tylko lęku wysokości nie można mieć.
Ale fajne podium, szczególnie to środkowe. Powiedzenie "na najwyższym stopniu podium" nabiera sensu. tylko lęku wysokości nie można mieć.
1
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Bardzo Wam dziękuje
Było ciekawie. W niedziele niestety również mała konkurencja, tylko 3 dziewczyny Ale i tak było ciekawie, bo... pomyliłam trasę Wyprzedziłam rywalki, biegłam równym tempem za dwoma facetami i nagle ten z przodu krzyczy, że nie ma oznaczeń trasy. No to w tył zwrot i wracamy. Zrobilismy w sumie ponad pół kilometra dodatkowo Jak wróciliśmy na trasę to nie wiedziałam, która jestem i czy obie dziewczyny mnie wyprzedziły. Na ostatnich km przed meta dopiero zobaczyłam jedną z dziewczyn i dowiedziałam się, że jestem druga. Na dodatek to była ta dziewczyna, której mi się nie udało pokonac w sobotę No i zaczął się prawdziwy wyścig. Dawno juz tak szybko nie leciałam. Teren trudny, strome podejścia, prawie pionowe dupozjazdy, kamienie, skały... Wyłączyłam zupełnie myslenie, hamulce bezpieczeństwa puściły i nawet po skałach skakałam jak kozica Ostatni kilometr już na odcięciu, zapomniałam o wszystkich lękach jakie mam
Bieg mocno biegowy, mało przeszkód - głównie na początku i pod koniec trasy. Brak trudnych, wymagających, typowo na łapy. Duzo sprawnościowych - belki do przejscia góra lub dołem, rownowaznie, rowy, szpule i bele słomy. A tak to fajne, długie odcinki biegowe. Wyszło ok. 12km. Czas 1h31.
Jeśli chodzi o sobotę - zabił mnie Airbike tuż po starcie Bieg miał ciekawą formułę. Zaraz za linią startu ustawione były właśnie rowerki - pierwsza przeszkoda Panowie musieli spalić 20kcal, a Panie tylko 10kcal. W sobotę zaczełam mocno, zeby jak najszybciej zrobić te 10kcal i to był błąd. Za rowerkami rundka z worem w postaci podejścia pod stok narciarki (zdjęcie). Tętno po rowerku w kosmosie, problem z oddechem, a górka wcale nie pomogła. W efekcie przez 3-4km (czyli prawie cała trase ) nie mogłam złapac oddechu, walczyłam z mdłościami i zawrotami głowy i biegło sie koszmarnie. Na skałach i kamieniach ostrożnie. W jeziorze lodowata woda i znowu problem z oddechem. Z rowerka zeszłam trzecia i nie byłam w stanie gonić prowadzącej dziewczyny. Miałam tez opory żeby przeczołgac sie pod wozem bojowym - mało miejsca, długi odcinek a ja mam klaustrofobię. W niedzielę za to nawet nie pamiętam, jak to przeszłam, tak szybko leciałam Wody w jeziorze nawet nie poczułam
W niedzielę przyjełam inną taktykę - na rowerku spokojnie. Zeszłam ostatnia z dziewczyn. Pod górkę marsz. Tetno ok, oddech ok, więc juz na zbiegu zaczełąm gonić. Biegło mi się super, równym, zwawym tempem Poza ta szalona końcówka było naprawdę fajnie.
Teren świetny. Fajna opcja, żeby sprawdzic formę biegową, bo jest gdzie się rozpędzić. Pomimo, ze nie ma prawie przeszkód to i tak jest to jeden z moich ulubionych lokalnych biegów. Szczególnie podejścia i zejścia, oraz odcinki po skałach mi sie podobają. Czasem żałowałam, że nie ma telefonu żeby fotki robic na trasie, bo widoki super
Było ciekawie. W niedziele niestety również mała konkurencja, tylko 3 dziewczyny Ale i tak było ciekawie, bo... pomyliłam trasę Wyprzedziłam rywalki, biegłam równym tempem za dwoma facetami i nagle ten z przodu krzyczy, że nie ma oznaczeń trasy. No to w tył zwrot i wracamy. Zrobilismy w sumie ponad pół kilometra dodatkowo Jak wróciliśmy na trasę to nie wiedziałam, która jestem i czy obie dziewczyny mnie wyprzedziły. Na ostatnich km przed meta dopiero zobaczyłam jedną z dziewczyn i dowiedziałam się, że jestem druga. Na dodatek to była ta dziewczyna, której mi się nie udało pokonac w sobotę No i zaczął się prawdziwy wyścig. Dawno juz tak szybko nie leciałam. Teren trudny, strome podejścia, prawie pionowe dupozjazdy, kamienie, skały... Wyłączyłam zupełnie myslenie, hamulce bezpieczeństwa puściły i nawet po skałach skakałam jak kozica Ostatni kilometr już na odcięciu, zapomniałam o wszystkich lękach jakie mam
Bieg mocno biegowy, mało przeszkód - głównie na początku i pod koniec trasy. Brak trudnych, wymagających, typowo na łapy. Duzo sprawnościowych - belki do przejscia góra lub dołem, rownowaznie, rowy, szpule i bele słomy. A tak to fajne, długie odcinki biegowe. Wyszło ok. 12km. Czas 1h31.
Jeśli chodzi o sobotę - zabił mnie Airbike tuż po starcie Bieg miał ciekawą formułę. Zaraz za linią startu ustawione były właśnie rowerki - pierwsza przeszkoda Panowie musieli spalić 20kcal, a Panie tylko 10kcal. W sobotę zaczełam mocno, zeby jak najszybciej zrobić te 10kcal i to był błąd. Za rowerkami rundka z worem w postaci podejścia pod stok narciarki (zdjęcie). Tętno po rowerku w kosmosie, problem z oddechem, a górka wcale nie pomogła. W efekcie przez 3-4km (czyli prawie cała trase ) nie mogłam złapac oddechu, walczyłam z mdłościami i zawrotami głowy i biegło sie koszmarnie. Na skałach i kamieniach ostrożnie. W jeziorze lodowata woda i znowu problem z oddechem. Z rowerka zeszłam trzecia i nie byłam w stanie gonić prowadzącej dziewczyny. Miałam tez opory żeby przeczołgac sie pod wozem bojowym - mało miejsca, długi odcinek a ja mam klaustrofobię. W niedzielę za to nawet nie pamiętam, jak to przeszłam, tak szybko leciałam Wody w jeziorze nawet nie poczułam
W niedzielę przyjełam inną taktykę - na rowerku spokojnie. Zeszłam ostatnia z dziewczyn. Pod górkę marsz. Tetno ok, oddech ok, więc juz na zbiegu zaczełąm gonić. Biegło mi się super, równym, zwawym tempem Poza ta szalona końcówka było naprawdę fajnie.
Teren świetny. Fajna opcja, żeby sprawdzic formę biegową, bo jest gdzie się rozpędzić. Pomimo, ze nie ma prawie przeszkód to i tak jest to jeden z moich ulubionych lokalnych biegów. Szczególnie podejścia i zejścia, oraz odcinki po skałach mi sie podobają. Czasem żałowałam, że nie ma telefonu żeby fotki robic na trasie, bo widoki super
6
Poprzedni temat
Motywacja- wytrwałość-organizacja
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- ...
- 273
Następny temat
Bez spiny
Polecane artykuły