Czas zabrać się za tą lekką masę - choć nie ukrywam czuję się jakbym stąpała po grząskim gruncie w oczekiwaniu jak szybko zaleję się tłuszczem i wrócę pokornie do redu. Oby ten scenariusz mnie nie spotkał. Awaryjnie będzie mini cut .
Ile to wszystko potrwa jeszcze nie zdecydowałam - może 6-7 tygodni, może nieco dłużej. Zobaczę jak będzie szło.
Zdecydowałam, że będzie rotacja węglami i tłuszczami. Zaryzykuję szczególnie obniżając tłuszcze, ale maks do 70g, nie mniej. Mój układ hormonalny lubi się z wysokimi
Od dziś kaloryka właściwie na utrzymanie 2180-2200 kcal. Ze względów organizacyjnych nie będę zmieniać kaloryki w dni różnego wysiłku, czy to podejście nie zepsuje wszystkiego?
Systematycznie postaram się dodawać po ok. 100kcal (5% utrzymania) co tydzień.
I jak radzi czellista jeden dzień bardzo niskich węgli, żeby poprawić wrażliwość insulinową.
Rozkład taki:
DT B 100g T 70g W 290g
DNT B 100g T 120g W 180g - nie zmniejszyć tu jeszcze węgli?
I 1x tydzień: B 100g T 175g W 50g
Będę wdzięczna za wszystkie sugestie
Zmieniony przez - northwestpassage w dniu 2018-09-17 20:21:18
Take your dreams seriously.