Rytuał Przejścia by nieraz

Można rozkminiać i tu by się zaczęło narzelanie, ale fakty są takie, że nie udało się dobrych wyników potwierdzić w dzień zawodów. Życie...

Nom, szkoda...
Co z kettlemi?
A masz jakiś plan?
Ciągle siła siła i siła.
Możesz kontynuować pod 48kg w podciąganiu, pressie i pistolecie.
Możesz też dla odmiany coś całkiem innego - na sylwekę?
Kompleksy?

Ciężko Ci napisać, że coś na kondycję, bo jak SSST masz zaliczony a ST prawie z 28kg, to Ci kondychy ani siły nie brakuje.

Generalnie, to z kettlami już niemal co było do zrobienia - zrobiłeś!
Jak kompleksy Cię nie kręcą, to szybko szukaj nowych wyzwań!

Albo całkiem od kettli odpocznij...

Doradź mu coś aby został mistrzem bo o to chodzi!

Nieraz - przeanalizujesz co się stało i będzie git następnym razem.
Pewnie za mało glikogenu miałeś na zawodach i siła oraz wytrzymałość spadła.

Nierazowi w kettlach doradzać, to jak doradzać Drazkowim w treningu z masą ciała..

Ewentualnie można wziąć udział w burzy mózgów, podrzucić jakiś pomysł, nową perspektywę i coś się może wykluje

Gratulacje Nieraz.
Nie zawsze można mieć dzień konia
Sporo racji może mieć Ojan z tym co pisze. Redukowanie przed zawodami to kiepski pomysł

A co z kreatyną i BA?

Sił miało przybyć. Z tego co mi niedawno tłumaczyli - jabłczan powoduje wzrost siły bez łapania wody (w porównaniu z monohydratem), a BA to nie kumam, ale nieważne..
Nie zadziałało?

Kreatyna i BA to nie eliksiry dające super moce. Na niskiej podaży żarcia, efekt będzie taki, jakbyś nalał do baku niskooktanowej benzyny i zmienił opony na sliki licząc na to że będzie czysty suchy tor

Kreatyna daje siłę. Najlepiej mono.
BCAA popijam w czasie treningu od tygodnia - słodkie jest - od IHS BCAA+

Mam jakieś swoje przemyślenia - można było rozegrać to inaczej.
Z przyczyn niezależnych ode mnie:
- starty bardzo się przeciągają - najpierw kobiety robią trzy próby w TGU, potem to samo mężczyźni. Dalej dziewczyny PP i znowu faceci PP. Nawet przy 6 stanowiskach, to jest sporo czekania, trzeba się na nowo rozgrzewać itd. Na pewno to nie pomaga. Robiąc analogicznie na treningu, sprawę załatwiam w godzinę. Tu się wydłuża do dwóch, czy nawet trzech. Dodać do tego 6h w aucie oraz koparkę pod oknem o 6 rano i faktycznie brakuje glikogenu...
- ostatnie tygodnie przed zawodami mało ćwiczyłem, po tym jak mi strzeliło w plecach i pośladkach. Jakoś się poogarniałem, żeby cokolwiek robić i udało się w TGU bić rekordy, ale ogólnie to było kiepsko. Fakt, że sam doprowadziłem do tej sytuacji, bo jak wiadomo "kontuzja to twoja wina: ćwiczysz za dużo, za cieżko i zbyt niedbale".

Sam zawaliłem:
- dieta: kombinowanie z redukacją, dużo śmieci i alko etc. tutaj temat leży po całości i te wszystkie tłuszczówki, kreatyny, przerywane posty to wszystko psu na budę, albo ogarnę temat, albo niewiele więcej z tego będzie
- stres: trochę jestem zagoniony ostatnio i sporo w tym mojej winy - zamiast na bieżąco porządkować tematy, przymykam oko, a później zbieram plony... mało było czasu na rozkimy i skupienie się na celu
- motywacja: założyłem, że skoro w eliminacjach poszło całkiem nieźle, to na starcie na pewno pójdzie lepiej. Nie poszło, przeceniłem własne siły
- suple: można brać, pod warunkiem, że się ogarnie miskę i regeneracje, w przeciwnym razie jest tak, jak napisał Szajba

Tyle z rachunku sumienia. Nie ma co rozdzierać szat. Mam cel wypisany w tytule dziennika i to na nim zamierzam się skupić, ale wpierw jeszcze trochę odpocznę.

Czyli oddech albo dwa i jedziesz dalej!

SSST zaliczone.
W pressie ile brakuje?
Jaki aktualny max? Jaka aktualna waga (po ustabilizowaniu się po wybrykach redukcyjnych)?

Będzie ROP z bulldogiem? Czy coś z książki Beast Tamer? Coś innego??
Może pod Top Team przy okazji ??