Weekend bez aktywności, jedynie potańczyłam trochę na weselu. Ja akurat tańczyć nie umiem, mój mąż też, więc tworzymy razem bardzo zgrana parę i nawet wygraliśmy Weselny Turniej Tańca
Wczoraj cały dzień źle się czułam, większość czasu siedziałam lub leżałam jeśli tylko Maluch pozwolił. Jedzenie było bardzo dobre, ale jak dla mnie niestety za tłuste i za ciężkie. Poza tym ostatnio zupełnie nie mam ochoty na mięso, a akurat mięcha było sporo, warzyw i owoców niewiele.
Dziś trening na siłowni. Trochę osłabiona byłam, więc nie poćwiczyłam na 100%, odpuściłam ostatnie serie na brzuch.
Trening
1. podciąganie/opuszczanie 15/10/5/10/15
Różne wersje, podchwyt, nachwyt, opuszczanie z izometrią. Bez gumy póki co robię tylko 2 podciągnięcia nachwytem. Najbardziej męczy mnie opuszczanie
2. wiosło hantlą 12/8/4-6/8/12
14kg/16kg/18kg/16kg/14kg
W tej środkowej serii następnym razem wezmę 20kg.
3. ściąganie drążka 10/15/20
35kg/25kg/20kg
Tutaj eksperymentuję i z różnymi zakresami.
4. przyciąganie do brzucha 10/15/15
35kg /25kg /25kg
5. pompki na poręczach + chodzenie
6+6 /6+5 /5+5
Najpierw max bez gumy, poźniej max z gumą.
brzuch:
trx
wznosy nóg na ławce
unoszenie nogi w podpoze z nogami na piłce
Na koniec wznosy kolan i ćwiczenia na chwyt. We wznosach kolan miłe zaskoczenie, bo pierwszy raz udało mi się naprawdę wysoko podnieśc kolana i prawie dotknęłam drążka. Z tego powodu zaczełam trochę kombinować i próbowałam dotknąć nogami kolejnego drążka na drabince, zawsze się to może przydać gdzieś na trasie Oprócz tego wiszenie na uchwytach na jednej ręce. Jest lepiej, ale jeszcze dużo muszę ćwiczyć.
https://www.facebook.com/134538823949767/videos/136925890377727/