SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Viki - przygoda z biegami przez przeszkody

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 509063

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12970 Napisanych postów 20730 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607780
Jestem

Weekend bez aktywności, jedynie potańczyłam trochę na weselu. Ja akurat tańczyć nie umiem, mój mąż też, więc tworzymy razem bardzo zgrana parę i nawet wygraliśmy Weselny Turniej Tańca
Wczoraj cały dzień źle się czułam, większość czasu siedziałam lub leżałam jeśli tylko Maluch pozwolił. Jedzenie było bardzo dobre, ale jak dla mnie niestety za tłuste i za ciężkie. Poza tym ostatnio zupełnie nie mam ochoty na mięso, a akurat mięcha było sporo, warzyw i owoców niewiele.
Dziś trening na siłowni. Trochę osłabiona byłam, więc nie poćwiczyłam na 100%, odpuściłam ostatnie serie na brzuch.


Trening

1. podciąganie/opuszczanie 15/10/5/10/15

Różne wersje, podchwyt, nachwyt, opuszczanie z izometrią. Bez gumy póki co robię tylko 2 podciągnięcia nachwytem. Najbardziej męczy mnie opuszczanie

2. wiosło hantlą 12/8/4-6/8/12
14kg/16kg/18kg/16kg/14kg

W tej środkowej serii następnym razem wezmę 20kg.

3. ściąganie drążka 10/15/20
35kg/25kg/20kg

Tutaj eksperymentuję i z różnymi zakresami.

4. przyciąganie do brzucha 10/15/15
35kg /25kg /25kg

5. pompki na poręczach + chodzenie
6+6 /6+5 /5+5

Najpierw max bez gumy, poźniej max z gumą.

brzuch:
trx
wznosy nóg na ławce
unoszenie nogi w podpoze z nogami na piłce

Na koniec wznosy kolan i ćwiczenia na chwyt. We wznosach kolan miłe zaskoczenie, bo pierwszy raz udało mi się naprawdę wysoko podnieśc kolana i prawie dotknęłam drążka. Z tego powodu zaczełam trochę kombinować i próbowałam dotknąć nogami kolejnego drążka na drabince, zawsze się to może przydać gdzieś na trasie Oprócz tego wiszenie na uchwytach na jednej ręce. Jest lepiej, ale jeszcze dużo muszę ćwiczyć.

https://www.facebook.com/134538823949767/videos/136925890377727/ 
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
bziubzius Moderator
Ekspert
Szacuny 4304 Napisanych postów 17985 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 282905
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12970 Napisanych postów 20730 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607780
Bziu na to właśnie liczę



26.09 wtorek

Bieganie

Znowu poszukiwanie trasy z podbiegami. Przydałby się długi odcinek pod górę, o różnym nachyleniu, żeby poćwiczyc przed Szczyrkiem. Niestety w mojej okolicy są jedynie małe pagórki, niektóre strome ale podbiegi króciutkie Dziś znalazłam taką małą, stroma górkę i pokonałam ja w sumie 9x, w tym chyba ze 4 razy marszem. Nadrabiałam na zbiegach. W sumie całkiem niezły czas wyszedł, szczególnie, że było troche czekania np. na przejściach dla pieszych. Dodatkowo tempo powrotne marne, bo zmęczyło mnie to bieganie





Dowiedziałam się też, że organizują u mnie w mieście bieg z przeszkodami w połowie października, tydzień przed Szczyrkiem. Opinie są różne, więc się zastanawiam nad startem. Z chęcią bym się zmierzyła z trasą, żeby zobaczyć czy jestem w stanie poradzić sobie sama Szkoda tylko, że zrezygnowali z dystansu 9km, bo byłaby okazja pobiec coś dłuższego.



Zmieniony przez - Viki w dniu 2017-09-26 19:20:52
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
bziubzius Moderator
Ekspert
Szacuny 4304 Napisanych postów 17985 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 282905
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12970 Napisanych postów 20730 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607780
Bziu Szczyrk jest za 3 tygodnie, 21 października. Biegnę taki sam dystans jak ostatnio, na 6km, 30 przeszkód. Z tym, że to jest bieg górski i wczoraj słyszałam, że potrafi być trudniejszy od "niegórskich" dłuższych dystansów. Na dodatek kusi spróbowanie swoich sił w Elicie, ale o tym pewnie zdecyduje w ostatniej chwili, bo zalezy od kilku czynników.

Poza tym z tymi planami biegowymi to wychodzi różnie, ciągle coś się zmienia Dziś się dowiedziałam, że w okolicy będzie bieg pod koniec listopada, tydzień po finale w Łodzi, i już sie zastanwiam
Pisałam tez kiedyś, że chciałabym wystartować w przyszłym roku w Barbarian Race, który jest uważany za najtrudniejszy pod względem przeszkód. W tym roku za późno się dowiedziałam i nie ogarnęłam wyjazdu, poza tym nie czuje się na siłach... We wtorek po 22.00 dowiedziałam się, że jest okazja odkupienia pakietu startowego w korzystnej cenie na tegoroczną edycję, razem z noclegiem, ale decyzja musiała być podjęta szybko, przed 24.00 bo wtedy zamykali mozliwośc zapisu on-line. No więc bez większego zastanowienia postanowiłam skorzystać z okazji i kolejny bieg, którego w ogóle nie planowałam już w TĄ NIEDZIELĘ
Nadal nie czuje się na siłach i zastanawiam się, czy to był dobry pomysł Będę ćwiczyć spadanie z przeszkód i w najgorszym razie padnę gdzieś na trasie To również jest bieg górski, w Ustroniu, na 10km, 40 przeszkód. Jak sie nie odezwę po weekendzie, znaczy że umarłam. Wczoraj byłam jeszcze na treningu grupowym, a teraz do soboty odpoczynek, zbieram siły. W sobotę trening na przeszkodach, a w niedzielę zabawa na trasie
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
nightingal Moderator
Ekspert
Szacuny 6520 Napisanych postów 36028 Wiek 45 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 679731
To ja mam nadzieję że jednak nie umrzesz i że wrzucisz po biegu kilka fotek z zawodów. No i trzymam kciuki oczywiście.
1

BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
bziubzius Moderator
Ekspert
Szacuny 4304 Napisanych postów 17985 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 282905
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 732 Napisanych postów 1984 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 192631
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12970 Napisanych postów 20730 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607780
Mam nadzieję, że zdjęcia jakieś będą Apart biorę, tylko fotografa jeszcze nie mam

Co do samego biegu, to mi się bardzo te przeszkody podobają, szczególnie wszystkie "combo". Są trudne, wymagają siły, techniki, a przed wszystkim bardzo mocnego chwytu, czyli tego czego mi brakuje Kiedyś chciałabym się nauczyć pokonywać je samodzielnie. Jadę głównie z ciekawości, przynajmniej będę wiedziała nad czym popracować przez zimę, żeby w przyszłym roku było lepiej. Jak zwykle liczę na dobrą zabawę Tylko to bieganie pod górę... "nowa 10 km trasa o podwyższeniu ponad 600 m z 40 barbarzyńskimi przeszkodami" - to 600m trochę mnie przeraża Dobrze, że chociaż po biegu będzie można zjechac koleją na dół, bilety sa w pakietach startowych

Jakby ktoś był ciekawy przeszkód, to tutaj filmik ze strony organizatora
https://www.facebook.com/race.barbarian/videos/1902823553371333/ 
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12970 Napisanych postów 20730 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607780




Jestem

Przeżyłam, ukończyłam, ale łatwo nie było. Ostatnie kilometry to był koszmar, wyszły braki w przygotowaniu.
Zdjęć z samego biegu jeszcze nie mam, jak tylko jakieś będą to na pewno wrzucę. Udało mi się pokonać wiele ciekawych przeszkód, w tym w końcu zaliczyłam Rings of glory
Jak się ogarnę to wrzucę foty z sobotniego treningu.
Na razie wklejam relacje z biegu z mojego bloga

"Dziś będzie historia o tym, jak pokonała mnie góra, czyli Barbarian Race Ustroń
Drugi bieg w życiu (pierwszy był Runmageddon Rekrut), pierwszy Barbarian i pierwszy dystans na 10 km. Dla mnie dużo, biorąc pod uwagę fakt, że biegam dopiero od ok. 5 tygodniu a najdłuższy dystans do tej pory to było 12km, w większości po płaskim :D Także przygotowanie biegowe marne.

Do momentu podejścia pod Czantorię było super. Ciężko, ale fajnie. Zmagania z górą zaczęłam mając na koncie 4 rudny karne, co dla mnie było naprawdę dobrym wynikiem. Szczególnie, że z Egzekutora spadłam dopiero na ostatnim elemencie, tuż przed dzwonkiem, a nie jak dzień wcześniej już na pierwszym. Był postęp
Ogólnie byłam bardzo zadowolona... i zaczęło się. Góra. Wystarczyła chwila, żeby to podejście wyssało ze mnie wszystkie siły. Skończyła się zabawa i skończyły się żarty. Nie mogłam już doczekać się końca, oczywiście końca biegu a nie mojego Jestem typem ambitnym, nie lubię się poddawać i odpuszczać, więc o żadnym zatrzymywaniu się i odpoczynku nie było mowy. Zresztą stwierdziłam, że im szybciej wyjdę na górę tym szybciej będzie koniec, meta, odpoczynek. Jak tylko było płasko lub z górki to nogi same rwały się do biegu, chyba też chciały jak najszybciej skończyć. Niestety organizm nie był przygotowany do takiego wysiłku i tu zaczęły wychodzić braki w przygotowaniu. Byłam zmęczona i ogólnie było mi źle. Wtedy przypomniałam sobie o żelkach schowanych na czarną godzinę, a taka godzina nadeszła już dawno. Umiliłam sobie podejście przegryzając po drodze kolorowe misie. Spodziewałam się jakiegoś magicznego przypływu energii, ale nic takiego nie nastąpiło Udało się wyprzedzić gdzieś po drodze kilka osób, ale co z tego jak na przeszkodach spadałam jak worek kartofli. Na kołowrotach brakło siły żeby się porządnie rozbujać. A bez zamachu, przy moim marnym wzroście i krótkich rączkach nawet nie miałam szansy złapać kolejnego kółka. Runda karna i znowu pod górę.
Dla psychiki podejście również było trudne, bo już człowiek widział metę, już się cieszył że zaraz koniec a tu BACH... i droga skręca gdzieś w las, zapomnij o mecie.
Kolejne bardzo strome podejście, na którym naprawdę miałam dość, a w nagrodę u góry równoważnia. Tu nawet JEDNEGO kroku nie mogłam zrobić, tak mi się nogi trzęsły. Oczywiście spadłam, i co? I kazali iść na dół. A tyle co wylazłam do góry. tą rundę karną chyba zapamiętam do końca życia. A więc na dół i kolejny raz do góry. I znowu widać metę, już prawie koniec i BACH, przeszkoda, i to nie byle jaka. Przed samą metą, tak żeby zupełnie człowiek pogrążyć. Tu niestety spadłam z siatki. Szkoda, bo kołki wyglądały ciekawie i chętnie bym spróbowała je pokonać. Może innym razem.
O ile z pierwszej części trasy byłam zadowolona, o tyle to podejście było w moim wykonaniu totalna porażką. Zdecydowanie za dużo rund karnych, bo można było kilka przeszkód spokojnie pokonać, gdyby tylko zostały jakieś siły. A siły owszem, zostały, ale na dole.
W porównaniu do Rekruta to był prawdziwy bieg z porządnymi przeszkodami. Szczególnie podobały mi się przeszkody złożone z kilku elementów, jak np. Egzekutor czy Low rig. Cieszę się, że mogłam wziąć udział w tym biegu. Następnym razem lepiej się przygotuje To był pierwszy, ale na pewno nie ostatni Barbarian Race :D
A teraz trochę odpoczynku, potrzebuję kilku dni, żeby dojść do siebie. Siniaki na nogach koszmarne, dobrze że już jest chłodniej i nie trzeba nóg pokazywać Na chwilę obecną kończyny OUT OF ORDER "



Zmieniony przez - Viki w dniu 2017-10-02 11:44:05
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Motywacja- wytrwałość-organizacja

Następny temat

Bez spiny

WHEY premium