Marcel. Nie pieść się
To, że obijasz sobie przedramiona to jedynie wina Twojej techniki, a nie odważników czy Twojego instruktora
Nie ma radości bez wyrzeczeń. Postaraj się posłuchać swojego ciała i hamuj odważnik ugięciem nóg. Amortyzacja pobudzi dodatkowe mięśnie w Twoim ciele. Wyobraź sobie, że kula to zgniłe jajko i jak za mocno stuknie to pęknie. Wyłapuj ją z czułością. Traktuj ją jak narzeczoną: z zaangażowaniem i elegancją. Staraj się uczyć, a nie dawać sobie wycisk (słowa Caculina). Jak już będziesz umiał to przyjdzie frajda. Zawsze są też "nieimpaktowe" ćwiczenia: swingi, przysiady, wyciskanie czy właśnie TGU, windmille, sit-up press itp. Niektóre wycisną łzy z Twoich oczu pomimo wytrenowania.
PS. Duke na FB ma zdjęcia z Denisowem! Dla niekumających: Iwan Denisow, to w świecie odważników jak Ronaldinho w piłce nożnej, albo
Ronnie Coleman w kulturystyce. Zazdroszczę trochę. Jakbym się nie wysypał z kasy, to też bym tam był
---
Pobiegałem. Nie potrafię rozgryźć tego planu. Chyba jest dość sensowny, bo raz jestem zmęczony na 5 km, a innym razem biegnę 6 bez żadnego bólu.
Dzisiaj miała miejsce ta druga sytuacja. Biegłem w tempie konwersacyjnym, jak każe plan. Trzeci i czwarty kilometr to bieg przez wieś (ślisko pod nogami i jeszcze lekko pod górę), a potem polami pod wiatr (jutro muszę natłuścić pysk jakimś kremem). Ostatni kilometr to przebieżki 5 x 20 sekund z odpoczynkami 1'30". Uważam przebieżki w ostatnim kilometrze za największą atrakcję takiego biegania! Niesamowite!
Jak na tempo konwersacyjne, to przebierałem kończynami żwawo.
Chyba jest coraz lepiej. Na tłuszczu nie czuję włączania tajnego biegu. Po prostu biegnie się i tyle. Jak traktor. Jest droga do przebiegnięcia, to się biegnie. Nie muszę mieć taktyk, posiłków itp. Węgle się nie wypalą, bo za dużo ich nie ma
Miło było. Chociaż chłodno. Ale mamy styczeń i mieszkamy w Europie Wschodniej - żalu do przyrody nie mam
Martwi mnie ilość ciuchów, które muszę zakładać, żeby nie czuć zimna. Dzisiaj było ok. Przy rozbieraniu się zobaczyłem ile miałem tego na sobie
A najgorsze, że na jutro rano to ma być suche, czyste i pachnące.
Jutro "sweet sixteen" czyli taki medytacyjny, długi bieg
Pięknie
A potem trochę pojadłem. Macie ochotę na food porno? No to jedziemy.
Prosto, zdrowo, pożywnie.
Rozczarowanie?
Ja nie podniecam się jedzeniem
Żarcie to tylko paliwo. Ostatecznie zjadłem pomidora i sałatę lodową brokuł na jutro.
Boczek wędzony podbija mój apetyt.
panteon
Film - pełna profeska - jak jakiś trailer! :)
Rwiesz jak ROBOCOP!
Może zarobię na montażu jak taki boom na wesela
Zapewniam, że praca amatorska i tylko na darmowych programach
Staram się rwać jak umiem. Zwłaszcza gdy wiem, że tylko 5 powtórzeń przede mną i nie muszę żadnych strategii obmyślać. Ładnie lata ta kulka (całe 28 kg, ale wyważona po mistrzowsku)
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-01-25 18:35:01
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-01-25 18:38:15