Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
kukuryku
Jeśli chodzi o Luxtorpedę zwłaszcza ten kawałek:
Tek klip uczy pokory. Bo czymże są nasze ciężary, wygibasy, treningi w porównaniu ze "zwykłym" meczem koszykówki dla zawodnika na wózku? Redukcja to walka z wieloletnimi zaniedbaniami i nic więcej. A ilu z nas byłoby stać na takie zacięcie, jak gości z tego filmu?
Szacuny
550
Napisanych postów
7987
Wiek
47 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
99207
Mial byc deszczyk, a od rana Sonnenlampe - nie chce dac zyc ;) Jedzenie na dzis zaplanowane i przygotowane:
Treningi:
1. Rano ( juz za mna ) rower spinningowy 45 minut kadencja 100, moc ustawiona by tetno nie przekraczalo 145, bez podjazdow, staly rytm, po jezdzie zmiana butow i zakladka biegowa 3km:
2. CF popoludniowy:
EMOM 10 minut: 8 powtorzen
Skrocony martwy ciag 100 kg - bez paskow, zlap przechwytem, do linii kolana
Odpoczynek 10 minut i WOD 5 rund:
10 jw. skrocony martwy 60 kg
5 zarzutow silowych 60 kg
10 toes to bar
5 wyciskow lezac 90 kg
Takie to atrakcje przygotowano na dzis. Juz wiem ze padac beda znow dlonie w zwisie na drazku, chyba podepre sie paskami.
Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-07-24 08:12:07
Szacuny
26
Napisanych postów
2473
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
45320
Przy wyciskach puszcza brzuch w cięższych seriach i mocno przeginasz się do tyłu. Pamiętaj o przodopochyleniu miednicy i spiętym absie - czy to przy siadach, wyciskach lub ciągach. Podciągania super, ciekawe co by było na normalnym drążku.
Do T2B śmiało użyj pasków, chodzi o pracę brzucha przede wszystkim a jak się słusznie domyślasz po ciągach i cleanach chwytu nie będzie.
Zmieniony przez - raczek87 w dniu 2013-07-24 08:30:33
Szacuny
4932
Napisanych postów
15291
Wiek
48 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
1180542
Ja ostatnio do cięższych rytmów w playliście biegowej dodałem ciut lżejsze: cypress hill i offspring. A jeżeli chodzi o wspomnianą wcześniej Sepulturę to ja polecam coś ze starego składu z Maxem Cavalerą np. arise, inner self, roots bloody roots .
Xzaar - kiedyś pisałeś, że piszczele Cię bolą przy bieganiu. Robiłeś co z tym czy samo przeszło? Czy może bolą nadal, ale się przyzwyczaiłeś ?
Szacuny
550
Napisanych postów
7987
Wiek
47 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
99207
Mowiac szczerze, zapomnialem o tym zupelnie i dopiero Ty mi przypomniales, ze fakt taki wogole mial miejsce. Albo organizm sie zaadoptowal, albo pomoglo pozbycie sie tych ostatnich kilku kilogramow, albo pomaga suplementacja i przyzwoita dieta, a moze ma miejsce kumulacja wszystkich tych czynnikow - w kazdym razie, poki co, problem znikl :)
Rozwijajac watek suplementacji, poza bialkiem do uzupelniania w dziennym bilansie oraz dwoma rodzajami gainera potreningowo ( 25/75 oraz 50/50 w zaleznosci od potrzeb ) - ktore to stosowane sa albo nie, stosownie do tego jak uda mi sie zbilansowac diete z naturalnych pokarmow - na stale uzywam:
1. Kapsulki omega3 - do sniadania i kolacji
2. Cissus - do sniadania i kolacji 1 caps.
3. Combo witaminowo/mineralne/stawowe Orange Triad do sniadania i kolacji
4. Flexit drink wersja z MSM do sniadania
Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-07-24 09:36:41
Szacuny
550
Napisanych postów
7987
Wiek
47 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
99207
Mialem dzis swoj gorszy dzien na treningu. Oczywiscie sam sobie jestem winien, do intensywnej jazdy rowerem dolozylem rano zakladke biegowa. Miala z zalozenia byc tylko akcentem, a ja po swojemu zrobilem z tego 3km biegania. Czulem sie po treningu swietnie, ale CF zweryfikowal moje samopoczucie w sposob brutalny, pokazujac mi ze moje miejsce jest w kolejce do lekcji pokory, nie pierwszy raz zreszta.
Pierwsza czesc - EMOM skrocone ciagi sztanga 100kg - i juz bylo po mnie. Ciagow 8, z racji ze staram sie je robic trzymajac lopatki itp, zajmuje mi sporo sekund i na odpoczynek mialem malutko, chwilka i nastepna serie trzeba zaczynac, a serii 10. Pod koniec ani nie mialem sily w dloniach, ani tlenu w plucach, w ostatniej serii bez paskow nie dalbym rady zrobic ani jednego powtorzenia. Jakos te czesc jeszcze przezylem, ale slabiutko - wklejam w filmiku serie ostatnie, te, gdzie zaczal sie moj maly dramat.
Druga czesc - juz wczoraj wiedzialem ze bedzie slabo z chwytem, ale nie spodziewalem sie koszmaru. Ciagi od biedy szly, bo sztanga 60kg nie jest demonem, ale juz w zarzutach bylo zle. Od trzeciej serii sztanga wyskakiwala z dloni, co powodowalo ze puszczaly wszystkie elementy, praca bioder, wychwyt, doslownie wszystko, walka o przezycie, zadnej techniki. Oczywiscie na ostatnim powietrzu caly czas, zly ( przepraszam za te wstawki w filmie, probowalem sie mobilizowac na wszelkie mozliwe sposoby ), polprzytomny na koniec. Od biedy szly T2B, dopiero w piatej serii nie pomogly nawet paski i trzeba bylo poprawiac. W calym tym zmeczeniu wyciskanie sztangi 90kg to byla chwila odpoczynku, tylko to czulem ze robie w miare poprawnie. W filmik wstawilem trzy ostatnie obwody, bo dwa od biedy po odpoczynku po ciagach jakos jeszcze poszly. Dalej - jako widac, walka z wiatrakami. Mam do siebie zal za ten trening, czuje ze to byla stracona energia i bardzo zle wykorzystany czas. Wlasciwie powinienem spuscic na ten wystep zaslone milczenia, ale zawsze chwale sie sumiennoscia i uczciwoscia w podejsciu do treningu, wiec nie wypada mi udawac ze nic sie nie stalo. Stalo sie - pozostaje wyciagac wnioski i znow uczyc sie na wlasnym bledzie.
Dodatkowo - zakwasilem organizm. Juz wczoraj czulem ze jest cos nie tak, ale myslalem sobie, nie panikuj, wkrecasz sobie glupoty, bo naczytales sie madrych rzeczy. Niestety, pot pachnie coraz bardziej syntetycznie, zoladek generuje substancje lotne zmiejszajace komfort zycia a w ustach od wczoraj mam gorycz niemozebna. Jutro bialko w dol do 250 gram, przynajmniej na jakis czas, jeszcze wiecej warzyw, i jakos to bedzie.
Szacuny
550
Napisanych postów
7987
Wiek
47 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
99207
Sonnelampe ciag dalszy, wczoraj laskawie spadly 3 krople deszczu. No, moze 5, ale nie wiecej, za to dzis ma byc 38 stopni. Nie wyszlo mi zbicie bialka, rano sniadanie takie sobie bo odwoze chuda do Frankfurtu, jedzie do Polski na kilka dni zalatwiac sprawy zdrowotne i weselne, znow bedzie mi kilka dni ciezko na gospodarstwie, nawet na te okolicznosc wzialem sobie urlop na jutro - caly jeden dzien, szalenstwo ;)
Jedzenie, dodatkowo dwa kilogramy warzyw - nie wiem jak wdusze ale musze, by odkwasic organizm, owoce - chyba to bedzie glownie arbuz, wlasnie sie chlodzi w lodowce.
Poranne bieganko juz za mna - wyprobowalem nowa muzyczke, jeszcze raz dziekuje ! Pod rytm serca, srednia 152, maks 155 - coraz lepiej wychodzi mi kontrola pracy serca bez zerkania co pol minuty na komputerek. Traska poranna - powrot ta sama droga.
Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-07-25 08:11:15
Szacuny
550
Napisanych postów
7987
Wiek
47 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
99207
Jakos to zjadam, tylko leje sie ze mnie w ten upal niemilosiernie :) Poniewaz nie zdazylem edytowac - trening wieczorny, plywanie w otwartym akwenie. Mialem testowac pianke, ale poniewaz bedzie kolo 40 stopni nic z tego nie bedzie, ugotowalbym sie - plyne w gatkach, oczywiscie z Pamela: