Szacuny
550
Napisanych postów
7987
Wiek
47 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
99207
Dziekuje ! Bede eksperymentowal z ta owsianka, dzis kupie jakies cudaki - niestety z twarogiem to se na da - nie ma i juz, ale sa takie biale serki juz starte na krem, tylko wybrac musze taki co ma duzo bialka malo tluszczu i bedzie gralo.
No ja nie bylbym w stanie zrobic thrustera z takim obciazeniem, wogole strasznie mna rzuca to cwiczenie, jakas slabosc w obrebie obreczy barkowej czy cholera wie co..
Najprawdopodobniej uda mi sie wreszcie wyrwac na poczatku przyszlego tygodnia do Polski, pojade do Warszawy, bede sobie zalatwial pare spraw prywatnych i w okienkach wolnych zalapie sie na przynajmniej 2-3 treningi z Pawlem na zywo - wreszcie bedzie okazja skorygowac przynajmniej niektore bledy i moze bedzie lepiej, chociaz odrobinke.
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
No to masz połowę roboty z tymi serkami. Myślę, że powinieneś się skupić na konsystencji i zachowaniu danych produktów pod wpływem chłodu (zwłaszcza płatki nie powinny się rozłazić) i wody. Ja osobiście lubię poczuć że coś jem. Tzn. ma być gęste i może być twarde/suche. Dlatego w tych dziwactwach owsiankowych stawiam na gęstość.
Mam trochę doświadczeń wędkarskich. Nie zrobisz dobrej zanęty jak nie będziesz znał zachowania się określonych produktów w kontakcie z wodą. Płatki owsiane mają opinię składnika silnie klejącego, ale już otręby pszenne, spulchniającego. Zdarza mi się jednak, że kupuję płatki owsiane, których niczym nie można skleić i otręby, które twardnieją na beton. Dlatego najbezpieczniejszy będzie błonnik. On zawsze da radę. No i - zapomniałem prawie - kleik ryżowy. Cała reszta do ogarnięcia eksperymentalnie w zależności jakie masz produkty.
Szacuny
4932
Napisanych postów
15291
Wiek
48 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
1180542
Ja robię taki placek na patelni z jajek, odrobiny mleka, owsa, otrębów i daję jako dodatki migdały i żurawinę suszoną. A na górę po usmażeniu (bez tłuszczu ) miód, owoce (najczęściej banan i/lub kaki) i jog naturalny.
W dziale 35+ jest w kuchni przepis na "placek pakiera" Darnoka, na którym bazowałem. Wchodzi elegancko, dużo lepiej imho niż zaparzony owies.
Zmieniony przez - kabo9 w dniu 2013-07-04 11:35:50
Szacuny
239
Napisanych postów
9129
Wiek
46 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
130480
jak byłem na Cyprze, to tam była podana owsianka taka że mógłbym ją jeść kilogramami - cudo, żałuję że nie wzieliśmy przepisu na nią ja wciągałem ją z suszonymi owocami (papaja była najlepsza)
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
Nie przepadam za smażonym na śniadanie. Poza tym czasem wstaję głodny i lubię jednak wciąć coś na szybko bez zjadania składników zanim potrawa będzie gotowa
Szacuny
550
Napisanych postów
7987
Wiek
47 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
99207
Musze zaczac unikac tluszczy dodanych, w tym jaj, bo chce uciec w ekstremalne wegle - nawet 700 gram dziennie, jesli sie uda to zjesc. Wiadomo ze nie byloby problemu idac w syf, ale to sie mija z celem.. Moj target to ograniczenie tluszczy do 50 gram, i tyle wegli ile uda sie wcisnac bez jedzenia na sile. Im wiecej jem wegli, tym lepiej, mam juz tylko 84 cm w pasie, co przy moim wzroscie jest juz calkiem satysfakcjonujacym mnie wynikiem, a jest pewnie jeszcze potencjal na zejscie 2-3cm bez popadania w jakies ekstrema.
Kuba, ta owsianka jest na mleku ? A da sie wogole zrobic owsianke na zimnym mleku ? Takie cos z miodem i owocami chyba do mnie by przemawialo.. ;)
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
xzaar77
Moj target to ograniczenie tluszczy do 50 gram, i tyle wegli ile uda sie wcisnac bez jedzenia na sile.
Raz, że trudne w realizacji, dwa: brzmi jak prośba (moim zdaniem kolejna prośba) o poważne kłopoty. A jak prosisz to w końcu zostaniesz wysłuchany.
Tłuszcz to jeden z najważniejszych składników miski. Osobiście pilnuję 25% udziału w całej podaży z zapałem dietetycznego dewota (może kilka dni w roku mi się zdarza gdzie nie trzymam tego parametru). Oczywiście w Twoim przypadku 25% z 4000 to 125 gram oliwy, smalcu albo kostka masła. Wątrobę i tak masz zajętą przerabianiem białka i organizm mógłby źle znieść dodatkowe obciążenie. Do tego dochodzą potężne dostawy węgli, które też musi zagospodarować biedna wątroba.
Masz fajnie działający organizm, który doprowadziłeś do stanu niemal idealnego i teraz w imię... (?) (no właśnie? czego? pięknych nóg? ) dokonujesz aktów dietetycznej autodestrukcji.
Szacuny
4932
Napisanych postów
15291
Wiek
48 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
1180542
Odnośnie smażenia i placka z przepisu to w sumie chyba źle napisałem, że jest smażony. W sumie nie ma tam tłuszczu, jest podgrzewany żeby jaja się ścięły i miał stałą konsystencję. Mniemam, że równie dobrze można go zrobić w piekarniku, ale nie sprawdzałem.
Smażenie zawsze kojarzyło mi się z patelnią i skwierczącym tłuszczem. Tak też to definiuje wiki:
Smażenie – proces obróbki termicznej stosowany w gastronomii, polegający na ogrzewaniu potrawy w środowisku tłuszczu. .
Szacuny
550
Napisanych postów
7987
Wiek
47 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
99207
Spokojnie, 50 gram tluszczu dziennie to nie jest malo, zwlaszcza, ze ladne pare gram dochodzi z suplementacji - dokladnie 4 gramy omega3 do kazdego posilku w formie kapsulek z olejem. Wystarczy, zwlaszcza ze czuje sie teraz pod wzgledem jedzenia doskonale, a o to przeciez w tej zabawie chodzi - nie o jakies kosmiczne wyniki, ale o jakosc zycia wlasnie. Bardzo duzo daly mi suszki ktore mi doradziles ( Magor ), sliweczki kalifornijskie to jest cos, co w 100% zaspokaja moje i tak w sumie skromne ciagoty na slodycze - nic wiecej do szczescia nie potrzebuje.
Wiariacje z platkami, ktore opisaliscie, bede probowal w trakcie weekendu, cos sie z pewnoscia uda przyrzadzic :)
Krotko o treningu - ciezko. Nadal czuje zmeczenie fizyczne, ale glowa ok, chce sie cwiczyc, tylko mocy brakuje momentami. Ciagi na krotkim zakresie staralem sie zrobic powoli tak, by czuc kazdy miesien w kazdej sekundzie - raz wyszly jak mialy, innym razem nieco glebiej - to wyniklo mi z czucia, jak cos sie gubilo, zatrzymywalem i ciagnalem w gore, gdy wydawalo mi sie ze jest dobrze i kontroluje zelazo, pozwalalem sobie zejsc kilka centymetrow w dol. Nawet jesli nie wyglada doskonale, to dzis daje glowe, wszystko bylo pod kontrola, zadnego naciagniecia, chocby cienia ryzyka kontuzji itp. Z tej czesci treningu jestem bardzo zadowolony. Ciagi na krotkim zakresie zrobilem w sekwencji 3x 80, 100, 120, 130, 140, 150kg. Odnioslem wrazenie ze dopiero ciezka sztanga zmusza mnie do wlasciwego skupienia sie na ciezarze, pozwala czuc kazdy miesien, wiec jesli powtorzy mi sie takie cwiczenie, pojde wyzej, bo w sumie czulem ze moglbym, ale pomny tego ze juz nie ma wielkiej swobody nie swirowalem tym razem. Cos tam nagralem, mimo ze tloczno dzis bylo okrutnie:
Jesli idzie o WOD'a - bez historii w sumie. Ciagi 90kg x15 - ciezko kondycyjnie. Pod koniec zatykalo mnie juz, moglbym ciagnac i ciagnac jesli idzie o sile, ale nie bylo tlenu, do tego stopnia, ze w czwartej serii konczylem na ciemno, juz nic nie widzialem. Za to satysfakcja ogromna, mimo ze zlachalem sie jak pies. Oczywiscie najbardziej mordowal man maker robiony po wskokach na lawke, makabra. Nie nagralem dzis bo tlum dzieciakow moj kacik oblegal, ale nie bylo cudownie moge uczciwie powiedziec. Wolno robilem te 5 manow, bo ledwom zyl juz zawsze konczac danego WOD. Wracajac do ciagow, mialy isc z 4 talerzy ale nie uzbieralem tyle 30kg z silowni, a dwa potrzebowalem na gryf, bo maja najwieksza srednice, zrobilem z 3 ale to juz w miare ok jest wysokosc. Mam obiecane dwa krazki w rozmiarze olimpijskim, specjalnie dla mnie zamowione, ale kiedy przyjda, nie wiem. Bedzie jak znalazl na pierwsza warstwe. Po treningu, mimo ze ledwo zylem, dalem sie namowic na kilka minut kosza w wersji street, lata cale tego nie robilem i troszke czucia pilki mi brak, za to kosmicznie zaskoczyla mnie moja forma jesli idzie o wyskok. Postaram sie nagrac nastepnym razem, bo takie ladunki z gory to ostatnio robilem jako dzieciak, wazac z 90kg i ze 20 lat temu. Duzo nie swirowalem bo mialem niskie buciki, nie chcialem sobie podkrecic stawu czy co gorszego jeszcze wywinac. Umowilem sie z malolatami ze pogramy, wiec znow mnie czeka inwestycja, tym razem w buty trzymajace kostke. Dobra, jak tu sobie pisalem zaladowal sie filmik z ciagow z WOD'a, koncze zatem swoje filozofie, wklejam link i lece do wanny polezec i poczytac :)
Dobra, dla porzadku dopisze - dzis walczylem aparatem systemowym - tym co to mi ciemne filmy robi w pomieszczeniu i ktorym nie potrafie sie poslugiwac. Dlatego - nabrawszy wprawy - filmy rozjasnilem cyfrowo by bylo co w miare widac, stad takie dziwne przebarwienie ;)
Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-07-04 19:52:01