Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

210??? Ło matko. I to jak Kuba zauważył MCNPN… Szacun!

Prozac, nie mam odwagi na razie przeskoczyc na bieganie w UA - za blisko do maratonu i sezonu tri, boje sie zrobic sobie krzywde. Rowniez biegam w Asics. Po sezonie kupie jakies UA i potestuje - w stanach te ciuchy kosztuja normalnie, a jakoscia bija kazda odziez techniczna jaka mialem przyjemnosc dotykac. Niestety, clo i vat czynia je niepowaznie drogie w europie, a szkoda.

Co do zywienia - sam wiesz jak jest. Nauczylem sie, ze trzeba sobie dzielic na dwa to co pisza i glosza naukowcy - bo nie wiadomo kto za nimi stoi. Co do tych 5km - obaj wiemy jak jest, i nie tylko my. Jutro robie mocna zakladke rano, na czczo, tylko o BCAA - 45km roweru i po zmianie ciuchow 10km bieg - i cos mi mowi, ze ukoncze dystans ;)

xzaar77

Co do zywienia - sam wiesz jak jest. Nauczylem sie, ze trzeba sobie dzielic na dwa to co pisza i glosza naukowcy - bo nie wiadomo kto za nimi stoi.

Wiadomo Amerykanie. Polecam książkę Taubesa: "Dlaczego tyjemy i jak sobie z tym poradzić". To nie jest kolejny poradnik dla grubasów, ale przegląd poważnych badań naukowych i historia zapędzania światowej dietetyki w ślepą uliczkę. Okazuje się, że ustalenia amerykańskich naukowców odnośnie odżywiania będące podstawą tzw. piramidy zdrowia, nie przeszłyby weryfikacji z punktu widzenia metodologii i analizy wyników na starym kontynencie.
Jak czytam/słucham dietetyczek, które wzywają o pomstę do nieba, że są diety, które zalecają tłuszcz, że ludzie wybierają śmietanę zamiast jogurt light... Ręce opadają ze świstem.

xzaar77

Co do tych 5km - obaj wiemy jak jest, i nie tylko my. Jutro robie mocna zakladke rano, na czczo, tylko o BCAA - 45km roweru i po zmianie ciuchow 10km bieg - i cos mi mowi, ze ukoncze dystans ;)

Przyznam się do grzechu. W czwartek rano biegałem. I w całym zamieszaniu rano zapomniałem dodać oleju czy MCT do kawy. Przypomniało mi się po 4 km. I nie zauważyłem spadku mocy jakoś.

Niemniej jednak uważam, że bieganie na czczo jest dla zdesperowanych licealistek, którym się wydaje, że zdążą schudnąć do studniówki 10 kg
Od czasu do czasu można. Tylko po co? Nie mów Xzaarze, że się odchudzasz? A może celowo chcesz popalić mięśnie? Organizm ma o świcie tak mało pokarmu, że - o ile nie wtrącisz go w lekką ketozę - sięgnie po mięśnie. Pamiętaj, że na tłuszczach nie masz prawie glikogenu, który spalasz powyżej tętna aerobowego. Takie biegi na pusty żołądek to są dobre ale dla porannych truchtaczy, kiedy przy niskim tętnie organizm leci na paliwie z tłuszczu zapasowego.

Pamiętasz swój bieg na głodnego przed weselem i jego konsekwencje? Skąd wiesz, że nie złapałeś infekcji po podniesieniu poziomu kortyzolu przy długim wysiłku na czczo? A kortyzol to hormon, który wywołuje nie tylko ów osławiony katabolizm, ale również tłumi układ odpornościowy. Lepiej zjeść posiłek niż ryzykować podwyższoną możliwością złapania infekcji. Bo kondycyjnie wytrzymasz. Tylko po co tak się katować? Dbaj o siebie, bo się wystrzelasz i zabraknie prądu na sezon startowy
Wierzymy tu wszyscy, że masz trochę nadludzkich mocy, ale fizyki i fizjologii nie oszukasz. Możesz zaciągnąć dług wobec organizmu, ale spłacisz go potem z procentami.

A skracając do podstawowego pytania: dlaczego biegasz, ćwiczysz na czczo? Masz jakieś przesłanki?
I nie chcę czytać odpowiedzi jako przeciwnik takiego postępowania. Po prostu wczorajsze bieganie mnie zaciekawiło

Muszę się przyznać że trochę od was zgapiłem i jestem już 3 tydzień na LCHF. Ja osobiście jem w wersji paleo. W ciągu doby spożywam około 100-120g węgli i nieźle mi sie na tym ćwiczy, a i człowiek jest syty ale nie napchany. Oprócz tego to wytop ładnie sie robi i fat szybko schodzi :)

Ano mam - wierze w to, ze uruchomilem proces zasilania organizmem z tluszczy - a tych mam nadal okolo 10 kilogramow zawsze przy sobie ;) To, ile jutro zuzyje, to zaledwie ekwiwalent okolo 200 gram tego tluszcziu. Oczywiscie bedzie to spokojna zakladka, cala w 2 strefie, w tlenie.

I jeszcze, no jak ja mam nie trwac w takim przekonaniu ze to sluszna droga - kiedy czuje sie lepiej niz kiedykolwiek, sila dopisuje, zdrowie jest..

Poprostu czuje potrzebe wyprobowania teorii wytrzymalosci na tluszczu. Wole teraz zatrzymac sie w lesie, niz w kwietniu na Polach Elizejskich - no bo wtedy to bedzie dla mnie osobista tragedia, wstyd i sromota i wogole koniec swiata.

Ale ! Nie jestem beton odporny na argumenty, przebudze sie to kawe wypije, z oleum kokosowym, cale 25 gram. Nie upieram sie ze na czczo, upieram sie ze bez wegli. Zreszta na noc zrobilem ladowanie, cala tabliczke czekolady. Bedzie ze 20 gram wegli :)

No i dzis juz bez wariacji, 6500 kcal, bo wczoraj bylo jednak przegiecie, dzis sniadanie o 12 wmuszalem w siebie :)

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-01-10 22:36:34

No, ja wczoraj po tym na czczo bieganym - tak sobie teraz myślę - to trochę prądu w dzień nie miałem. I chyba kupię paski do ketonów. Przy sikaniu czuję w powietrzu aceton. A nie chcę się ładować w ketozy.
No tak. W 2 strefie można latać jak wielbłąd, na wodzie z garba Chyba w niedzielę spróbuję, ale tylko jeżeli jutro syn nie będzie u mnie spał.

Wysokie tłuszcze chyba Ci służą siłowo:D Zastanawiałem się rano czy przejście na tłuszcze nie zwiększyło by siły i wytrzymałości (głodzę się teraz na 2500) zastanawiałem się, jak przerabiasz te 8tys kcal dziennie i przypomniał mi się ten filmik

Super! Porównanie diesla do benzyny już tu kiedyś padło Cieszę się, że człowiek o takim doświadczeniu ma podobne zdanie na pewne tematy

xzaar a w przysiadzie ile najwiecej dzwigales?

Nie siegam juz pamiecia, bo nigdy nie nastawialem sie na wielkie wyniki - moj przysiad jest bardzo kiepski technicznie, dopiero teraz osiagam jaka taka ruchomosc stawu biodrowego. Zdaje sie ze 170kg siadalem wczesna wiosna.

Dzis dopiero poczulem wczorajszy trening silowy - gdy obudzilem sie nad ranem. Przyjemny, miesniowy bol bicepsa, tricepsa, przedramion, dwojek - uczciwie potrenowane. Cieszy mnie to ze zero bolu prostownikow i plecow ogolnie - utrzymana technika znaczy sie byla przyzwoicie.

Obolaly taki wstawalem ociezale, ale zaplanowany na dzis trening czekal na mnie i wzywal :) Ostra zakladka rower / bieg w wymiarze z dystansu 1/4 Ironman - 45km rower, zmiana obuwia, 10km bieg w terenie. Za sniadanie posluzylo potrojne espresso z olejem kokosowym i jazda. Rower ostro, obciazenie ustawione delikatnie pod gorke, ale symbolicznie. Utrzymalem dobra srednia, chcialbym taka pojechac zawody - to juz zalezec bedzie od profilu trasy. Tzw. T2 - transition 2 - zmiana rower / bieg poszla niezle, niecale 3 minuty, zwazywszy na to ze musialem zdjac kompletnie przemoczone ciuchy do zera, wciagnac na mokre cialo kompresje, czapke, rekawiczki, przeciwdeszczowke, zmienic skarpetki - jestem zadowolony. W zawodach zmienie tylko buty i jazda ;)

Sam trening to czysta niczym nie skazona przyjemnosc. Rower ciezko bo w trenazerku wiadomo - duszno, goraco i monotonia, za to wyjscie w pole na bieg - poezja. Idealnie rozgrzany, prosto w szarosc, deszcz i chlod - ale czulem sie cudownie. Kusilo wrecz poleciec wiecej, ale jutro 20km, nie wolno mi przesadzac.

Do kompletu poplywam dzis, wieczorem - mocne rozplywanie mam w planie. Poki co, zjem pare tysiecy kcal, odpoczne, poczytam ;)

Cyferki:






Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-01-11 12:52:03