Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

o popatrz, bieglem wczoraj taki sam dystans w 40 min i widze ze podczas biegania pali sie 3x wiecej kcal niz na rowerku stacjonarnym gdzie przez 30 min pisze mi ze spalam do 250 kcal

Rozbawilo mnie to troche, wiec tylko zwroce uwage, ze Xzaar napisal "pieknie Arku" a nie "panie Arku"

Film OK. Co w temacie kolana - czy odpuszczamy wszelkie ruchy zginajace noge z obciazeniem?

To jest Pawel marnosc nad marnosciami. Jade na rowerze, nie ma problemu niezaleznie od kadencji. Biegne, nie ma cienia problemu, nawet w czasie duzych przyspieszen. Plyne kraulem, tak jakbym nie mial kolan.

Cyrk zaczyna sie przy dowolnym ruchu skretnym, nawet przy plywaniu zabka, co chce kopnac mocniej, boli. Finalnie plyne jak jakas p***a, ciagnac wszystko z kwadrata, podczas gdy przy moich warunkach powinienem kawal drogi w samym wylezeniu z nog zrobic. Zwykly przysiad, jeszcze ok, dochodzi odrobina dynamiki lub niestabilnosci w ruchu, dramat.

Duzo sie nie zastanawiajac kupilem bilety na koniec sierpnia, i tak musze w koncu dotrzec na clo zalatwic sprawe odbioru przesylek, wiec zrobie porzadne pelne badania na akademii.

Poki co poplywalem dzis nieco technik, sam, pod zadane lekcje. Nie potrafie poskladac nadal wszystkich elementow, ale staram sie. Cos mi zawsze ucieka. A to czuje ze chlapie, zle wejscie reki do wody. A to znow czuje ze plyne wezykiem, znaczy nierowno siegam do przodu. A to znow nogi tona - no tak, zapomnialem wioslowac. A tu jeszcze ciagle motam sie jak plywac, na dwa czy na trzy, bo niby moge na trzy, ale podobno w pralce i tak poplyne na dwa, bo przeciez szans na to zebym plynal z przodu nie ma zadnych. Najnowsza sugestia jaka otrzymalem jest plywanie na rurce, by nie zaprzatac sobie glowy oddechem i pilnowac techniki, ale boje sie ze sie okalecze i nie bede potem potrafil wrocic do poprawnego oddychania. Daje sobie czas do konca miesiaca na samotna walke z plywaniem, we wrzesniu wroce do lekcji bo nie ma od tego ucieczki. No bedac w Polsce zalapie sie na Arce na jedna lub dwie lekcje z trenerka, ale to wszystko malo. Tak czy siak walcze, jak podlapie prawidlowy ruch zwieksze ilosc plywan do 4 lub 5 w tygodniu, bo musze kiedys naplywac te kilometry. Interesuje mnie wylacznie czas ponizej 40 minut na 2km do konca maja, wszystko powyzej bedzie porazka. I nie chodzi tu o to by poprostu sie zmiescic, musze to zrobic na luzie, by po wyjsciu z wody nie pasc na pysk, zostanie jeszcze 111 km do mety ;)

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-08-15 19:01:49

Rano - rower, interwaly 30 minut, kolejne 30 minut jazdy na stalym obciazeniu, spokojnie, na 150 Bpm. Coraz lepiej siedzi sie w siodle, pozycja niewygodna kosmicznie ale z tym nic nie zrobie, trzeba wytrzymac do popozniej jesieni do zakupu roweru docelowego.

To mialo byc wszystko na dzis, ale jakos tak sie czuje niespelniony, zrobie po pracy malutki trening silowy w formie spontanicznej, zobacze co sie urodzi na miejscu.

Wieczorem znow spedze odrobine czasu przed tv, finalowe konkursy mlota pan i pchniecie kula panow, no i dwie medalowe szanse, Anity na zloto, a Tomasza, kto wie, wprawdzie asekuruje sie ze jest w slabej dyspozycji po kontuzjach, ale przed IO w Londynie mowil tak samo, a jak wyszlo wiadomo ;)

Jedzenie na dzis z grubsza, dodatkowo warzywa, sliwki:




Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-08-16 08:23:33

Zrobilem sobie dodatkowy trening CF jak wspominalem rano. Taki na szybko, by zdazyc na konkursy rzutow na MS w Moskwie.

Treningu nie bylo w planie, wiec uplotlem sobie sam, wedle widzimisie, na co mialem ochote ;) Nie powiedziec, bym nie trafil z zestawem, czuje sie zrobiony kompleksowo ;) Wedle kolejnosci lecialo tak:

1. T2B w polaczeniu z podciagnieciem do karku x8 ( 10 nie dalem rady )
2. WL 10x60kg
3. Wyciskanie stojac 10x60kg
4. C2B 10x
5. WL 10x70kg
6. Zarzut ze zwisu 10x60
7. Podciaganie nachwyt neutralnie 10x
8. WL 10x80kg
9. Push Jerk 10x60kg
10. Podciaganie podchwyt wasko 10x
11. Push press 10x60kg
12. WL 5x90kg

Zamieszalem na koniec kolejnosc, bo zajmowalem 3 stanowiska i czekali ludzie na brame, i na koniec nie poszlo juz 10x90 WL, zmasakrowane barki juz wogole nie trzymaly, a szkoda mi juz bylo czasu na odpoczynek. Zabawa fajniutka, tylko odrobine meczaca ;)







Niestety nie wychodza mi zdjecia do lustra, ale co tam, wkleje dla smiechu :)







Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-08-16 18:07:51

No i po emocjach. Medal srebrny Anity, moze oczekiwaloby sie wiecej, ale pobila swoj PB, wiec zrobila wszystko co mogla dziewczyna.

Tomasz jednak bez medalu, i to moze szczegolnie nie martwi, po kontuzji i straconej zimie.. Tylko ze k***a znow sasiad bedzie puche szczerzyl, bo wygral Niemiec ;)

No a na pocieszenie, drugie srebro, tym razem na 200 metrow Maurielle :)

raczek87

Rozbawilo mnie to troche, wiec tylko zwroce uwage, ze Xzaar napisal "pieknie Arku" a nie "panie Arku"

Film OK. Co w temacie kolana - czy odpuszczamy wszelkie ruchy zginajace noge z obciazeniem?

No niestety czasem tak bywa jak się czyta bardzo szybko bo każda minuta odpoczynku to bezcenna rzecz. Praca (fizyczna) od pon - niedz daje naprawdę w kość. Niestety aby się dorobić w PL jakiś pieniędzy trzeba zap.......

Tak bywa, nie przejmuj sie, zauwazylem od razu ale domyslilem sie ze pewnie czytales jednym okiem zmeczony ;) Wiem o czym mowisz, ja sie poddalem i 16 lat temu wyjechalem w swiat. Moze samo wszystko do mnie nie przychodzi, ale przynajmniej wiem po co pracuje.. Niestety, lepiej nie bedzie w Polsce, zwazywszy na sondaze wyborcze..

Pada dzis, a poniewaz dzien wolny, przeciagam nieco lezenie w lozku, moze zaraz przestanie, trzeba isc na przebiezke. Dzis delikatnie 6km z przyspieszeniami, albowiem jutro dluzsze wybieganie chcialbym zrobic. Po poludniu plywanie open water, prawdopodobnie bedzie dosc chlodno a woda wedle strony internetowej spadla do 20 stopni - wiec jest szansa na wyprobowanie pianki, zobacze z czym to sie je.

Apropo jedzenia, z grubsza na dzis zaplanowalem jak nizej, dodatkowo warzywa. Kombinuje z kolacja bez wegli, moze bede lepiej spal, ogolnie chce przejsc na wegle potreningowo i przed dlugim bieganiem, pozostale posilki bialkowo tluszczowe, ot zeby sprawdzic samopoczucie, bez wiekszych oczekiwan czy konkretnego powodu.

Znow nie dziala edycja, albo moje safari ma z tym jakis klopot, ale nie sadze. Deszcz ustal wiec polecialem zrobic swoje. 6 km z piecioma przebiezkami po 30 sekund, wolniej ale stylowo ;) Zalozenie - nie zatrzymywac biegu, nawet nie schodzic do poziomu marszu, przez co serce caly czas bardzo wysoko. Dzis wykres z mapki jakis dziwny, moze przez bardzo duze zachmurzenie, jak widac zamiast drogami gps zapisal mnie przelajami :) Przez to dystans nieco niedoszacowany, bylo z pewnoscia odrobine powyzej 6 km bo to moja standardowa trasa, ale to jest nic nie znaczacy szczegol. Serducho jak widac zawsze swiruje na poczatku, potrzebuje kilkunastu minut by zalapac rowny rytm, i tak mam zawsze. Pozniej biegnie sie juz rewelacyjnie, oczywiscie nie w takie dni jak dzis, gdy mam rytmy, bo na szczytach jestem zwykle bliski pawia, przynajmniej przez chwile ;) Dla porownania, wczoraj finalisci biegu na 5 km na mistrzostwach swiata ostatni z pieciu kilometrow przebiegli... w 2.22 :) Ja pierdziu...





Sniadanko po bieganiu:





Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-08-17 10:00:45

Śniadanie wygląda apetycznie, że aż strach zaglądać;)

Poza tym super zdjęcia "dla śmiechu",
Forma mega, widać że cały czas lecisz do przodu atakować nowe cele/wyzwania.
Pozdrawiam, Powodzenia choć przy twoim wkładzie pracy to jest ono marginesem;)

Zmieniony przez - KomandOficer w dniu 2013-08-17 17:02:01