Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

Endomondo to trochę taki Windows w świecie społecznościowych systemów monitorowania aktywności. Najpopularniejszy, dużo opcji płatnych, a jak ktoś wie o co chodzi, to widzi sporo wad. Dodatkowo potrafi się wykrzaczyć. Z drugiej strony ma pieniądze na modernizacje i rozwój. Zacząłem z Endomondo i będę przy tym wyborze chyba trwał Nie mam chęci ani potrzeby przenoszenia swojej aktywności na inną platformę. Kiedyś kilka opcji, które teraz są płatne, było w standardzie. No i na Androida, to jest chyba jedyna aplikacja z funkcją oszczędzania baterii. Próbowałem biegać z Locusem i po 1h:40m zostawiał mi 16% baterii.

Locus to chyba taki bardziej mapnik. Trasy rowerowe, ogolne mapy, zabytki itd. Mam nawet zainstalowany ale nigdy jeszcze nie użyłem. Jak tam chcesz sam zainstaluje teraz x1 endo i zobacze jak sie rozwinelo. Ja uzywalem dawno jakies moze nawet 3 lata temu to nie wiem jak teraz moze juz jest lepiej bo wtedy to nie bylo nic nadzwyczajnego.

xzaar77

MaGor

Coś mi się wydaje, że się tu wyklaruje ekipa SFD 35+ na "Rzeźnika 2015" (na 2014 chyba nie zdążymy ) Nieźle by było. Małymi krokami do celu

Jak zycie i zdrowie pozwoli, nogi nie urwie i inne takie - wchodze w taki projekt w ciemno ;)

Co do rzeznika to akuratnie ostatniej nocy mialem sen ze wystartowalem..., byl to bardzo meczący sen albo nawet koszmar. Moze to jakis znak?
2014 tez raczej nie jest do osiagniecia ale 2015 kto wie..
pozdrawiam

Mapnik ale z fajnymi patentami. Konfigurujesz sobie częstość odświeżania, możesz ustawić powiadomienia o wodzie itp. Wersja Locus PRO oferuje obsługę pasków ANT+ oraz nadajników tętna Bluetooth. Na długie dystanse sprawdzałby się idealnie gdyby nie energopazerność.

ja używam Runtastic - uważam że jest duuuużoooo lepszy od endomendy, napewno jest zdecydowanie lepsza stronka do przeglądania w necie, przez chwilkę używałem endo i jak się przesiadłem na runtastic to poczułem sporą różnicę

co do irona, to raczej na tą chwilę nie widzę siebie w takich ekstremalnych sportach

bieganie czemu nie - pokochałem je niesamowicie, będę prawdopodobnie próbował łapać się na jakieś dyszki okoliczne jak się będą pokazywać w okolicy
może kiedyś spróbuję się szarpnąć na dłuższy dystans - na razie bieganie u mnie jest tylko jako dodatek (choć 95km przebiegniętych w lipcu ciężko nazwać dodatkiem)

teraz mocno się skupiam na bieganiu interwałowym, ale to pod kątem końcówki wycinki, na pewno poprawi mi się mocno kondycha przez te interwały

wczoraj sąsiad pokazał mi też troszkę inny kierunek w bieganiu, do tej pory biegam tylko po równym twardym terenie (albo droga/beton albo stadion lekkoatletyczny)
mówił o tym że należy biegać w lesie aby stopa musiała pracować, przez co się będzie wzmacniać
w tym cyklu biegania po lesie raczej nie wcisnę, ale w przyszłości będę chciał spróbować takich biegów

Z tym bieganiem to jest tak, ze ja np z checia wprowadzilbym jeden trening biegania naturalnego w tygodniu, ale na razie nie moge sobie juz na to pozwolic, nie tyle czasowo - co objetosciowo - zajade sie zwyczajnie jak bede wiecej trenowal. Chyba pojde na kompromis, kupie biegowki naturalne i najkrotsza sesje w tygodniu bede biegal wlasnie w naturalnych butach.

Udalo mi sie poplywac, a wlasciwie odbyc trening w wodzie. Po ostatniej lekcji, gdzie poogladalem sobie swoje wyczyny nagrane na video, po lekturze kilku pozycji o plywaniu, porownaniu zawartej w nich wiedzy z tym co ostatnio pokazal moj komputerek analizujac moje "plywanie", i po szczerej rozmowie z Ilia wylania sie taki obraz: jest duzy potencjal, a jednoczesnie na razie jest bardzo, bardzo slabo. Ja wlasciwie nie plywam, tylko przemieszczam sie w wodzie dzieki sile miesni, a tym tlenu nie wystarcza na dlugo, zaciagam dlug tlenowy i porazka gotowa. Dzis podszedlem sobie na spokojnie do zagadnienia, polozylem sie w lezaku i poogladalem jak plywaja rozni ludzie. Ogolnie - wszyscy plywajacy robili to o niebo lepiej ode mnie. Policzylem - mlody chlopak chudy jak szczapa, z wada postawy i lekiem w oczach - basen robi na 14 uderzen. Starsza pani, z 70 lat jak nic, ktora do wody ledwo sie doczlapala - 24 uderzenia. Jakis gosc - waga ze 120, w pasie tez ze 120, ktory plywal juz jak wszedlem, plywal przez caly moj trening, a gdy szedlem do domu - to on o zgrozo chyba dopiero zaczal plywac na powaznie bo przyspieszyl - 16 do 20 uderzen. A ja - wypoczety, z bananem na twarzy, wysoki, lapska dlugie, nogi jeszcze dluzsze - 30 uderzen to jest u mnie niezly wynik. Makabra jakas i zenada. Jakze ja bym plywal, majac odrobine techniki ? malo tego, oni 2-3 kopniecia na cykl, a ja 6. k***a.. Reset systemu, jutro kupuje krotkie pletwy, koniec z radosnym plywaniem. Cwiczenia technicze od zera, od strzalki poczynajac. Pewnie rozwiazaniem byloby wziecie nie jednego ale trzech treningow w tygodniu z trenerem, ale w tym kraju gdzie prace ludzka sie ceni to jest 40 euro za sesje 45 minut - nie na moj budzet, zwlaszcza w kontekscie innych wydatkow czekajacych w kolejce. Ilia twierdzi ze jak sie rozciagne, uspokoje, to beda z tego ludzie, wiec musze zaczac go sluchac. Wiecej kuzwa pokory, bo teraz nie dosc ze plywajac swoim wlasnym stylem stale balansuje na granicy zawalu lub utoniecia, to jeszcze utrwalam bledy. Zabronil mi plywac cale baseny, mam plywac polowke lub jesli jest mozliwosc, w poprzek, odcinki 10 metrow - bo na takiej dlugosci trzymam jeszcze technike, potem jest dramat. Postaram sie wiec zastosowac, jak najwiecej elementow poprawic, co sie uda, wypracowac, natomiast w listopadzie, gdy mam caly miesiac urlopu w Polsce, juz szukam w Gdansku trenera ktory sprzeda mi kurs miesieczny, z 4-5 treningow w tygodniu, mam nadzieje ze bedzie co szlifowac juz do tego czasu. Troche sie wyzalilem, a troszke zrzucilem z siebie ciezar, i troszke prawdy tez sie przyda - zeby ktos nie pomyslal ze ten to ma szczescie, wszystko latwo mu przychodzi. Nie przychodzi, kalecze strasznie najbardziej techniczna dyscypline, a to oznacza ze moj wymarzony start moze zakonczyc sie szybciej niz moge sobie wyobrazic.. Dobra, samokrytyka uczyniona, ide do wanny i spac, jutro bieganie i ciezki CF do odrobienia za dzis, w niedziele dlugie wybieganie. Martwil sie bede w poniedzialek.. Milego wieczoru !

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-08-02 20:42:42

Z taka determinacja do treningow i nauki technik jaka posiadasz do startu bedziesz smigal doskonale. U mnie takze podczas zmeczenia technika zanika i rabia sie klopoty. pozdrawiam

I ja złożę samokrytykę. W poniedziałek albo w niedzielę wieczorem. Bo też będę się weryfikował pod okiem fachowców. Trzeba się przejrzeć w lustereczku czasem A z ciekawości policzę swoje uderzenia na basenie 25 metrowym. Ale jak tak Ciebie czytam to też myślę, że pływam "na siłę", a to że potrafię kraulem zrobić 40 x 25 metrów (z przerwami po każdej długości) to zasługa w 95% zawziętości, w 3% umiejętności i 2% szczęścia.
I też niby warunki mam, bo łapy i nogi długie, współczynnik smukłości (stosunek długości do szerokości) raczej dobry. Tylko oporny na wiedzę jestem trochę

Temat przewodni dziennika z pomoca Martusi zmieniony jak widac, znaczy sie odwrotu juz nie ma :) Na szali honor, reputacja i takie tam, w kazdym razie to jest najlepsza motywacja. Plan startow glownych niejako ujawniony, do kompletu dojdzie jeszcze maraton w Poznaniu na jesieni - jesli dozyje i przezyje wczesniejsze przygody ;)

Dzis jedzenie nadal swobodnie i radosnie ale w ryzach, sniadanie tradycyjnie owsianka z odzywka, mlekiem i owocami suszonymi i normalnymi, dzis na rozkladowce nadal morele. Pychotka :) Dalej spaghetti, wieczorem wyskoczymy z sasiadami do chinskiej na posiadowke, zjem pewnie duuzo kuraka, wolowiny i wieprzowiny, a wegle z piwa glownie - choc jak zwykle sie odgrazam a skonczy sie pewnie na dwoch lub trzech :)

Rano pobiegalem, delikatnie, bo jutro 12km a dzis jeszcze trening CF po poludniu, traska jak widac nizej, z przebiezkami, jak pokazuje wykres przed przebiezka marsz dla spowolnienia pracy serca w okolice 130 uderzen, potem strzalka, nie sprint ale tak szybko, jak sie da, by nadal bylo ladnie i pod kontrola. Przebiezki 4 jak widac z wykresu. Powrot do domu juz wolniej, moglbym biec szybciej ale serce nie chcialo zwolnic, a zalezy mi na razie na realizacji treningu w 3 strefie, bez wchodzenia w dlug tlenowy, na to mam jeszcze duzo czasu. Trening biegowy na obrazkach:







Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-08-03 09:09:06

Ciag dalszy dzisiejszych zmagan. Odpracowalem wczorajszy CF, za te zmiane terminu teraz place wysoka cene. Poranne bieganie nie bylo moze jakims wielkim wyzwaniem, jednak nie zdazylem odpoczac, i wysilek sie skumulowal. Powiem szczerze, byc moze nie byl to moj najciezszy trening dotychczas, ale mam pewnosc ze nigdy nie bylem tak bliski niedokonczenia zadania. Trening skladal sie z dwoch czesci, EMOM 10 minut push jerk 70kg 3 powt ( 3 powt w kazdej minucie, do konca danej minuty odpoczynek, i znow 3 powt, i tak przez 10 minut ) a nastepnie 5 obwodow 10x thruster ze sztanga, 10 podciagniec do klatki i 10x dumpbell swing 32kg. Po EMOM odpoczywalem ladne kilka minut, nie pamietam ale wszystko ladnie pokaze wykres pracy serca i oddechow. Mialem plan odpoczywac miedzy obwodami do uspokojenia serca do 130 uderzen, ale od czwartego musialem juz odpoczywac po kazdym cwiczeniu, przerwy sa wyciete z filmu ale ich dlugosc rowniez pokazuje wykres. Uczciwie - po drugim obwodzie mialem dosc wszystkiego, po trzecim chcialem isc do domu, po czwartym chcialem juz tylko umrzec. Czwarty i piaty zrobilem w glowie, fizycznie nie bylem juz w stanie, lalo sie ze mnie jak z kranu, nic niemal nie widzialem. Dzis mamy 39 stopni, w silowni nie ma klimy, zreszta jak wygladalem, widac na filmie. Gdyby nie to ze prowadze dziennik, i mam jakis tam cel, zwyczajnie poszedlbym do domu. Domyslacie sie, ze w takiej sytuacji technika cwiczen nie istniala, a ludzie na silowni patrzyli na mnie jak na d****a. Nikt tu nie rozumie, po co mozna sie tak katowac. A ja.. jestem teraz zadowolony, choc niedawno chcialem tylko sie polozyc i nie obudzic :) Komputerek sugeruje w zwiazku z kumulacja zmeczenia 24 godziny odpoczynku, a ja rano mam 12 kilometrow biegu zaplanowane, i wiem ze bede bardzo, bardzo cierpial. I chyba jest ze mna cos nie tak.. bo nie moge sie doczekac switu, momentu gdy zawiaze sznurowadla i rusze w las. Nie moge sie doczekac tego, ze bedzie bolalo.. Jutro znow sie nie poddam, bo chuda wstaje specjalnie o 6 rano w niedziele by jechac za mna na rowerze i mnie wspomagac. Nie moge jej zawiesc.. Dzisiejszy CF w cyferkach i na wykresie - podswietlilem na nim prace serca i oddechy. Pieknie widac faze rozgrzewki, 10 serii EMOM i 5 odbwodow:




Wpomniany wyzej filmik dopiero sie konwertuje, pozniej ladowanie na serwer, podlinkuje go wieczorem, bo niedlugo jade na posiadowke do knajpy. Na szczescie dzis mnie woza, bo nie mialbym sily krecic kierownica, mimo automatycznej skrzyni ledwo wrocilem z silowni. Tym razem mam zamiar wprowadzic grozby w zycie i naprawde wypic choc ze trzy piwka, bo czuje ze zasluzylem, dzieki temu lepiej tez zasne i latwiej bedzie mi jutro biec.

Filmy








Zrelaksowalem sie nieco w dobrym towarzystwie, objadlem sie nieprzyzwoicie, i nawet cale dwa piwka wypilem. Na wiecej nie mialem miejsca zwyczajnie. Celowo pisze ze sie zrelaksowalem, bo nie odpoczalem, to tak jakbym dobry trening brzucha zrobil = smiechu bylo tyle ze myslalem ze nie wydole. Potrzebowalem tego bardzo.. A teraz czekam, co mi swit przyniesie, mam nadzieje ze rano nie bedzie jeszcze tak goraco..

PS. Robie ostatnio duzo literowek, przepraszam bardzo, przesiadlem sie na nowy komputer i mam tu nieco inna konfiguracje klawiatury ( niemiecka ), a ze pisze bezwzrokowo, czasami sie myle i nie zawsze zauwaze. Jeszcze raz przepraszam.

Dawno sie nie draznilem z moimi kolegami na redukcji, specjalnie dla nich zrobione telefonem, wiecej nie robilem bo troche wiocha ;) Przystawka i deser, co bylo pomiedzy, mozna sobie wyobrazic ;)





Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-08-03 21:05:45