Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

dzięki za skakankę, jutro spróbuje coś pokaleczyć (dzień aerobów)

2:23 - 2:46

kolezka w zielonej koszulce, Chad Mackay, ma jakos 183-185 cm.
Zobacz jak siada - na moje oko az za szeroko, ale kolana leca mocno do zewnatrz, podazaja za stopa i widac, ze mu sluzy takie ustawienie.

Podskoki, te z kolanami wysoko, to przy mojej wadze troszke sporo pracy dla kolan - dzis je czuje, nie bola, ale czuje.

Tak szeroko nog do siadow nie probowalem, nie wiem czy mi ruchomosc w biodrach i rozciagniecie pozwoli, ale sprobuje, moze bedzie latwiej.

Jedzenie na dzis ponizej. Tam gdzie daje noge z kuraka trzeba brac poprawke, bo skora i wszelkie tlustosci leca do pieskow - jem tylko mieso. Odpada sporo gram tluszczu tym samym:


Trening na dzis:

1. Orbitrek - rozgrzewka 5 minut, Tabata
2. Rower - rozjazd 5 minut, interwaly 10x 15/45
3. Bieznia - aero 40 minut
4. Rozciaganie

Odkad przycialem wegle do poziomu 150 gram kibelkowe wizyty staly sie malo komfortowe. Ktos mi cos doradzi ?


Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-04-16 08:16:26

spróbuj otrębów żytnich - dużo błonnika, powinno coś tam pomóc

Jest dzis odrobine lepiej, ale jesli sie powtorzy sprobuje z otrebami, dziekuje. Teraz sobie przypominam, ze gdy kiedys probowalem CKD bylo ponownie w pierwszych dniach.

Jestem juz po treningu, bardzo przyjemnie dzis. Wypocilem sie jak swinka znow, Oxy nie przestaje mnie zadziwiac, dzis u mnie juz wiosna pelna geba, w poludnie bylo 23 stopnie, w biurze goraco bo slonko grzalo przez okna - a ja nic, suchutki i zadowolony. Jak tylko odpalam wysilek - grzeje, podkreca, cud miod i orzeszki. Co jeszcze lepsze - nie zabija apetytu, wpadlem z silowni glodny jak smok. Teraz najedzony, czuje ze gdybym sobie pozwolil, zasnalbym w kilka minut. Chyba sobie kupie ze dwa opakowania na wszelki wypadek, jakby kiedys byly potrzebne, bo powoli znika z rynku nawet w USA.

Trening to dzis lacznie 70 minut ruchu, w tym tabata i interwaly. Na biezni czulem sie tak dobrze, ze ostatnie 7 minut pozwolilem sobie przebiec, oczywiscie wiekszosc z Was zabije mnie smiechem ze moje 9km/h nazywam biegiem, ale dla mnie to juz jest bieg :) Pozwolilem sobie w kontekscie czwartkowego treningu, kiedy to testowac bedziemy czy nadaje sie juz do lekkich treningow biegowych. Czuje sie teraz blogo, wiecie jak to jest jak czlowiek sie zmeczy, wykapie i dobrze naje ;) Moze z tym dobrze naje przegialem - zjadlem obiad i... jestem glodny ;) Poleze teraz chwilke, przeczytam kilka rozdzialow ksiazki ( na warsztacie "Gwiazdy sa moim przeznaczeniem" ) i lece wydreptac pieski bo pieknie jest, nie mozemy sie nacieszyc wiosna.

Lazi na mna caly dzien, moze przerzuce na Was:

Sen 9 godzin. Samopoczucie doskonale, i glod :) Jedzenie na dzis:


Trening:

1. Rozgrzewka

2. AMRAP 7 minut:

3 podciagniecia
3 swingi hantlem 32 kg
6 podciagniec
6 swingow
(...)

5 minut przerwy

3. AMRAP 7 minut:

3 przednie przysiady 40 kg
3 pompki na poreczach
6 przednich przysiadow 40 kg
6 pompek na poreczach
(...)

4. Rozciaganie

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-04-17 08:18:29

Juz jestem po. I od razu nasuwa mi sie wniosek dietetyczny - za nisko zszedlem z weglami, tzn za malo wsunalem ich przed treningiem. Brakowalo energii stanowczo. Bede kombinowal z przesunieciem wiekszej porcji wegli przed trening.

Zestaw pierwszy, podciaganie i swingi, w sumie bez ciekawej historii. Rozpoczalem pietnastki juz w koncowce siodmej minuty, wiec sie sporo przeciagnal czas, bo robilem podciaganie juz na raty. Wycialem nieco przerw z filmiku zeby sie nie denerwowac jak sie laduje przez sticka. Po podciaganiu palce zmeczone i ciezko utrzymac moim sposobem hantelke 32kg. Finalnie, czescia pierwsza skatowalem sie straszliwie kondycyjnie.




Zestaw drugi, fronty i pompki. Nie wiem od czego, chyba od podciagania, czulem barki, i srednio sie trzymalo lokcie w gorze przy przysiadach. Pompki tez jakos opornie szly. W pewnym momencie musialem odpoczac z minute, bo juz mialem mroczki, moze tego na filmie nie widac ale zylem ledwo ledwo. Teraz z kolei juz 2 godziny po treningu, nadal pali w bicepsie i cycku. Cos tam nagralem, usuwajac momenty gdy sie opieprzam ;) Tu juz sie nie porywalem na przeciagniecie czasu, bylbym bez szans.




Tak to mniej wiecej wygladalo, ciezkie zmeczenie, ale znow z tych przyjemnych. Chuda zrobila przepyszne szaszlyki, wciagnalem niemal nosem - zjadlem wiecej kury niz zalozylem bo dopiero po obiedzie mi sie przyznala ze bylo 400 a nie 300 gram, ale to w sumie tylko troszke wiecej bialka - zjem odrobine mniej orzechow na kolacje. Przepis ze zdjeciem dam jak znow zrobi bo sa proste, szybkie i rewelacyjne. Ale idzie mi w tej historii o co innego. Zjadlem i za chwilke bylem... glodny :) Ciezko mi bedzie te ostatnie tygodnie, doloze jeszcze wiecej warzyw, choc z tym co wpada mi poza rozpiska zieleniny jem lekko kilogram dziennie. Na szczescie u nas sa juz nowalijki, przepyszne. Na czym rosna - nie chce wiedziec ;)

PS. Czy w stopach sa jakies miesnie ? Bo ja, wyobrazcie sobie, po wczorajszym podbiegu mam zakwasy w stopach ;) Masakra, a jutro proba biegowa. Ale nic to, jakos to bedzie :)

Sen 9 godzin, bola ramiona i barki, ale nic szczegolnego. Stopy bolaly sie sie rozchodzily. Bede zyl :) Jedzenie na dzis:



Trening:

Dzis proba biegowa - sprawdze czy jestem w stanie pobiec ciagiem 30 minut, w byle jakim tempie byle biec, i bedzie to sprawdzian zarowno dla kondycji jak i dla calego ciala. Bieganie nigdy mi nie wychodzilo, ciezki jestem, bola mnie zwykle piszczele po kilku minutach. Przygotowalem sie pod wzgledem muzyki wysoce motywacyjnej, wrzuce jakis dopalacz tuz przed i zobaczymy co to bedzie. Biegac bede na stadionie po biezni tartanowej, rozmiar olimpijski - mam taka tuz za domem. Cel jest, checi sa, a jak bedzie z realizacja, napisze wieczorem ;)


Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-04-18 08:03:54

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-04-18 08:04:16

obserwujesz mój dziennik to wiesz jak ja się męczyłem z bieganiem, spróbuj na początek bieganie na przemian z dynamicznym marszem
jeśli zrobisz taki 30 minutowy bieg na dzień dobry to nabawisz się tylko zakwasów, ja jak zaczynałem biegać to po 10 minutowym bieganiu dochodziłem do siebie przez 4 dni, takie zakwasy mi wyszły

Zmieniony przez - kuba_n w dniu 2013-04-18 08:42:27

Eh, Kuba, to byl tylko test, nie bede tak latal codziennie :) Pocierpiec trzeba czasami. Zakwasy beda albo nie, ale na stowke dorobilem sie odciskow ;) Stopy nie sa przyzwyczajone, wiec bedzie bolalo ;)

Udalo mi sie. Przebieglem 12 okrazen w 31 minut 11 sekund. Tempo bylo zolwie, ale bieglem caly czas. W sumie to ja jestem z siebie dumny :) Wyglada to tak, ze bolaly mnie juz troche nogi, bardzo czulem ze odciski robia sie pod stopami, ale oddechowo dalbym rade ciagnac dalej. Niestety nie wzialem pulsometru ze soba, ale czulem ze jestem w tzw strefie konwersacyjnej, wiec naprawde wytrzymalosciowo ok. Nie moge jednak powiedziec, bym pokochal bieganie. Chce jednak biegac i wiem ze to wazne, wiec dam rade. Z koncowa ocena wstrzymam sie do jutra, zobacze jak beda czuc sie miesnie, kolana, stopy. Na sztucznej biezni biegnie sie genialnie, jest mieciutko i co mnie najbardziej ucieszylo, nie ma bolu piszczeli.

Obiad znow wciagnalem jak smok, na dwa razy. Zamowilem sobie powtorke z wczoraj tak mi smakowalo. Popelnilem dzis zdjecie zeby bylo kolorowo:



Teraz wanna i ksiazka, wieczorem jeszcze kilka km z psami, ale juz spacerkiem. Muza na dzis:




Do jutra ;)

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-04-18 18:05:47