2013-07-06 sobota - DNT
cykl 7 - dzień 28
waga - 87,8kg
waga tłuszczu 12,1kg
po wczorajszym treningu nóg, który był w wersji mocno minimalistycznej bardzo mocno czuję 4'ki - to był naprawdę superszybki i super efektywny trening
dieta
szczegóły ->
link do diety
po wieczornych aerobach pozwoliłem sobie na zjedzenie ponadprogramowego banana oraz zwiększyłem delikatnie ilość chleba żytniego (ciężkie aeroby - szczegóły poniżej)
foty warzyw i cycków gotowanych na parze
filet w ziołach (dużo tymianku + dużo czosnku) obtoczony w szpinaku
warzywa (kalafior, brokuł, marchew, szparagówka)
suplementacja
spalacz x2 - rano słabszy 1kaps, ~30min przed wieczornym bieganiem 1kaps mocniejszy
kreatyna Hyperfusion - 6kaps na czczo
witaminki Vitamin A-Z - rano
BCAA Powder - ~15g okołoaerobowo
Black DEVIL - 1 kaps wieczorem
dziś nie było porannych aerobów, na wieczór zaplanowałem mocniejsze uderzenie
aeroby wieczorne - bieganie 10km
czas 1h:04m:07s / średnie tempo 6:24 min/km / średnia prędkość 9,38km/h
dziś postanowiłem uderzyć z grubej rury i zrobić pierwsze w życiu bieganie na dystansie 10km, troszkę się obawiałem tego dystansu, do tego doszła strasznie mocna obolałość potreningowa w czworogłowych po wczorajszym treningu
w sumie biegło mi się bardzo dobrze, podczas biegu miałem okresy lepsze i gorsze, w sumie zrobiłem dobiegnięcie do mojej trasy + 5 całych kółek moją poranną trasą plus kawałek 6
dość ciężkie były podbiegi pod delikatne wzniesienie
delikatny kryzys miałem w okolicach 6-7km, ale po przełamaniu go biegło mi się tak rewelacyjnie że na 10km zatrzymywałem się tak bardziej z rozsądku bo serce i nogi chciały dalej biec
super fajne uczucie zaliczyć taką dychę
po przebiegnięciu tego dystansu, do głowy zaczęły mi się pchać myśli typu czy dałbym radę stuknąć 20km
dziś smartfon i gps nie nawalił więc są zrzuty z aplikacji
dzisiejszy dzień jest dniem sukcesu, ale nogi napierniczają strasznie mocno
do tego jutro na 10 jestem umówiony na tenisa, dlatego jutrzejsze poranne bieganie też wyrzucam z planu
(a pomyśleć że rok temu byłem mega grubasem który nienawidzi biegać)