Poczułem się nieco gorzej (NIE JESTEM CHORY!), więc stwierdziłem, że pora zbastować z treningiem, żeby się już zupełnie nie rozłożyć (NIE JESTEM CHORY!). Od następnego tygodnia ruszam z nowym planem i wreszcie przechodzę na split z partią 1 raz w tygodniu. (czego nie było od dwóch lat) Split góra/dół jest super, ale to 10 x 10 było wiekiem do trumny przetrenowania ( i tak metaforyka w moich wypocinach jest poczytniejsza od Żeromskiego).
Co do diety i celów- nie podlało mnie jeszcze, ale czuję, że wypadałoby zacząć ograniczać kalorię. Tydzień-dwa, góra trzy potrzymam je na pułapie 3300, bo dojdą nowe ćwiczenia albo stare w zupełnie innych konfiguracjach, co tworzy idealne warunki do hipertrofii. Na pewno ograniczę węgle, bo cały dzień chodzę po prostu mega głodny i brzuch domaga się czegoś słodkiego. Z początkiem marca chciałbym wystartować ze Scorchem.
Zrzutów z miski nie daję, bo przez te kilka dni, za wyłączeniem czwartku, jadam na oko i trochę sobie pofolgowałem ze względu na lekkie podziębienie. (NIE JESTEM CHORY!).
EDIT:
1. Waga 83 kg rano, także tragedii nie ma
2. Monohydrat ciągnę do końca lutego, a co!
3. Praca nad super-tajnym-projektem do TdP trwa.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2013-02-10 20:41:37