Dzień 51
Dziś dzień trochę na wariackich papierach... Wypadło kilka naprawdę nieprzewidzianych spraw, te które miały być szybkie i przyjemne okazały się dłuższe i bardziej zagmatwane... Poza tym jeszcze trochę pracy w ogrodzie wpadło - jutro pewnie podobnie. Miałem dziś w planach zrobić siłownię, ale nie dałem rady czasowo. Z resztą, jak to mówią, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Może bardziej dojdę do siebie po szpitalu i jutro będzie lepiej...
Dziś wiadomość, która mnie zwaliła z nóg. Wyniki nefrologiczne wyszły nie do końca tak jak powinny i znowu, na samym początku sierpnia znowu kładę się do szpitala - do tego z którego właśnie wyszedłem. Już mam tego serdecznie dość. Właściwie teraz co tydzień muszę się gdzieś leżeć... Mam już tego serdecznie dość
Trzeci pobyt na przestrzeni miesiąca się szykuje... Jak się p******i, to wszystko razem...
Dziś z braku czasu jak wspominałem, odżywiałem się nieco intuicyjnie. Wyszło całkiem ok - dziwnie, bo z przewagą węglowodanów, a nieco mniejszą ilością tłuszczy. Pod koniec dnia jednak nie czułem się jakoś wybitnie najedzony
Z braku czasu zrobiłem sobie trochę szybkich aero - bieganie wieczorne. Kondycja taka sobie, ale powiedzmy, że w granicach normy po 5-dniowym leżeniu plackiem
Przy okazji odkryłem jak zaj**istym produktem jest mleko
Wchodzi całkiem ok, a jak podbija kcal
TRENING
Aeroby - bieganie 20 min (3 km)
DIETA
Posiłek I: owsianka z mlekiem, rodzynkami, wiórkami kokosowymi, migdałami i morelą
Posiłek II: pierś z kurczaka z ryżem brązowym, oliwą i warzywami
Posiłek III: pierś z kurczaka z ryżem brązowym, oliwą i warzywami
Posiłek IV: migdały i orzechy nerkowca
Posiłek V: szejk (mleko, banan, morele, wiórki kokosowe, serek wiejski)
Łącznie: 2753kcal, 130g białko, 117g tłuszcze, 294g węglowodany
Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2012-07-10 21:49:09