no to wreszcie czas na małe podsumowanko... mam troche stresa
Bedzie troche gadania wiec jak ktos nie ma ochoty czytać to się nie obrażę
Jestem na forum juz kawałek czasu (od lipca 2011) i chciałabym podkreślić, że pomimo, że trafiłam tu celem redukcji to właściwie pierwsze pół roku mojej tutejszej bytności zleciało głównie na ogarnięciu mojego poziomu cukru, który nadal nie jest ciągle w okolicach porządanej wartości 84 mg/dl ale w porównaniu z tym jaki był sprzed trafienia tutaj to niebo a ziemia... Za radą Obliques rozpoczęłam dietę VLC - czyli Very Low Carb
dostarczając węgli jedynie z warzyw zielonych, resztek z orzechów. Z owoców i glukozy tylko na hipoglikemie. Wprowadziłam równiez na stałe różne suplementy mające na celu pomoc w podreperowaniu wrażliwości insulinowej. Do tego trening siłowy, który okazało się jest najlepszą metodą na zmniejszanie insulinooporności a tym samym na regulację poziomów cukru.
Wszystko to przeszłam bedac prowadzona wręcz za rekę przez Obliques, ktorej nie potrafie chyba wyrazić słowami jak bardzo jestem wdzięczna Dziekuje Ci Iza za czas jaki mi poswięcałaś, za anielską cierpliwość z jaką odpowiadałaś na moje pytania i watpliwości, za wszystkie rady jakich udzielałaś od razu kiedy tylko się coś działo, za to że nie machnełaś na mnie ręka kiedy to szło tak opornie... oraz za zwyczajne zainteresowanie mniej bądz bardziej ważnymi sprawami z życia cukrzyka Twoje wsparcie i świadomość tego że byłaś cały ten czas gdzies obok dawalo mi poczucie że powoli, małymi kroczkami da sie to wszystko opanować. Jeszcze raz ogromne DZIĘKUJĘ!
Chcialabym tez podziekowac
Martucce za przyjęcie mnie do Ladies i pierwsze wytyczne jakie od niej dostalam oraz nadzieje jaka wlala w me serce na samym początku
W styczniu chcąc ruszyć porzadnie z redukcją zaczełam
cykl treningowy (kolejne dziekuję dla Obliques
) ktory miał w założeniu trwać 3 miesiace. Na treningach raczej się nie obijalam a kaloryczność diety była ok. 1200-1400 kcali z rotacją 1800kcali manewrując tylko tłuszczem co trzeci dzień. Po kilku tygodniach takiego reżimu przyszło osłabienie fizyczne i chyba psychiczne
i musiałam cykl przerwać i zrobić regenerację juz po około 7 tygodniach. To doświadczenie nauczyło mnie bardzo dużo, a mianowicie że muszę słuchać mojego organizmu oraz tego, że zmiany w ciele wymagają adaptacji i trzeba dać sobie czas zanim ruszy się dalej. Dlatego ostateczne spadki nie są jakieś bardzo spektakularne (przed regeneracją było więcej cm na minusie) i wcięcia w talii nadal brak
Jeszcze cała masy pracy przede mną ale mimo to jestem zadowolona bo zmianę widzę
i zbieram siły na nastepny mikrocykl zapyerdolu
I last but not least: Dziekuję Wam dziewczyny (i chłopaki) za wszystkie wasze komentarze i wsparcie jakiego udzielacie każdego dnia
Jesteście nieocenieni
zdjecia porównawcze i tabelka spadków do wglądu poniżej
a tu zbliżenie tego mojego bebzola..
Zmieniony przez - redcow w dniu 2012-04-11 00:51:52