Zacznę od tego o co mi chodziło z tą remisją. Remisja to okres od pół roku do 3 lat od momentu rozpoznania cukrzycy typu 1. Jak mamy wykrytą cukrzycę to jeszcze produkujemy insulinę ale w zbyt małych ilościach. Ogólnie mówi się że organizm sobie nie radzi i jest cukrzuca typu 1 gdy 90% komórek beta zostaje zniszczona. Potem w szpitalu regulują cukry, insulinooporność spada i wystarczy wspomóc organizm i jego produkcję niewielkimi dawkami insuliny. Jest to proces (ten autoimmunologiczny) bardzo szybki i dlatego lekarze zalecają podawać nawet dawki na poziomie 1j żeby zapobiegać kwasicy (takie zapobieganie). I o remisji mówimy gdy ilość podawanej insuliny na dobę nie przekracza 0,5j/kg masy ciała. Norma dawek to 0,5-1g/kg powyżej tych dawek mówimy o insulinooporności. Te dawki tyczą się oczywiście normalnej diety (50-60% węgle itd)
Teraz to co pisałem o poziomie insuliny. W normalnym organizmie insulina jest wydzielana bezpośrednio do krwioobiegu i jest "zużywana" przez organizm w 15 min. My podajemy podskórnie, gdzie insulina ludzka wchłania się kilka godzin (insuliny starszych generacji typu Actrapid, Humulin R to identyczne z ludzkimi). Przez to mamy niższy poziom insuliny w krawiobiegu.
No to teraz o tych paskudnych ketonach. Normalny organizm produkuje insulinę w sposób ciągły i bez przerwy. Minimalny poziom musi wydzielać organizm dla zachowania homeostazy (nie wiem czy widziałaś w jakieś książce wykres wydzielania insuliny u zdrowych). I teraz normalny organizm jak nie ma glukozy ciągnie z tłuszczy. Ale jeśli poziom insuliny jest za niski to nawet keton nie jest efektywnie wykorzystywana jako źródło energii. Wiadomo keton to nie glukoza i nie potrzebuje dużo insuliny ale mimo wszystko pewną ilość tak. I co teraz się dzieje. Stężenie insuliny jest za niskie, keton nie jest efektywnie wykorzystywany, więc organizm sobie próbuje radzić spalając coraz więcej tłuszczy i wydzielając co raz więcej ketonów które tylko siedzą we krwi, one nakręcają insulinooporność i pogarszają już istniejący niedobór insuliny. A cukier rośnie bo z drugiej strony organizm próbuje radzić sobie wydzielając glukagon, który dosyć że stymuluje rozkład tłuszczy (rośnie keton) to powoduje uwolnienie glikogenu w wątroby i cukier rośnie.
i dlatego nakłaniam cię do złego
i podbicia węgli chociaż o 20-30g
przed treningiem i podania insuliny. Wtedy stężenie insuliny będzie dość wysokie by utrzymać 'spalanie" ketonów w normie i wszystko będzie cacy
U mnie to działa bo też keton był i znikł jak tak robię (nawet śladów acetonu nie mam) Spróbuj chociaż tak z 2 dni i się przekonasz że pomoże
Mam nadzieję, że SZEFOWA da dyspensę na trochę węgli przed treningiem na dwa dni
I zobaczymy jak będzie...
A tak trochę uciekając od tematu to słyszałem raz o dziewczynie cukrzyku co celowo wprowadzała się w lekką kwasicę w ramach odchudzania (było to na jakimś wykładzie dla cukrzyków). Bo tak więcej tłuszczu za darmo spalała
Zmieniony przez - lukasz8719 w dniu 2011-11-04 19:15:53