Siemka
Ja mam taki problem , miałem mały problem z moim dawanym przyjacielem , tzn ciągle robił ze mnie idiotę , oszukiwał mnie itd była to według niego spoko zabawa , było to dosyć dawno ale denerwowało mnie to bardzo wiec postanowiłem że zrobię mu też psikusa , i taką małą plenerową imprezę przyjdę z jego dziewczyna którą mu odbiłem bezczelnie 2 dni przed tą imprezą , a wiec przyszedłem tam z nią kolesia totalnie zatkało itd ....... Na 2 dzień dostałem chyba z 100 smsów że mnie dorwie i zmasakruje na początku się tym kosmicznie nie przejmowałem stwierdziłem że za 3 dni mu przejdzie ale koleś mnie znienawidził zmienił szkołę , na dużo gorszą w sumie taka najbardziej patologiczna szkoła w mieście ,zaczął ćpać i szukać sobie kumpli , na początku myślałem spoko niech sobie szuka , ale pewnego dnia się spotkaliśmy ja byłem z kumplem i on był z 5 jakimiś ziomkami wszyscy upaleni w 3 dupy , mój kumpel go znał , mój były już przyjaciel rzucił sie na mnie z pięściami , trafił mnie z 3 razy , w końcu pękłem i trzasnąłem mu taką lufę że poleciał na 3 metry potem znowu leciał do mnie jak opętany ale mój ziomek go odciągnął potem wpadli jego kumple we mnie ale miałem szczęście bo akurat z jakiejś imprezy wracali moi dużo starsi znajomi i spuścili mu dość potężny wpierdziel , jego kumple uciekli wiec byłem już spokojny , ale ta sytuacja na niego nie podziałała zbyt teraz już jest parę lat po tym wydarzeniu a koleś dalej za mną lata z jakimiś kumplami nie chce go szukać z moimi kumplami bo
moi kumple to nie blokersi itp a jak byśmy go dorwali to by jego matka zrobiła mi piekło w końcu nasze rodziny dobrze ze sobą żyły do tamtego wydarzenia i bardzo dobrze się znamy (w sensie wszystko o sobie wiemy )mieliśmy w tedy po 16 lat teraz mamy po 19 , na solo mógł bym z nim iść ale wiem że jego koledzy zareagują na 100% więc nie chce stracić zębów , ale również nie chce dzwonić po swoich kumpli żeby po mnie przychodzili jak tylko chce gdzieś wyjść , koleś mieszka stosunkowo blisko mnie , poradźcie coś na niego , nie chce go nigdzie samego dorwać bo wiem że przemoc rodzi przemoc i 2 dnia będę miał piękne witrażyki w oknach , albo wspaniały szczerbaty zgryz , argumenty słowne w ogóle nie działają kolesiowi strasznie prochy już wyżarły mózg , myślałem nad załatwieniem mu wspaniałego wózka na 2 kółkach ale nie mam sumienia tego zrobić , a na psy nie zadzwonię bo wtedy zostanie zniszczony w oczach wszystkich (poza tym nic pewnie nie zrobią ) , myślałem nad zakupem jakiejś broni( nie gazu) czy to dobry pomysł ???? Jak macie jakieś inne to poradźcie coś:D