DT Opalinho (prawie Weteran) - Wiosna 2022

Siemka, wczoraj jak już było widać w kilku dziennikach odbyła się ustawka treningowa w Łodzi. Mega fajnie było znowu spotkać zaj**ista ekipę.
Z Małżonka zjawilismy się w sklepie jakoś chyba ok. 13. Akurat doszedł Czawaj z Georgem to pomogli z bagażnika wypakowac podarunki dla dzieciaków z Domu Dziecka (ponownie grupa moich Znajomych nie zawiodła i bagażnik po sam dach pełny). Następnie udałem się na Pastrami (kurna takie dobre że foty nie machnąłem, tak szybko zezarlem)
Dalej już trening, pogaduchy, wspolna fota. Żonie dotrzymał towarzystwa Łukasz (Lasican) - mega fajnie było zobaczyć po tak długiej przerwie. Piona.
Trening łap i boku barku szybki.... Może nawet za szybki bo coś w łokciu walnelo(nie wiem na uj francuza oburącz z hantla mi się zachciało ale trudno).
Dalej ogar do hotelu i dołączyliśmy dk załogi w Gastromachinie gdzie wjechały żeberka z frytkami, kilka piw i 2 kieliszki cytrynowki.
Z rana dzisiaj zmuliło mnie na maxa ale na własne życzenie bo wychlalem jakiegoś 4move'a z witaminami, magentem itp.... To tak mnie na nogi postawił że poszedłem belta walnąć i dopiero się lepiej poczułem.
Wjechało śniadanie w Agrafce i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Mega udany wypad, dzięki każdemu z osobna za przybycie i do następnego.

Fajnie było Was poznać

Również wielkie dzięki za spotkanie no i podziękuj żonie za kawkę i pogawędkę :D Nudy nie było.
Żałuję trochę, że nie mogłem wyskoczyć z wami wieczorkiem na piwko i jakiegoś drinka

W lecie u mnie na chacie zrobimy weekend integracyjny

Dziękuję już po raz któryś, ale jest za co. Dla Ciebie, Olgi i Waszej ekipy - kolejny raz pełne auto darów przyjechało do Łodzi, a to auto niemałe
No i fajnie było posiedzieć i porozmawiać, następnym razem zapewne uda się dłużej i może większą ekipą. Jednak i tak fajnie, że w ogóle się udało, rok temu nie było nam przecież dane nawet spróbować czegoś zorganizować.

To dzięki takim osobom jak Wy, nawet jak miałem chwilę zwątpienia czy cokolwiek w tym roku organizować, mam zaraz kopa motywacyjnego - by działać i nie marudzić

Tobiasz, weekend cały może nie bo ja nie wytrzymam ale jeden dzionek przy grillu jak najbardziej.
Dzięki Kuba, dla Nas to czysta przyjemność pomagac w tak słusznej sprawie.
Dobro zawsze wraca i warto pomagać

Na marginesie Grzesiu forma przednia ciagle trzymasz się świetnie za co szacun jak zwykle dodam tez tak chciałbym umieć balansować życie

Wczoraj trening pleców, poszło fajnie choć cały dzień coś mnie na kibel goni(chyba sobota zakończona kebabem nie służy do teraz, heh)
Nie wiem jak będzie z dzisiejszym treningiem push bo lokiec boli. Najwyżej będą rozpietki i gigantserie unoszen bo co zrobię.

Siemka, z rana 2personale potem na posiłek, pojechałem na kawę do Rodziców i potem na trening push. Poszło całkiem, w wyciskaniach nie boli łokieć.... Tylko trochę na Brancha Warrena musiałem czyli nie prostowalem do końca, hehe. Weszło więcej o powt niż ostatnio w skosie na smithcie. Hantle zdjąlem i 3 sek opuszczalem. Na barki nie wyciskalem wcale, poszly 2 ćwiczenia na bok stricte. Dobry trening mimo tych zmian ale wolalem łokcia nie nadwyrezac.
Teraz czekam na Mała aż skończy angielski., pędem na chate bo nocka czeka. Teraz jeszcze że szkoła trochę muszę się ogarnąć bo ten semestr to totalna olewka. Prace trzeba zaczac itd., ech tylko kiedy to robić.

Siemka, wczoraj nogi weszły mega dobrze. Dzisiaj na dniowce już tak wesoło nie było jak przyszło parę kursów na piętro walnąć, heh.
Jutro w planie łapy, zobaczymy jak łokieć zareaguje. Wcześniej jeden personal, a potem do kina na bajkę... I na nockę. Lecę w kime bo późno