_Szajba_olotraperTo oczywiste, ciągle się porównuję ze zdrowymi, traktuję to podświadomie, jak współzawodnictwo. Np. leniwy człowiek dziennie pokonuje 3000 metrów, na razie tego nie potrafię, ale wciąż mam to przed oczami. w głowie mam tego znacznie więcej. Czy to cię razi, nudzi, drażni? Czy coś w tym jest złego, że pamiętam dni swojej świetności, a teraz mnie to męczy? Nie będę tego zmieniał dla ciebie, ups wypsnęło mi się.
Jako zawodnik wszechdyscyplin, dysponujesz niewątpliwie ogromną wiedzą i doświadczeniem, zamiast więc wspominać z rozrzewnieniem "stare dzieje",mógłbyś wesprzeć merytorycznie od czasu do czasu mniej doświadczonych forumowiczów.
Jestem specjalistą od sztuk walk i samoobrony, ale już nie potrafię pokazać poprawnie techniki, choć w głowie siedzi. Po wypadku przez to, że nie potrafię walczyć to coś się wypaliło choć często oglądam jeszcze. Siłownia myślę, że ponad 20 lat nigdy nie była wyczynowo traktowane, była uzupełnieniem treningów pod sztuki walki. Dla większości tu moje rady zupełnie nie są przydatne, bo czy kogoś tu interesuje, jak pracować biodrami, aby mocniej uderzyć i jak trenowałem siłę uderzeń. Sterydów też nie brałem, nie znam się. Miałem epizod chyba roczny z trójbojem siłowym, gdy byłem wiceprezesem klubu. Plany robił mi Ryszard Wszoła, ale
bez koksu to tam nie powalczysz. Znam technikę, podstawowa wiedza jest obszerna, ale planów treningowych nie odważyłbym się komuś proponować, tym bardziej diety. Biegałem amatorsko, ogólne plany przygotowywał mi Darek Laksa i było to tylko niecałe trzy lata przed wypadkiem. Plany były proste dla początkującego. Biegałem też z myślą o poprawie kondycji pod sztuki walki, a nie bicia super rekordów biegowych. Było jeszcze nurkowanie, kilkadziesiąt nurkowań, też całkiem sporo wiedziałem. Dlatego wolę podglądać, słuchać innych i pożartować. Co się będę wymądrzał, a teraz jeszcze dodatkowo ta nowomoda z angielskiego, gdy kiedyś używało się języka polskiego przy czym ćwiczenia się nie zmieniły. Czasami zdarza mi się wtrącić radę, ale chyba nie wyobrażasz sobie, że będę uczył Viki, ciebie, czy Ojana, jak ćwiczyć. Teraz mogę dużo doradzać tetraplegikom i to robię, jeżdżę do świeżaków, wspieram, doradzam, pocieszam. Kolega nawet powiedział, że powinienem zostać mówcą motywacyjnym. Psychologiem nie trzeba być, aby rozumieć dlaczego odnoszę się do przeszłości. Jeżeli nie rozumiesz to widocznie brak ci empatii, doświadczenia życiowego i może masz w środku swojego robaka, który cię toczy. Kończę, bo jak Paatik zauważyła nie mój dziennik. Będziesz coś chciał to pisz w moim dzienniku lub na priv.