Niemniej jednak u mnie każde liczenie to gorsza jakość (okoliczności, produktów, smaku). No niestety. Także to nie byłoby sprawdzenie mojego naturalnego rozkładu makro, tylko nadal kontrola jedzenia. Zastanawiam się, na ile to potrzebne. A jeszcze w tym tygodniu wypadnie mi trening, tzn. zrobię dopiero w piątek... - stąd już zmienię plan treningowy na jakiś bardziej dzielony, żeby i w sobotę poćwiczyć - zatem kolejna zmienna... Nie chcę wyjść na "kontestatora", ale zwyczajnie nie mam pojęcia, czy w takim wypadku to liczenie ma sens i jest zasadne? I 'chyba' jestem tym zmęczona, i źle mi z tym, że nie ma innego dobrego sposobu. Ale jak liczenie ma sens i ma się okazać przydatne, to będę nadal ważyć i wklepywać do dziennika; pewnie przynajmniej do kolejnego mocniejszego momentu zniechęcenia i chęci odpoczęcia od tego.
Pomiary:
Brak komentarza, bo nie wiem - jak zwykle jakieś minimalne wahania, co nie wiem, jak się ma do rzeczywistego stanu.
Niestety w tym tygodniu trening mi wyjdzie dopiero w piątek Trochę porażka, ale taki tydzień..., potem ma być lepiej.
PONIEDZIAŁEK
leki/suple: Novothyral ¼; Jodid 100; Selen + wit. E; Ovarin x2;
płyny: woda, szałwia
Niezbyt rozłożone kcal, ale najpierw nie obciążałam jelit po wczoraj, a potem wieczorem byłam głodna.
WTOREK
leki/suple: Novothyral ¼; Jodid 100; Selen + wit. E; Ovarin x2;
płyny: woda, chyba pokrzywa, szałwia, woda z gotowania cukinii
"Oszczędzałam" te kcal, żeby nie wyszło za dużo i rzeczywiście nie wyszło. Jutro się może będę najadać
Mimo że spałam dziś tylko 6,5h (! 8h to dla mnie mało…), to w dzień nie byłam przymulona!: tzn. zmęczona fizycznie trochę owszem, ale i tak mniej niż wcześniej, no i przede wszystkim chodzi o to, że miałam w miarę jasność umysłu i brak senności – także świetnie. Ciekawa jestem, czy to Novothyral zaczyna działać (biorę od tygodnia), czy może miała wpływ większa liczba posiłków (co prawda nie podoba mi się babranie z nimi: ogarnianie i noszenie ze sobą, aczkolwiek i tak jako że widzę, że te 4h odstępu to już za dużo, bo pojawia się np. kręcenie w głowie i chyba to przymulenie – to do sprawdzenia, to i tak będę musiała je sobie jakoś organizować: z tym, że raczej nie będzie to 5x B/W/T, tylko trochę bardziej przekąskowo, to wygodniejsze. A czasem może 4x, także pewnie rzeczywiście warto to wklepywać w dziennik, bo to za duże zluzowanie i rozstrzał i w ogóle już nie byłoby nic wiadomo, eh.).
Postanowiłam pójść do lekarz rodzinnej w sprawie wypadających włosów - bo to niekoniecznie tarczyca, jako że już słabe wyniki miałam, a teraz to zostałam z połową włosów, aż mi smutno. Może coś wymyśli, dobrze by było...
Zmieniony przez - nolose w dniu 2016-10-11 23:22:13