Rano padła 5-tka biegana. Ciężko się biegło. I jeszcze GPS nie mógł się odnaleźć w rzeczywistości. Biegałem na pamięć po takim kółku, o którym wiem, że ma lekko ponad kilometr. Zrobiłem 5 okrążeń. Może to lekko ponad limit, ale się przecież nie będę targował sam ze sobą. Czas pomyśleć o dobrym zegarku z GPS-em. Suunto mnie przeraża ceną i perspektywą odmowy współpracy z Linuksem. Obejrzę Timex-a chyba jednak.
---#---#---#---#---#---#---#---#---#---#---#---#---#---#---#---
Po południu trochę telepawki z młodzieżą. Dużo ich przyszło, ale byłem dzisiaj na to przygotowany. Poćwiczyli trochę w parach. Wesoło było. Ja się powstrzymałem, ale że miałem ochotę na wieczorny trening to zostałem na siłowni i zrobiłem "Deep6RKC"
To jest chyba najlepszy trening jaki robiłem do tej pory. Zupełnie jakbym słyszał Caculina: "Siła to umiejętność" (
Сила это способность "Nie spiesz się - ćwicz do ostatniego detalu. Jak poczujesz, że technicznie skoślawisz następne powtórzenie, to albo go nie rób, albo odpocznij"
I tak powoli zrobiłem całą sesję z 24 kg i odpoczynkami po 60 sekund pomiędzy setami. Tchu nie traciłem, przed oczami nie robiło się ciemno, a i tak zrobiłem po 25: swingów, rwań, długiego cyklu i przysiadów. Do tego 5 TGU. A wszystko razy 2. W pół godziny. Jak ktoś chce poczuć urok odważników to polecam ten cykl z całego serca. Ładnie to się nawet klaruje.
Pn - Siła - Double Press (od tego tygodnia 2 x 28), drążek i rwanie na ciężko (10 rep. na rękę)
Wt - bieganie i Deep6RKC
Śr - wolne
Cz - bieganie i Deep6RKC
Pt - Siła - KB32 Press/Push Press/Jerk na ciężko no i chyba
zarzut siłowy też na ciężko. Zastanawiam się czy nie dołożyć wyciskania na płaskiej ławce. Nie mam sumienia męczyć się z tym obciążeniem do martwego ciągu. Jutro jeszcze chyba pozostanę przy MC, ale od następnego tygodnia sam nie wiem. Żal mi Króla Wszystkich Ćwiczeń, ale co to MC z 70 kg na gryfie? Chyba żeby to robić jedną ręką. Próbował ktoś?
So - Lekki trening (Deep6RKC?) + bieganie bezpośrednio po nim
Nd - długie bieganie i wizyta relaksacyjna na basenie.
Deep6RKC - zostaje moim dyżurnym treningiem wiodącym w grudniu
Po Deep6RKC, założyłem na gębę maskę pgaz i wlazłem na bieżnię. Nieśmiało ustawiłem spadek na 5% i ruszyłem marszem na 6 km/h
Po 45 sek. zejście z bieżni i 30 sekund odpoczynku. Potem 45 sek. swingów i znowu 30 sek. odpoczynku. Przy każdym wejściu na bieżnię nachylenie o 1% w górę.
Spodziewałem się agonii, problemów z tlenem itp. a tu nic. Oddech owszem musiał być głębszy, ale żeby mnie dusiło? Nic takiego nie miało miejsca. Tętno ledwo podskakiwało przy swingach do 130 góra. Przy marszu pod górę krążyło około 120 BPM. Pewnie jakbym pobiegł szybciej to byłby efekt "lepszy" ale dzisiaj spróbowałem potrenować tylko pod warunkiem zachowania maksimum ostrożności.
Czy to przez Deep6RKC, czy przez tę maskę, na powrocie do domu włączyło mi się takie ssanie, że aż mi się oczy zaczęły zapadać do głowy od tej próżni.
Dobrze, że w Tesco znalazłem jakiś taki przecier warzywno-owocowy: Vega Tymbarka.
Skład wydaje się być ok, makro też spoko. Przyjąłem kartonik i jakoś do kolacji wytrzymałem.
Teraz czuję zmęczenie. Zawsze po dobrym treningu i rozciąganiu robi mi się błogo i sennie.
Wykres dla Was, ja jeszcze tylko ułożę sobie miskę na jutro i spadam spać. Obyło się bez wina
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-12-12 20:25:30