Ogólnie te dychy przestały być wyzwaniem. Biegnę i już. Fakt pozostaje faktem: trzeba się na krótkich dystansach uczyć gospodarki energetycznej. Przykład:
Pani trener z Endomondo powiedziała mi po angielsku, że "ejt kilometers pasendżer stanislaw paluch" etc. Mój mózg przekręcił komunikat i zrozumiałem, że przebiegłem 9 km i został mi ostatni. No to dołożyłem do pieca i w efekcie przy prawdziwym 9 kilometrze lekko spuchłem.
Kupiłem tego kettla 24 kg. Piękny jest. Po raz pierwszy w życiu mam tak dobrze wyważony odważnik z takim komfortowym chwytem. Chodzi zarówno o szerokość uchwytu (mieszczą się swobodnie dwie ręce) jak i o jego profil i grubość. Takim cudem można machać. Dobry zakup. Z Meteora. Szkoda mi było człowieka, który to sprzedawał, bo widać, że faciu się boryka z problemami finansowymi.
Dzisiaj trening pierwszy z generałem Suworowem (tak go nazwałem roboczo). Pójdę na schody albo nad Wisłę na nabrzeże. Tam są takie fajne wysokie stopnie. Robię stabilizatory, nogi i barki.
Rozważam wybór ćwiczeń z listy poniżej:
- wchodzenie na schody z kettlem nad głową
- snatch
- press
- bench press (i to dosłownie: na ławce w parku - jedną ręką)
- windmill
- viking squat (może)
- hang clean
Powoli i bez napinania na "cyfrę" przez 1,5h razem z rozgrzewką i rozciąganiem
Rzucanie dzisiaj odpada, bo mnie jakieś strażniki miejskie skasują za dewastację trawników
Edit:
Lekko się regeneruję. Trochę z konieczności. Nie zabrałem z domu wagi do ważenia koryta. Ergo: produktów staram się używać dobrych, ale gramatura leży i kwiczy. A jak tak to jem do lekkiego prawie najedzenia. Wbrew pozorom nie jest tego dużo. Mam jakąś infekcję i lekko kaszlę, a do tego zruszyłem naczynka w nosie i potrafią puścić od smarkania (kruchość najcieńszych naczynek - objaw przemęczenia). W niedzielę biegłem 30 km, w poniedziałek miałem trening z kulami, wczoraj 10 km w godzinę (o 23 jadłem kolację - płatki wieloziarniste, serek wiejski i amarantus), dzisiaj kule. Muszę złapać trochę wytchnienia i podładować akumulatory. Poza tym miałem sprawdzić jak zadziała na mnie lekkie podbicie kcal. Jak mi się uda to dzisiaj poćwiczę, a potem pobiegam.
Znalazłem w Warszawie fajne miejsce (Xzaar - coś dla Ciebie) CrossFit Box (podobno są trzy) http://www.reebokcrossfitmokotow.com Na zdjęciach widzę, że mają kettle, sztangi, drążki, skrzynie... Kurcze, niczego więcej nie potrzebuję. Szkoda tylko, że mam do takich miejsc 180 km Niemniej jednak dzisiaj atakuję schody. Zobaczymy co będę robił jutro (poza bieganiem )
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-07-10 13:55:08
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html