no niestety... oni sa najmadrzejsi na swiecie profesorowie i z zadnymi innymi podejsciami roznymi od ich wlasnego nie beda sie liczyc na powaznie. a szkoda, ze tak sztywno sie trzymaja tego co w sumie, tak jak mowisz obliques, nie przynosi jakichs super efektow a jest tylko jakims tam polowicznym rozwiazaniem i jedynie opoznieniem komplikacji
a ja.. no wiec melduje sie z powrotem po wakacjach
bylo super ale niestety wszystko co dobre szybko sie konczy
miska byla w miare trzymana ilosciowo zwlaszcza na poczatku, pod koniec juz sie za bardzo rozpuscilam, wiec i cukry byly juz malo ciekawe. wyjadlam sie jamonow i oliwek za wszystkie czasy! z niedozwolonych produktow wpadly "tylko": jasny napoj o smaku chmielowym
, troche panierki z owocow morza (nie chcialam obierac przy nowo poznanych znajomych) i cos co mialo byc serem normalnym a okazalo sie troche a'la deserem-sernikiem (ale cukier mi akurat tak bardzo po nim nie skoczyl). odkrylam za to niesamowity produkt: karob. wyglada toto jak suszone brazowe straczki fasoli i smakuje jak czekolada!! naprawde! przepyszne! oczywiscie nie rozplywa sie w ustach jak czekoladowy batonik tylko trzeba przezuwać te suche straki ale smak jest nieziemski- slodziusienki jak pralinka! i co najlepsze cukier mi po tym nie rosł! niestety caly zapas juz zjadlam, a do Maroka nie wybieram sie w najblizszym czasie, wiec pozostaje mi ewentualnie znalezc jakies zrodlo na ebay-u. kurcze gdybym mogla to bym caly wor tego zakupila na tym straganie, tym bardziej ze za bezcen prawie bylo
no to plan taki: dzis jeszcze dojscie do siebie, wyrownanie cukru (bo wysoki) a od jutra powrot do liczenia i do 1800kcali dobowo
Zmieniony przez - redcow w dniu 2011-08-31 13:06:38