DT Brann- Headlong

wrócę do domu, wskoczę na wagę i zobaczę co jest grane. Niestety mam tendencje do błyskawicznego tycia(i chudnięcia też).

też jestem zdania że od kreatyny dupa nie rośnie , być może też coś źle liczysz w sensie wydatki albo przychody i nie jest to 0 lub delikatny plus

I co słychać? Jak tam nałóg? Trzyma się mocno czy dajesz radę?

Zrzut fajek planowany jest na 2 lutego:) do pracy już jadę bez nich, a na miejscu nie kupię bo za drogie (paczka Ok.60 zł). Od wtrorku ze względu na podróże nic nie robię. Za to dzisiaj pobiegałem:) X bieg "policz się z cukrzycą" WOŚP. Córa biegła na 500, ja na 3000 m. Bieg nie poszedł mi. Wyszliśmy z domu za późno. Okazało się że od parkingu do linii startu jest 2 km, było 12 minut do startu córki i jedyna opcja żeby zdążyła to było wzięcie ją na plecy i przebiegniecie tego dystansu. Dobieglismy jako ostani na linie startu. Pobiegłem z córka. Potem od razu mój bieg.Ta rozgrzewka z 25 kilogramami na plecach strasznie mnie spompowała i zamiast rozgrzany byłem przed biegiem zmęczony. Do tego zbyt ciepło się ubrałem i w sumie te 3 km były katorgą. Jutro powrót na siłownie. Waga zgodnie z oczekiwaniami poszła w gore o 2,5 kg. Cały czas mam nadzieje że to tylko woda. Zobaczymy co jutro powie wróżka Tanita:)

Wróżkę bym olała... A za biegi wielkie graty!!!!!
Nie warto jakiegoś stopniowego ograniczenia fajek przeprowadzić? Tak aby w sytuacji braku nie włączyło się jedzenie, picie czy inny ekwiwalent...

Paatik

Wróżkę bym olała... A za biegi wielkie graty!!!!!
Nie warto jakiegoś stopniowego ograniczenia fajek przeprowadzić? Tak aby w sytuacji braku nie włączyło się jedzenie, picie czy inny ekwiwalent...

Warto by. Już w tej chwili ograniczyłem palenie do najbardziej "newralgicznych" momentów. Czyli palę po posiłkach... No i oczywiście nie ma jak to sobie zajarać po treningu:) (ale nie po bieganiu- tu mam autentyczny wstręt bo ledwo dycham). Teraz wychodzi 5-6 fajek i niestety juz teraz w pracy zaczęło się sięganie po herbatniczki w pracy w pokoju socjolanym. Na wyjazd chciałem nie brać wogole fajek i zastąpić je snussem( to takie skandynawskie ustrojstwo- woreczki z "mielonką" tytoniową która wkłada się pod wargę- niezbyt fajnie wyglada ale działa ). I chyba to dobra opcja. Nikotyna bedzie a 150 susbstancji smolistych już nie:) Niestety cięcie nikotyny do zera skończyłoby się u mnie drastycznym skokiem wagi.

Po prawie tygodniu przerwy przedwiczraj wczoraj było OHP plus MC. Pomęczylem też bicka i 4x40 kg wiosłowanie sztangą. O obowiązkowym orbitreku i pronach nawet nie powiemiem wspominać. Ale były :) Dzis ostatni dzień jedynek. Jak bedzie chcec i ochota na koniec skatuje się bieżnią. Przyszły tydzień bedzie deload. Ostanio deload olalem, od razu sprawdziłem nowe maksy i zacząłem kolejną rundkę z 5/3/1. Tym razem dam sobie czas na regenerację:Wiec bedzie deload wg rozpiski 5/3/1. Raczej jako dodatek niż rdzeń przyszłotygodniowych treningów które wypełnię interwałami, męczeniem brzucha i średnimi dystansami na bieżni

Fajny awatar:)

A dzięki:) Bieg mi nie poszedł ale przynajmniej mam z niego fajne zdjęcia;). Te akurat jest autorstwa Pana Dulnego- "nadwornego" fotografa szczecińskich biegaczy, ktory przez nich jest uwielbiany. :)

.


Zmieniony przez - Brann w dniu 2018-01-17 16:04:22