Biniu, chodzi mi tu o jakiś krótki intensywny wysiłek - wbieganie po schodach, sprint na autobus. Tutaj jak na razie jest różnica in minus. Nie wiem tylko czy wynika ona z adaptacji, czy z obniżenia węglowodanów; co prawda lekkiego, ale raczej skłaniałbym się ku drugiemu.
Nie rezygnuję jednak, bo samopoczucie jest całkiem niezłe, ochota do treningu też spora.
Co mogę powiedzieć po pięciu dniach?
Jak na początku męczyło mnie wieczorne pobudzenie i nie mogłem zasnąć, tak teraz o ile energii wieczorem jest dużo, sen także nie jest problemem. Co ciekawe, w przeciwieństwie do niektórych, ja śpię od 2-3 dni dłużej niż zwykle, bo 9 godzin (a więc godzinkę dłużej).
Nie budzę się jednak w nocy by wyjść do toalety, co wcześniej zdarzało się codziennie.
Biniu, według Ciebie te 150g węgli powinno zapewnić komfort w wysiłkach beztlenowych?
Czy wydaje Ci się, że to kwestia adaptacji, czy powinienem te węgle zwiększyć jeśli chcę to pogodzić?