a w MP zamierzasz startować?
...
Napisał(a)
Taki jest plan, tylko transport muszę jakoś ogarnąć bo to na drugim końcu Polski (Gdynia) i wyjdzie drożej niż sam start :-/
1
...
Napisał(a)
VikiWładysławowo jest dalej . Noc tam, dzień zawodów i noc powrotu. Tyłek i plecy bolą od siedzenia . Rok temu jechałem bez wahania. Teraz się ciężko zastanawiam!Taki jest plan, tylko transport muszę jakoś ogarnąć bo to na drugim końcu Polski (Gdynia) i wyjdzie drożej niż sam start :-/
...
Napisał(a)
Mistrzostwa są dwudniowe, więc dwa noclegi. W sobotę rano bieg ligowy na 15km, w niedzielę bieg dodatkowy na 5km. Patrząc na połączenia pkp, można dojechać w 6h ale bilety nie są tanie (dla mnie 6h to i tak długo ). Podobno można dorwac tanie bilety na samolot - wychodzi podobnie jak pociąg a leci się tylko godzinę. Z tym, że ja nie lubię latać, no i z bagażem tez się nie da poszaleć U mnie jeszcze jest problem z Młodym, muszę ogarnąc kogoś do opieki na pt/sb/nd
1
...
Napisał(a)
1
...
Napisał(a)
17.06 Bieg Harpagana w Bytomiu, (11km)
Miało być treningowo i dla zabawy (szczególnie, że przez chorobę cały tydzień był bez treningów)... wyszło jak zwykle
Co ja poradzę, że jak mnie ktoś goni to ja uciekam
Start zlokalizowany pod stokiem, więc już na początek mieliśmy porządny podbieg, a chwilę później zbieg. Kilka prostych przeszkód, a wśród nich równoważnia - jak dla mnie kiepski pomysł, bo zrobiła się straszna kolejka. Kolejna ciekawa przeszkoda - ruchoma deska z dziurami. Tu również ogromna kolejka, na dodatek nie wszystko poszło po myśli organizatora i zaliczyli małą wpadkę (były dwa tory, najpierw urwałą się deska na jednym torze, a chwile później na drugim, więc niektórzy nie mieli okazji zaliczyć tej przeszkody).
Przepiękna trasa, bardzo zróżnicowany teren, strome podejścia i zbiegi, woda i niewiele przeszkód na trasie, wszystkie proste - raczej takie spowalniacze Długie odcinki biegowe i bardzo ciekawe 3 przeprawy przez wodę - ja musiałam przepłynąć bo było głęboko, ale bardzo pomocna okazała się lina.
Przez większość trasy biegłam jako pierwsza kobieta, ale cały czas czułam oddech rywalki na plecach i co się obejrzałam, to była tuż za mną Nie pozostało nic innego jak uciekać z całych sił.
Na 6km niestety zaczął mnie męczyć katar i kaszel, a bandana na ręku okazała się całkiem dobrą chusteczką Na 9km zaczęły mnie opuszczać siły, a pod koniec na 10km nogi miałam jak z waty. A tu ciągle pod górę i z górki
Na szczęście na tych ostatnich kilometrach miałam towarzystwo na trasie - kolega z drużyny, więc biegło się lżej
Pod koniec znowu zaczęły pojawiać się na trasie przeszkody i tym razem zaskoczyły mnie drewniane kołki które trzeba było pokonać za pomocą kółek. Przeszkoda znana, ale rozstaw między kołkami okazał się sporym wyzwaniem dla moich krótkich rączek i nie ukrywam, że miałam problem żeby sięgnąć kolejnego kołka. Trochę biegania i multirig, dość dziwny Pozioma rurka plątała się w łańcuch i przez to cały czas się obracała a mnie sporo wysiłku kosztowało utrzymanie się na niej. Rywalkę miałam tuz za plecami. Przejście pod sceną, kontener z wodą i równo dobiegłyśmy do mostka tybetańskiego. Tu niestety straciłam prowadzenie, bo przeszkoda okazała się znacznie trudniejsza niż wyglądała
Ostatnia przeszkoda czyli "ściana płaczu" w postacie wysokiej rampy. Widziałam jak rywalka pokonuje ją bez problemu, ja za to miałam wizję, że spędzę tu przynajmniej pól dnia - tak, ja i ściany... Wzięłam rozbieg bez przekonania, zupełnie pozbawiona wiary, ze dam radę doskoczyć i... udało się Normalnie szok!
Wpadłam na metę jako druga ze stratą 7 sekund Z czasem 1:14:33 zajmuje 29 miejsce na 68 zawodników elity
Drużynowo Husaria Race Team zajmuje 3 miejsce. Bardzo spodobało mi się to, że do drużynówki organizatorzy liczyli czas 4 najszybszych mężczyzn i jednej kobiety, bo dzięki temu mogłam zapunktować do wyniku drużyny (dodam tylko, że i tak miałam lepszy czas od jednego z panów i przybiegłam jako czwarta osoba z naszej drużyny - w pozostałych drużynach panowie byli szybsi od pań ).
Bieg ogólnie na plus. Poza wpadką z jedną przeszkodą dobra organizacja i rewelacyjna, piękna i mocno biegowa trasa. Do tego świetna atmosfera - dlatego właśnie lubię lokalne biegi, bo mają swój klimat.
Z wyniku jestem zadowolona. Dało się odczuć tydzień przerwy w treningach, a choróbsko przeszkadzało, ale i tak biegło mi się fajnie, jest moc w nogach. Podbiegi nie sprawiają mi trudności, co bardzo mnie cieszy. Bieg na wysokim tętnie co widać na wykresie i całkiem niezłe tempo
Przy okazji muszę przyznać, że tak częste starty (3 z rzędu biegowy weekend) dają się odczuć, jednak starość nie radość i organizm potrzebuje więcej czasu na regenerację
Na szczęście za tydzień nic nie biegnę
A po biegu jak zwykle wpadł Iron Recover od Iron Horse Series - świetnie stawia na nogi i zawsze się sprawdza
Jak tylko pojawią się jakieś fotki to wrzucę
Miało być treningowo i dla zabawy (szczególnie, że przez chorobę cały tydzień był bez treningów)... wyszło jak zwykle
Co ja poradzę, że jak mnie ktoś goni to ja uciekam
Start zlokalizowany pod stokiem, więc już na początek mieliśmy porządny podbieg, a chwilę później zbieg. Kilka prostych przeszkód, a wśród nich równoważnia - jak dla mnie kiepski pomysł, bo zrobiła się straszna kolejka. Kolejna ciekawa przeszkoda - ruchoma deska z dziurami. Tu również ogromna kolejka, na dodatek nie wszystko poszło po myśli organizatora i zaliczyli małą wpadkę (były dwa tory, najpierw urwałą się deska na jednym torze, a chwile później na drugim, więc niektórzy nie mieli okazji zaliczyć tej przeszkody).
Przepiękna trasa, bardzo zróżnicowany teren, strome podejścia i zbiegi, woda i niewiele przeszkód na trasie, wszystkie proste - raczej takie spowalniacze Długie odcinki biegowe i bardzo ciekawe 3 przeprawy przez wodę - ja musiałam przepłynąć bo było głęboko, ale bardzo pomocna okazała się lina.
Przez większość trasy biegłam jako pierwsza kobieta, ale cały czas czułam oddech rywalki na plecach i co się obejrzałam, to była tuż za mną Nie pozostało nic innego jak uciekać z całych sił.
Na 6km niestety zaczął mnie męczyć katar i kaszel, a bandana na ręku okazała się całkiem dobrą chusteczką Na 9km zaczęły mnie opuszczać siły, a pod koniec na 10km nogi miałam jak z waty. A tu ciągle pod górę i z górki
Na szczęście na tych ostatnich kilometrach miałam towarzystwo na trasie - kolega z drużyny, więc biegło się lżej
Pod koniec znowu zaczęły pojawiać się na trasie przeszkody i tym razem zaskoczyły mnie drewniane kołki które trzeba było pokonać za pomocą kółek. Przeszkoda znana, ale rozstaw między kołkami okazał się sporym wyzwaniem dla moich krótkich rączek i nie ukrywam, że miałam problem żeby sięgnąć kolejnego kołka. Trochę biegania i multirig, dość dziwny Pozioma rurka plątała się w łańcuch i przez to cały czas się obracała a mnie sporo wysiłku kosztowało utrzymanie się na niej. Rywalkę miałam tuz za plecami. Przejście pod sceną, kontener z wodą i równo dobiegłyśmy do mostka tybetańskiego. Tu niestety straciłam prowadzenie, bo przeszkoda okazała się znacznie trudniejsza niż wyglądała
Ostatnia przeszkoda czyli "ściana płaczu" w postacie wysokiej rampy. Widziałam jak rywalka pokonuje ją bez problemu, ja za to miałam wizję, że spędzę tu przynajmniej pól dnia - tak, ja i ściany... Wzięłam rozbieg bez przekonania, zupełnie pozbawiona wiary, ze dam radę doskoczyć i... udało się Normalnie szok!
Wpadłam na metę jako druga ze stratą 7 sekund Z czasem 1:14:33 zajmuje 29 miejsce na 68 zawodników elity
Drużynowo Husaria Race Team zajmuje 3 miejsce. Bardzo spodobało mi się to, że do drużynówki organizatorzy liczyli czas 4 najszybszych mężczyzn i jednej kobiety, bo dzięki temu mogłam zapunktować do wyniku drużyny (dodam tylko, że i tak miałam lepszy czas od jednego z panów i przybiegłam jako czwarta osoba z naszej drużyny - w pozostałych drużynach panowie byli szybsi od pań ).
Bieg ogólnie na plus. Poza wpadką z jedną przeszkodą dobra organizacja i rewelacyjna, piękna i mocno biegowa trasa. Do tego świetna atmosfera - dlatego właśnie lubię lokalne biegi, bo mają swój klimat.
Z wyniku jestem zadowolona. Dało się odczuć tydzień przerwy w treningach, a choróbsko przeszkadzało, ale i tak biegło mi się fajnie, jest moc w nogach. Podbiegi nie sprawiają mi trudności, co bardzo mnie cieszy. Bieg na wysokim tętnie co widać na wykresie i całkiem niezłe tempo
Przy okazji muszę przyznać, że tak częste starty (3 z rzędu biegowy weekend) dają się odczuć, jednak starość nie radość i organizm potrzebuje więcej czasu na regenerację
Na szczęście za tydzień nic nie biegnę
A po biegu jak zwykle wpadł Iron Recover od Iron Horse Series - świetnie stawia na nogi i zawsze się sprawdza
Jak tylko pojawią się jakieś fotki to wrzucę
8
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
A jak myślisz - czego od Ciebie oczekiwaliśmy? Pudła! I pudło jest! Brawo.
...
Napisał(a)
Gratuluję!
Po tej zjeżdżalnie na fotce do wody się wpada?
Brrrrrrrr!!
Po tej zjeżdżalnie na fotce do wody się wpada?
Brrrrrrrr!!
1
Poprzedni temat
Motywacja- wytrwałość-organizacja
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- ...
- 273
Następny temat
Bez spiny
Polecane artykuły