Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

Dobić się do dziennika to małe miki. Ja walczyłem o odzyskanie dostępu do ostatnich 7 lat pracy. Udało się. Mam taką małą płytkę-relikwię z ratunkową dystrybucją Linuksa. Uratowała mi dupę po raz trzeci.

Xzaar - jak lubisz "Chłopów" Reymonta, to nie możesz nie przeczytać książki "Kamień na kamieniu". Reymont zaczyna pisać o chłopach jako o świadomej grupie społecznej. Myśliwski opisuje koniec tradycyjnej wsi. Ależ piękna książka. Namówiłem znajomą do przeczytania to o 2 w nocy przysłała mi SMS-a, że właśnie skończyła czytać (czytała całą sobotę) i płacze ze wzruszenia A Myśliwski jest wielki. I "Widnokrąg" i "Traktat o łuskaniu fasoli" miażdżą intelektualnie, estetycznie, duchowo

Xzaar/MaGor, macie jakiś pomysł treningowy dla kogoś (w sensie dla mnie), kto nie potrafi podciągnąć się nawet jeden raz na drążku? W sumie to chyba nigdy w życiu się nie podciągałem na drążku... Wiecie może jak i które mięśnie mam ćwiczyć?

Marcel_197

Xzaar/MaGor, macie jakiś pomysł treningowy dla kogoś (w sensie dla mnie), kto nie potrafi podciągnąć się nawet jeden raz na drążku? W sumie to chyba nigdy w życiu się nie podciągałem na drążku... Wiecie może jak i które mięśnie mam ćwiczyć?

Co prawda nie jestem MaGor ani Xzaar, ale sadze, ze nikt Ci nie odpowie na to pytanie. Za malo wiemy o Tobie.

Zaloz oddzielny temat, dajne pelne bio, zdjecia sylwetki, czym dysponujesz itd., czy masz diete itp. Wiele czynnikow na to rzutuje, tzn. na odpowiedz.

Pierwszy krok już za mną :)... dziennik założyłem. Jest w grup Kabaret Starszych Panów.

A jak tak to przepraszamy

Marcel_197

Xzaar/MaGor, macie jakiś pomysł treningowy dla kogoś (w sensie dla mnie), kto nie potrafi podciągnąć się nawet jeden raz na drążku? W sumie to chyba nigdy w życiu się nie podciągałem na drążku... Wiecie może jak i które mięśnie mam ćwiczyć?

Na początek warto spróbować odwrotnego wiosłowania (inverted row na youtubie) - początkowo nogi na ziemi, potem wraz z "nabieraniem siły" na podwyższeniu Co prawda nie jest to stuprocentowy substytut drążka, ale na pewno pomoże Ci wzmocnić plecy i ręce. Potem na drążku powinno być nieco (a może i zdecydowanie) łatwiej

Xzaar - śledzę sobie dziennik z ukrycia i jestem pod ogromnym wrażeniem całej pracy jaką wykonujesz. Przemiana sylwetki - mega Twoje przygotowania do zawodów mogą być inspiracją dla nie jednej osoby. Dziennik bardzo fajnie prowadzony - nie ma suchych wpisek, naprawdę bardzo fajnie się czyta Sam mam w planach start w Półmaratonie Warszawskim (przynajmniej taki mam cel-marzenie), więc nadal będę podglądał twoje przygotowania. U mnie póki co zawody do 10 km

Marcel_197

Xzaar/MaGor, macie jakiś pomysł treningowy dla kogoś (w sensie dla mnie), kto nie potrafi podciągnąć się nawet jeden raz na drążku? W sumie to chyba nigdy w życiu się nie podciągałem na drążku... Wiecie może jak i które mięśnie mam ćwiczyć?

Ten drążek... Tkwi to jak zadra w mojej męskiej dumie. A jednocześnie chcę podciągać się na początek 10 razy. Startowałem z punktu, który opisujesz. Jestem (jakiś czas temu byłem) na etapie 3 powtórzeń. Ostatnio nie sprawdzałem. Zimą się za to wezmę.

Ale, ale... Ad rem.
Drążek to głównie ćwiczenie na plecy. I jeżeli przy podciąganiu wymiękają ramiona, bicepsy, przedramiona to znaczy, że robisz coś nie tak.
Zacznij od najłatwiejszego chwytu (wąski podchwyt albo przechwyt - stoisz centralnie pod drążkiem).
Jak "nie idzie" to właź na taboret i unoś brodę na wysokość drążka i spinaj całe ciało (masz być sztywny jak deska - źle to zabrzmi, ale to życiowe - zaczynaj napinanie od pośladków i brzucha). Jak już zacznie Ci brakować siły to powoli się opuść.
Caculin radzi (a ja mu wierzę) żeby ćwiczeń, których nie potrafisz wykonać poprawnie nie zaliczać do treningu, ale robić je po prostu, "przy okazji" - absolutnie nie do odmowy. Niech ostatnie powtórzenie będzie maksymalnie przedostatnim jakie możesz wykonać poprawnie. Nie możesz nauczyć swojego ciała "mechanizmu porażki" Żadnych serii, cyferek itp. Przynajmniej na razie. Opisuje on ładny przykład gościa, który miał problem z podciąganiem i powiesił sobie drążek w drzwiach od garażu/piwnicy. Zawsze jak przez nie przechodził (zawsze) podciągał się raz, potem dwa razy itd. w miarę sił. Po kilku tygodniach sam się zdziwił swoimi postępami.
Przeglądałem w księgarni książkę "Więcej niż bodybuilding" 1 i 2. Tam było ciekawie o drążku.
Ja też raczej teoretykiem jestem, ale wczoraj na starej bramce spokojnie podciągnąłem się swoje 3 razy (po rozgrzewce - nie chciałem się forsować przed treningiem). Wiem jednak, że jak przełamiesz opór ciała i nauczysz się uruchamiać do takich ćwiczeń to postępy przyjdą szybko. Miałem podobnie z dipsami.

A! Jeszcze coś. Marcel - ja na zimę mam trzy taśmy gumowe o różnym stopniu rozciągliwości. Wszystkie trzy razem umożliwiają mi spokojne zrobienie 10 podciągnięć szerokim nachwytem. Będę z nimi ćwiczył i stopniowo odejmował "wspomagania" Też jakaś droga

Dzięki Kalikstat i MaGor! Powalczymy. Sorry Xzaar za moją prywatę na twoim wątku. Pociągnę temat u siebie.

Marcel - wrzuć sobie linka do dziennika do podpisu. Więcej osób przeczyta. Lecę zapisać się na powiadomki :-

Niestety, caly dzien w drodze, i koniec przyjemnosci. Nic dzis nie potrenowalem, bo dopiero dotarlem na miejsce, nogi ciezkie koszmarnie, przyda sie dzien odpoczynku. Jutro juz zwykly rezim. Z calego wyjazdu taki zysk dodany, ze przez awanture w urzedzie celnym bede mial okazje jeszcze raz wyskoczyc do kraju, z drugiej strony koszty podrozy wyzsze niz suma o jaka sie z nimi wyklocam, wiec ciagne to tylko w imie zasad, cytujac klasyka.

Jedzenie rozjechane - podroznicze, i to na walizkach wiec bez szans na pudelka, pudeleczka itp. Zjadlem dzis duzo ale w miare przyzwoicie, o ile mozna na miescie zjesc przyzwoicie.

Podciaganie - tak jak pisze Maciek, najlepiej uzyc wspomagania i sukcesywnie odejmowac, jesli nie ma maszyny z obciazeniem wspomagajacym to gumy, a od biedy, mozna sobie podskakiwac i sie opuszczac, pewnie tez zadziala. Chlopaki od drazka maja swoj temat, pewnie doradza Ci cos madrzejszego ;)

Kalikstat dziekuje, staram sie pisac tak, jak sam chcialbym moc przeczytac, w miare przejrzyscie i szczegolowo. Od dyszki sie zaczyna, a za chwile bedziesz biegal maratony ;)

Spac lece, ledwo zyje po tych eskapadach. Dobrej nocy ;)