RafalRRRRNo to Black Devil come black
Raczej nie
Zastanawiałem się i chyba wybiorę albo dobry proch, albo coś na suplementację stawów. Bo dobry proch zawsze się przyda, czy na podbicie miski, czy po treningu jaki by on nie był. A druga opcja, czyli stawy kusi w kontekście planów i doświadczeń ostatnich. Boosterów, spalaczy, poprawiaczy, upiększaczy, z różnymi groźnymi nazwami raczej nie będę jadał
Zaraz zabieram się do zakupów
A sobie dzisiaj pobiegałem. Po powrocie z Lublina wrzuciłem krótkie rajty i pobiegłem na stadion celem odbycia interwałów. Na stadion mam 1,6 km i potraktowałem to jako rozwinięcie rozgrzewki. I dobrze wybrałem cel i obiekt do biegania, bo po 1,5 km znowu jelita upomniały się o zielone światło dla zawartości. Przepraszam muszę: gdy tylko dosiadłem porcelanowego skutera złapał mnie taki skurcz w łydę, że o mały włos, a bym się z bólu... W sumie... Mogłem sobie pozwolić
Pokuśtykałem na bieżnię i kazałem Enodmendzie znaleźć sygnał z GPS-u. Sam łaziłem w te i nazad, żeby mi ten diabeł wylazł z łydki. Jakoś się udało.
Ruszyłem do boju.
Ustawiłem sobie dzisiaj ciekawy program. Liczyłem na trzy górki z tętna, składające się z mniejszych górek. Nie wyszło z powodu takiego, iż Endomenda i inne aplikacje robią markery średnio co 8 sekund - 30 metrów. Zbyt krótkie pauzy mogą im uciekać. Nieważne. Plan był taki:
3:30 rozbiegu
30s - pełny gaz
10s - odpoczynku
25s - pełny gaz
15s - odpoczynku
20s - pełny gaz
20s - odpoczynku
15s - pełny gaz
itd. Długości mijały się coraz krótsze okresy pracy i coraz dłuższe odpoczynki, a potem na odwrót.
Po wszystkim minuta na luzie i część druga:
20s - speed
35s - luzu
25s - speed
30s - luzu
30s - speed
25s - luzu
itd. A potem powrót.
Minuta przerwy i powtórka części pierwszej.
Ogólnie to świetnie mi się biegało. Gdyby nie ból w łydce to uznałbym trening niemalże za latanie. Kolana zachowały się w porządku. Jednak spore obciążenie z tamtego tygodnia było najpoważniejszym powodem dyskomfortu w stawach. Nawet tętno dzisiaj nie chciało osiągnąć jakichś wielkich wartości. Trzeba będzie pojutrze pobiegać na puls. Pobiegnę 3-4 minuty i złapię średnie tętno przy truchcie. Dołożę 10-15 uderzeń do średniego i pobiegnę z nim 5 minut. A potem speed do 165-170 uderzeń i wygaszanie spacerem do średniego tętna z truchtu. I potem jeszcze lekkie wybieganie. Powinienem się w godzinie wyrobić.
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-07-30 21:50:28