Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

ojan

Jak stwierdziłeś, że zakwasiłeś się białkiem?

Wystepuja u mnie wszystkie podrecznikowe objawy - pot pachnie bardzo brzydko, uklad trawienny produkuje ogromne ilosci gazow, ktore nie daja funkcjonowac wsrod ludzi ;), cala dobe mam w ustach bardzo gorzki posmak, zeby myje co dwie godziny bo zapach z ust zabija muchy :( Jutro skocze do lekarza korzystajac z dnia wolnego, moze zrobi jakies badanie na wszelki wypadek. Odstawilem cala chemie, wiec nie suplementy sa powodem.

Badania dadzą odpowiedź.
Wydaje mi się, że przyczyna leży w zbyt małej ilości węgli ze skrobi. Obecnie też mam niesamowite ilości gazów przy podobnej ilości białka jak wcześniej lecz więcej jabłek (co prawda dołożyłem pulpety w pomidorach - ok. 1000kcal dodatkowo - zaraz złapałem grubszą skórę).

Wczorajsze plywanie w polaczeniu z oddzialywaniem slonca i temperatury tak mnie wykonczylo, ze nie mialem nawet sily na komputer wieczorem.

Za chwilke lece dac sie kujnac - zrobie badania krwii i zobacze co tam sie dzieje ciekawego.

Jedzenie na dzis - plus duuzo warzyw, a nijak nie chce wyjsc mniej bialka, przeciez nie zjem jednego kotleta bo z glodu umre...



Treningi:

1. Przed poludniem CF:

Podciaganie z ciezarem - 6 serii po 3 powt. Progresja.

WOD:

100 podciagniec na czas.

Tu nie bede sie chyba szarpal na rekordowe ciezary w progresji, bo pozniej bede cierpial. Wyglada ciezko, ale to drazek, wiec przyjemnosc z cwiczenia powinna sie zbilansowac z trudnoscia, jakos to bedzie ;)


2. Wieczorem - rower. Jade do Darmstadt na trening sekcji triathlonu, opowiadalem juz o nich przy okazji relacji z Ironman. Dzis jest super okazja, firma Canyon organizuje dla nich testy sprzetu, pamietali o mnie i mnie zaprosili, wiec tym razem nie na torze ale na szosie bede mial przyjemnosc przymierzyc sie do roweru czasowego i szosowego, co mnie cieszy akurat marki w ktora prawdopodobnie bede celowal. Nie powinno byc bardzo ciezko bo to testy, wiec proby jazdy szybkiej na plaskim, proby podjazdow i zjazdow - w tych ostatnich bede uzywal hamulcow w przeciwnosci do reszty grupy, oni pewnie beda jeszcze pedalowac - ja zbyt slabo jezdze na rowerze i to bardzo niebezpieczne.

Takie mam plany na dzien dzisiejszy, na szczescie dzis jeszcze jade na jedzeniu przygotowanym w lodowce przez chuda przed wyjazdem, wyciagam pudelko, grzeje, jem, ZMYWAM :( i gotowe. Dla porzadku - jest 7 rano i 27 stopni w cieniu :)

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-07-26 06:53:58

xzaar77

Jedzenie na dzis - plus duuzo warzyw, a nijak nie chce wyjsc mniej bialka, przeciez nie zjem jednego kotleta bo z glodu umre...

Spróbuj soczewicy i amarantusa. Soczewica ma świetne białka roślinne, gotuje się naprawdę szybko i łatwo, daje dużo możliwości. No i ładnie napełnia, a zawsze lżejsza od białek zwierzęcych. Do wyboru zielona i czerwona. Można upiec jak pasztet (z jajkiem), można zrobić naleśniki-krokiety, kotlety. Mnóstwo przepisów w Internecie.
Popij zielonej herbaty (nie w celach redukcyjnych) i spróbuj wyrzucić z menu prawie wszystko co przetworzone. Powinno to jakoś odciążyć organizm. Ja dzisiaj produkuję mleko ryżowe na jutrzejszy bieg. Podobno ma właściwości chłodzące. Możesz spróbować jak będziesz miał kaprys. Wystarczy rozgotować szklankę ryżu i zmiksować ją w blenderze na breję.
Kombinuję czy nie dodać do tego mięty.

Moim skromnym zdaniem - dałeś popalić wątrobie i nerkom. Dużo (za dużo?) białka + temperatura. Twój organizm, przy wysiłkach (ekstremalnych dla większości populacji) i wysokiej temperaturze, potrzebuje wody do podtrzymania funkcji życiowych, a Ty zmuszasz go żeby trwonił zapasy na trawienie białka.
Przy takich temperaturach staram się jadać jak ludy, które żyją w gorącym klimacie. Kuchnia śródziemnomorska powinna sprawdzić się idealnie, w Twoim przypadku No i pij dużo wody. Cuchnący pot i mocz mogą być objawami zwyczajnego odwodnienia (zwłaszcza, że jesz tego białka naprawdę sporo). To tylko mój skromny głos w sprawie Doświadczenie mam mizerne i poparte jedynie praktyką na samym sobie

xzaar77

Dzis jest super okazja, firma Canyon organizuje dla nich testy sprzetu, pamietali o mnie i mnie zaprosil

Dziwisz im się? Pewnie wiążą z Tobą nadzieje "startowe". Facet jak tur, zdeterminowany i ćwiczący całym sercem Tylko czekać jak zaproponują Ci koszulkę swojego zespołu

Za stary juz jestem, i gdzie mi do nich, to mlode chlopaki i dziewczyny, z ambicjami na wyniki, ale jest i miejsce dla takich jak ja - regularnie trenuja z nimi Kristin i Claus, ktorych poznalem wlasnie na Ironman - i jak sami sie smieja mlodziez traktuje ich troszke jak maskotki, pomaga w treningach, dopinguje w zawodach - w ich przypadku nie liczy sie miejsce, ale sam tytul Finnisher - i gdzies tu i ja sie wpisuje ze swoimi ambicjami i celami sportowymi. Jestem indywidualista, bede maksymalnie duzo pracowal sam, lubie wlasne towarzystwo i nigdy nie nudze sie sam ze soba, ale zamierzam skrzetnie korzystac z okazji otrzymania dobrej rady, wytkniecia bledow technicznych czy tez np nauki jazdy na rowerze - tak tak, jest jazda i jazda, juz to wiem. To co znamy z naszych rowerow niewiele ma wspolnego z jazda po szosie, na czas - uczyl sie bede od zera. Z ich doswiadczeniem w trisporcie, Pawlem jako opiekunem od sprawnosci ogolnej i uparciochem ktory siedzi we mnie moze sie uda ;)

Co do jedzenia, powoli i ciezko mi przychodzi ponowna zmiana myslenia. Bede musial znacznie obnizyc bialko, podniesc nieco tluszcze, zbilansowac diete na zrownowazona - daje sobie czas do konca lata - z proznosci :) Zdaje sobie sprawe z tego, ze konieczne bedzie pozbycie sie jeszcze kilku kilogramow, moze 4, moze 5, i nie bedzie to sam tluszcz niestety. Zrobie to bez wielkiego zalu powodowany nowym celem, ale teraz chce sie nacieszyc jeszcze troszke, tak "dobrze" nigdy nie wygladalem i juz pewnie nie bede - w rozumieniu stricte masy miesniowej.

Dzis robie szereg analiz, wszystko co da sie z krwii i innych wydzielin wyczytac, w przyszlym tygodniu mam wizyte u kardiologa - troszke to na wyrost wszystko ale takie bylo zyczenie mojej przyszlej zony - duze wyzwania tak, ale pod warunkiem ze zdrowie pozwala - w sumie jej sie nie dziwie, kto by chcial zostac mloda wdowa.. No, moze znalazlyby sie takie, ale nie w moim przypadku, stan mojego konta nie gwarantuje dozywotniego utrzymania ze spadku po malzonku ;)

Moja soczewica zawsze gotowała się b.długo! Groch gotował mi się krócej i bardziej smakował - potrafił się rozgotować a soczewicę musiałem rozdrabniać zębami (brak blendera).
xzaar będziesz chyba jednym z niewielu aż tak przypakowanych ironmenów.

Panie Janie, do Ironmana to droga przede mna dluzsza niz jestem sobie w stanie wyobrazic, jesli wogole kiedykolwiek bedzie mnie stac na takie wyzwanie - na razie celem jest polowka, za rok. No i sek w tym, ze nie bede, nie da sie utrzymac takiej ilosci miesni kladac nacisk na wytrzymalosc dlugodystansowa, one stanowia zbedny balast pozerajacy tlen, beda dla mnie jak pasozyt. Dlatego, poki jest piekne lato, naciesze sie jeszcze troszke, natrzaskam zdjec na pamiatke, takie tam :) No i summa summarum, bede mial swoj recomp, tylko troszke w innym kierunku, niz pierwotnie zakladano. Za to serduszko bedzie mialo lzej, moze pozyje nieco dluzej ;)

ojan

Moja soczewica zawsze gotowała się b.długo! Groch gotował mi się krócej i bardziej smakował - potrafił się rozgotować a soczewicę musiałem rozdrabniać zębami (brak blendera).
xzaar będziesz chyba jednym z niewielu aż tak przypakowanych ironmenów.

Kupuję soczewicę u "chłopa na rogu", a on przywozi ją z giełdy rolnej. Kupuję u niego również kaszę gryczaną niepaloną. O dziwo, również kasza gryczana z tego źródła gotuje się 10-15 minut.
A co do grochu, to w Tesco jest marynowana, gotowa ciecierzyca ("Cieciorka konserwowa") w puszkach, roślina, która zbudowała piramidy - podstawa menu Egipcjan i innych starych kultur basenu Morza Śródziemnego (chleby, pasty, hummus(czosnkowy - masakra!!!)). Gotowa do spożycia od razu po otwarciu puszki. Super sprawa. Smaczna okrutnie, zdrowa i nieprzyzwoicie tania. Chyba zacznę łowić wielkie ryby przy tak łatwym dostępie do ugotowanego grochu

Krótko o ciecierzycy

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-07-26 09:36:16

Pobawilem sie dzis na drazku wedle zalozen. Udalo mi sie nawet zachowac zdrowy rozsadek z obciazeniem, i nie wariowalem z dodatkowymi krazkami majac w perspektywie 100 podciagniec na czysto do zrobienia. Skonczylem na 30kg dopietych do pasa. Pozniej sam ciezar ciala - bylo bardzo ciezko, bo i goraco, i presja by zrobic jak najszybciej - ale z racji tego ze to moj ukochany drazek - brnalem do przodu jakos. Na poczatku uzywalem paskow, by zrobic jak najwiecej powtorzen w serii, pozniej, gdy czulem ze slabym punktem sa juz inne miesnie, nie chwyt, paski odrzucilem. A na koniec nawet sobie zaszalalem - korzystajac z okazji ze poza instruktorka nikogo nie bylo w klubie zrobilem sobie serie na golej klacie i pomalpowalem do kamerki, na pamiatke, poki jeszcze jest te pare kilo miesni :) Prosze to potraktowac w kategoriach zabawy i zartu a nie mojej proznosci ;)





Udalo mi sie zdrzemnac 45 minut, wiec jakos rower wieczorny przezyje, mam nadzieje ze pogoda mnie nie zabije, w obecnej chwili - 38 w cieniu ;)

"Ten film wideo jest prywatny." :(