Dziennik Kuby - konspekt po dzienniku str 283

Rozne sa opinie nt. pasa wyszczuplajacego. Najbardziej trafna wg mnie to ta ktora glosi ze uelastycznia skore bo ze odchudza to miedzy bajki trzeba wlozyc :)

Sam stosowalem kiedys taki sam. I ta teoria sie wg mnie potwierdza. Z tego co pamietam to troche mi przeszkadzal az w koncu wyladowal w szafie

Zmieniony przez - DARNOK35 w dniu 2013-04-06 00:22:40

dawali gratisowo to wziąłem, będę go zakładam tylko i wyłącznie na okoliczność biegania i rowerku

Znajomy sie kiedyś obwijal folią na czas orbitreka ;). Powagą, nie wiem jak udaru nie dostal

DARNOK35

Rozne sa opinie nt. pasa wyszczuplajacego. Najbardziej trafna wg mnie to ta ktora glosi ze uelastycznia skore bo ze odchudza to miedzy bajki trzeba wlozyc :)

Sam stosowalem kiedys taki sam. I ta teoria sie wg mnie potwierdza. Z tego co pamietam to troche mi przeszkadzal az w koncu wyladowal w szafie

Zmieniony przez - DARNOK35 w dniu 2013-04-06 00:22:40

Pas jak pas. Fajne są termogacie. Tłuszczu to nie wiem, ale wody pozwalają się pozbyć dość skutecznie.

Kuba - to co piszesz o węglach to sama prawda, czysta prawda i świnto prawda. Tylko, że zakochani w węglach, odbudowywaniu zapasów glikogenu, przeciwdziałaniu natychmiastowemu katabolizmowi to są albo profesjonaliści, którym każdy szczegół musi grać jak w aptece, albo mikrusy z totalną niedowagą, którym śni się, że mają 50cm w bicepsie, albo... łasuchy, które szukają pretekstu do zjedzenia czegoś słodkiego na okoliczność treningu. Pamiętaj, że Gruby jest cholernie podstępny i najgorsze, że siedzi głęboko w głowie. Tak jak alkoholik zawsze znajdzie powód żeby się napić, tak Gruby zawsze znajdzie pretekst żeby pojeść.
W jakim celu potrzebujesz miodu po treningu? Boisz się katabolizmu? Aż tak autodestrukcyjnych treningów chyba nie robisz?
Co robisz przyjmując cukry proste po treningu? Doprowadzasz do wyrzutu insuliny, która blokuje/ogranicza spalanie tłuszczu zapasowego. Ergo: energię z treningu władowałeś w wywoływanie mikrourazów mięśni (przy treningu masowym to chyba wskazane), a nie w przepalanie tkanki tłuszczowej. Duża część składników pójdzie teraz na regenerację mięśni, a reszta na normalne funkcjonowanie (zakładając, że wystarczy na oba zadania - co przy redukcyjnym menu może być problemem przez duże P) Jeżeli wszystkiego wystarczy, to organizm nie będzie miał potrzeby przełączać się na tryb "spalanie zapasów" bo sam - w imię Regeneracji - zadbasz o to żeby miał na bieżąco paliwo. Przy tym, jeżeli zaburzysz stan równowagi (sterasz się więcej niż możesz przy obecnym jadłospisie), to nie miej złudzeń: organizm wyszarpie Ci część energi z mięśni. A, o ile pamiętam, to masz cel: redukcja fatu - ochrona mięśni.
Kuba - każdy ćwiczy jak lubi, każdy ładuje w miskę co i ile lubi. Osobiście stosuję taki reżim, że przy presji redukcyjnej kasuję nawet banana z menu po treningu. Cukry z mleka, na którym robię białko, to aż nadto Jak jestem w trybie "normalnym" to nie mam nic przeciwko temu żeby wciągnąć banana z białkiem i mlekiem po treningu.
Powiem, Ci tylko, że byłem w podobnym momencie. Potrafiłem na siłowni chlapnąć gainera po treningu, albo nawet ciastko, bo wyczytałem w necie, że "po treningu można wszystko". Otóż nie można. Nie każdemu. A ludziom w trakcie i bezpośrednio po redukcji, to już w ogóle prawie nic nie można. Fakt, że wtedy ćwiczyłem mniej ekstremalnie, a regenerować się chciałem jak olimpijczyk (nie ja - podstępny Gruby w mojej głowie). Dieta sportowca - trening emeryta. Efekty były raczej opłakane

RafalRRRR

Taka micha po pewnym czasie totalnie demotywuje i tracisz sens we wszystko. Dlatego każdy "prawdziwy" dietetyk zaleci Ci różnorodność w posiłkach.

A ja tam też lubię monotonię Po pierwsze jedzenie staje się paliwem, a nie przedmiotem kultu. Po drugie: łatwiej robić zakupy Oczywiście mówię o diecie, a nie normalnym odżywianiu. Dietetyk zazwyczaj chce odchudzać samą dietą - jak dobrze tyrasz, to zjesz wszystko co pożywne

Mam tak samo jak Wy. Nauczylem sie jesc zeby zyc, a nie zyc dla jedzenia. Posilki traktuje przedmiotowo, jako czynnosc codzienna nie podlegajaca dywagacjom, przechodze nad nimi do porzadku. Zaliczyc i zapomniec. Jest tyle innych rzeczy z ktorych mozna czerpac w zyciu przyjemnosc, ze spokojnie moge zrezygnowac z delektowania sie czyms co i tak za kilka godzin wydale w formie malo atrakcyjnej ;)

Jak wspomnial Magor, zycie staje sie prostrze gdy w sklepie do wykonania mam stala sekwencje ruchow, siegam na te same polki, nie klucze, nie szukam. Nie marnuje zycia na celebre nad jedzeniem i zakupami.

Tylko Kuba je codziennie to samo, a Ty xzaar77 zmieniasz "coś". Ja tez mam "nudna" dietę i patrzę aby organizm dostał to co powinien. Tylko tu chodzi nie o chwilowy zryw, a o zmianę stylu życia. Chyba nie chcecie mi powiedzieć, ze uda sie to jedząc przez następne x lat codziennie to samo, bo lubicie monotonnie, i spozywacie by żyć??

Zmieniony przez - RafalRRRR w dniu 2013-04-06 09:44:08

kuba - dostałeś pas to korzystaj z daru!
Sam zakładam pas ciążowy (po synowej) i owijam go pasem ocieplającym. Podgrzewa to talię czyli miejscowo podnosi temperaturę - co pomaga uwalniać tłuszcz (oprócz tego zapobiega obwiśnięciu nadmiarowi skóry z tłuszczem - po redukcji prawdopodobnie nie będzie zwisu).

RafalRRRR

Tylko tu chodzi nie o chwilowy zryw, a o zmianę stylu życia. Chyba nie chcecie mi powiedzieć, ze uda sie to jedząc przez następne x lat codziennie to samo, bo lubicie monotonnie, i spozywacie by żyć??

O to chodzi. Na tyle pokochałem owsiankę na śniadania, że jak mam zjeść coś innego to czuję niepokój i dyskomfort. Po dzisiejszych płatkach kukurydzianych na mleku czuję się zupełnie inaczej i wiem, że jutro rąbnę owsiankę z kefirem i śliwkami. Jak mam ochotę pokombinować to kombinuję w pewnych granicach, z produktów, które albo stale mam w domu, albo mogę kupić w ilości na jeden posiłek (jajka, mozzarella, a nawet chleb na kromki - mam taką piekarnię) Odrobina fantazji i można z tego zrobić cuda. Najbardziej jestem dumny ze swoich placków z kaszy gryczanej i białka jaja. Spisuje się rewelacyjnie jako "chleb" a jest o niebo bardziej wartościowe nawet od razowca. Mam swój (prawie) patent na suszenie piersi i wożenie jej w formie granulatu np. do zaparzania (bliżej wakacji dam przepis - ruszam w tym roku na kajaki i będę potrzebował kilkunastu porcji mięsa w formie łatwej do przechowania). Dodaj do tego wiedzę o przyprawach i ich działaniu, a w kuchni zadziwisz niejedną kucharkę.
No i ta celebra. Niby nie kult, ale... Jem w zupełnej ciszy, w skupieniu i nawet jak dzwoni telefon nie odbieram. Cieszy mnie sam smak jedzenia i staram się nim bawić. Zwłaszcza, że nie używam soli, maggi, curry itp. Ile osób tyle podejść do tematu.

I o to chodź Magor! Znasz zasady i sobie delikatnie kombinujesz. Robię podobnie, z tym ze wiele w biegu. A Kuba NON STOP to samo!