Killing232 - witam Cię Czy ciężko mam? Powiem tak: lekko nie jest, czasami w przeszłości miałem tego wszystkiego dość, zadawałem sobie pytania "dlaczego ja?" (o, wyszła reklama programu w TV ), czemu akurat ja muszę iść do szpitala, czemu to akurat ja nie mogę grać w piłkę, bo zaraz wyniki się popsują. Teraz się już do tego przyzwyczaiłem. Może dorosłem. Ale jako młodszy naprawdę miałem tego dość. Trudno przetłumaczyć dziesięcio, czy dwunastolatkowi dlaczego to on choruje i nie może robić wszystkiego jak inni...
Tak myślałem do pewnego momentu. Ale potem dotarło do mnie, że przecież nie jestem w najgorszej sytuacji. No ok, nerki nie zawsze śmigają jak trzeba... Ale spędzając dużo czasu w CZD (Centrum Zdrowia Dziecka) zobaczyłem, że jestem w miarę "komfortowej" sytuacji. Po pierwsze nie miałem dializ - moje nerki są wydolne. A to już bardzo dużo znaczy Nie musiałem mieć nigdy przeszczepu - a ten zabieg dopiero ograniczyłby mnie całkowicie. Ponadto na innych oddziałach widząc osoby poruszające się na wózku, albo z nowotworem "cieszyłem się", że mam to, co mam. To, że codziennie muszę przyjmować leki - przyzwyczaiłem się Traktuję to jako część śniadania - np. dziś był placek owsiano-bananowy z Encortonem i Cyklosporną (te dwie nic Ci pewnie nie mówiące nazwy to nazwy leków). Oczywiście mówię tylko o lekach tych głównych
Jeszcze wracając do "trudności". Zawsze miałem kompleksy, że jestem niski (efekt brania przez całe życie sterydów) i grubitki (Encorton - właśnie ten steryd - przyjmowany w dużych dawkach powoduje, że ciągle jesteś głodny, do tego wstrzymywanie wody w organizmie). Długo miałem z tym problemy. W sumie nadal trochę mam. Ale się przyzwyczaiłem. Dotarło do mnie, że ludzi nie należy oceniać po wyglądzie, lecz to co sobą reprezentują, to jacy są w środku
Teraz wyniki są w miarę ok. Właściwie OK, bez "w miarę". Dawno już nie miałem nawrotów. Także cieszę się, że mogę żyć normalnie, już bez takich ograniczeń jak kiedyś. Cieszę się, że mogę pobiegać, iść na siłownię, czy basen
Także na koniec, żeby ładnie zakończyć wypowiedź zacytuję Horacego:
"Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie..."
albo po prostu CARPE DIEM!
czaroz95 - tak 5 posiłków, ale całość jest tak policzona, żeby spełniać bilans
Dziennik:
http://www.sfd.pl/DT_kalik-t1087033.html