Wczoraj zapowiadały się świetne warunki, napadało mnóstwo sniegu.
Niestety po południu przyszła odwilż, wieczorem już była mega chlapa, a rano... złapał mróz. Zrobiło się lodowisko. Organizator nawet umieścił informację, ze zalecają buty z kolcami. Ja nie mam.
Tym razem nie udało mi się ustawć z przodu, więc już na starcie miałam sporo straty. Na dodatek warunki nie pozwalały na wyprzedzanie na wąskich ścieżkach, przez co czasem musiałam sie wlec za innymi. Zaczełam spokojnie, ale nie tak wolno jak miesiąc temu. Biegło mi się dobrze przez połowę trasy, po 6km głowa zaczeła się buntować i miałam jedną myśl "Pier....le, nie biegne dalej Jakoś przetrwałam i później już było lepiej. Na zbiegach pomimo, że ślisko to nawet dawałam sobie radę. Reeboki sprawdziły się świetnie, rewelacyjna przyczepność Co spojrzałam na zegarek, to tętno 183 Ale nie umarłam
Ostatnie 2km okazały się bardzo śliskie, na jednym podejściu ciężko było wyjść, bo człowiek zjeżdzał w dół.
Ostatecznie czas 1:12:04.27, gorszy niż poprzednio, ale jak na takie warunki to nie jest żle.
Open 157/390, K 18/111, K30 9/51 Moja kategoria wiekowa jest najliczniejsza i najsilniejsza
Wrzucam jeszcze wykres i dla porównania tętno z biegu grudniowego. Strefy tętna wyszły trochę inaczej, bo mam inaczej ustawione zakresy.
Wrzuce jeszcze wykresy tempa, bo patrząc na maksymalne, to zrobiłam progres mimo gorszych warunków
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-01-06 20:21:41