SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Viki - przygoda z biegami przez przeszkody

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 510479

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12977 Napisanych postów 20737 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607890
Ostatni bieg w tym sezonie za mną
Było mega ciężko ze względu na piasek, no ale czego można się spodziewać na pustyni
Wczoraj i dziś odpoczywam, a od jutra lecę z treningiem. Na razie planuje 2x nogi i bieganie 3-4x w tygodniu. Ręka będzie miałam przynajmniej 2 tygodnie wolnego. Nie boli juz triceps ani bark, za to dla odmiany mocno czuję biceps, choć wcale nie w miejscu przyczepu. Pod koniec tygodnia chciałabym iść do fizjo.

Wrzucam relację z biegu i kilka fotek:

"Dziś relacja z Biegu Herosa czyli o tym, jak fajne są małe, kameralne biegi i jak pogoda potrafi pozytywnie zaskoczyć pod koniec listopada

Długo się zastanawiałam czy w ogóle wystartować. Po Finale Ligi miałam już dość biegów. Nadal przeziębiona, kontuzja nie doleczona, za oknem deszcz i zimno.... wszystko podopowiadało, żeby odpuścić. Na szczęście kilka dni przed biegiem pogoda się poprawiła, kilka dni z rzędu świeciło słońce i było naprawdę ciepło. Dostałam jakiegoś przypływu pozytywnej energii i postanowiłam jednak wystartować

W drodze z parkingu do biura zawodów podziwiałam ładne widoki i uświadomiłam sobie jedno - nie mam pojęcia w czym się biega po piasku. Zresztą i tak nie miałam wyboru, bo obecnie nie posiadam "zwykłych" butów do biegania
Na miejscu panowała przyjazna atmosfera, nie było tłumów, nie czuło się presji, rywalizacji, raczej każdy nastawił się na dobrą zabawę. Szkoda tylko, że ja nie potrafię biegać na luzie

Wystartowałam w biegu Lisy Pustyni 10 czyli 10km z przeszkodami (wg zegarka niecałe 9km). Ubrałam się tak samo jak na finał ligi, jednak tym razem założyłam ciepłe skarpetki, żeby przypadkiem stopy za bardzo nie zmarzły Zaraz po starcie włączył mi się tryb rywalizacji i wyrwałam do przodu, jak głupia. Pierwsza przeszkoda - jakieś proste czołganie, patrzę i jestem pierwszą kobietą. Później zasieki, za którymi wyprzedziła mnie jakaś dziewczyna. Rozsądek wziął górę i stwierdziłam, że bez sensu teraz się ścigać, jest 10km do zrobienia więc trzeba mądrze rozłożyć siły. Biegłam tuż za jej plecami do kolejnej, trudniejszej przeszkody - ściany skośnej. Jak ja lubię te ściany... Tu słyszałam pytania, czy można sobie pomagać, jednak wolontariusz powiedział, że albo samemu albo burpees za karę. Jeszcze bardziej niż ścian nienawidzę burpees. Męczą mnie bardziej niż bieganie. W ramach "treningu" postanowiłam rozprawić się ze ścianą. Pierwsza próba nieudana, ale za drugim razem poszło gładko. Pobiegłam dalej zostawiając inne dziewczyny w tyle i do końca już utrzymałam prowadzenie. Wcale łatwo nie było. Jak ktoś biegał po piasku to może sobie wyobrazić jakie to ciężkie przeżycie dla początkującego biegacza A kto nie biegał w takim terenie, niech koniecznie spróbuje. Na żadnym biegu nie miałam tyle kryzysów, nigdy mi się trasa tak bardzo nie dłużyła i nigdy nie spoglądałam tyle razy na zegarek. Cały czas tylko bieg po piachu... no właśnie bieg! Przeszkód było mało, więc nawet nie miałam gdzie odpocząć. Proste konstrukcje, jednak niektóre dość wymagające. Np. taka siatka między drzewami. Wiotka, mało stabilna, strasznie się kołysała, do tego małe dziury, ciężko było nogę wsadzić a później miałam problem żeby nogę wyciągnąć. Albo pętelka z beczką. Strasznie to nieporęczne, z trudem zarzuciłam ją na grzbiet i niewygodnie się niosło. Swojego zdjęcia nie posiadam, więc wrzucam fotkę jednej z zawodniczek Pierwszy raz spotkałam się z takim ciekawym obciążeniem na biegu.

Nie ma wody na pustyni...
Surprise!
Jednak jest. Wiedziałam, że ma być odcinek w rzece i tej rzeki nie mogłam się doczekać z dwóch powodów. Po pierwsze liczyłam na chwile oddechu w postaci przerwy w biegu, a poza tym było mi strasznie gorąco. I tak jak przeklinałam rzekę na finale ligi, tak tutaj naprawdę się ucieszyłam na ten odcinek. Żeby nie było zbyt pięknie to przed wejściem dali nam wór piachu na drogę. Woda nie była głęboka, sięgała jedynie do ud (a trzeba pamiętać, że ja mała jestem). Odcinek był dość długi (podobno 500m), a worek ciężki. Po wyjściu z wody jeszcze kawałek trzeba było z tym worem iść. W sumie to była moja najdłuższa pętla z obciążeniem w życiu (nie biegłam hardcora w szczyrku ).

Po wyjściu z wody na trasie czekały kolejne dość proste przeszkody, dwie siatki, z których jedna sprawiła mi problem, bo była lekko pod skosem. Spacer z ciężkim kamieniem, kilka stromych podejść, kolejne beczki. Były też dość ciekawe ?krzaki i ?gałęzie, a także czołganie pod oponami.
W tej drugiej części trasy miałam poważny kryzys i czułam jak nogi się buntują. Przypomniałam sobie taki tekst, że "biega się głową a nie nogami" Przeprowadziłam poważną rozmowę z moimi kończynami, padło kilka epitetów i stwierdziłam, że prędzej się przewrócę niż zatrzymam. Dobrze, że nie było żadnego zawodnika w pobliżu Jak człowiek sam ze sobą gada na pustyni to już chyba jest naprawdę źle Poza tym prawie cała trasę prowadziłam więc głupio byłoby się podać na końcu. No i ta pizza... tak, za podium był puchar, a z pucharem 50% zniżki na pizze. Dobra motywacja.
Im bliżej mety tym było coraz gorzej. Piasek w butach przeszkadzał i poobcierał stopy. Przed metą był spacer z oponą, ale nie byle jaką. Z jednej strony dziura w oponie zaklejona była obrazkiem, który przypomniał... pizze z pepperoni Tak chyba dla lepszej motywacji. Kolejna ściana skośna zrobiona za pierwszym podejściem Później zasieki, długie i pod górę. Pokonane siłą woli. Jedyne o czym myślałam to meta, do której było tylko kilka kroków. Dotarłam jako pierwsza kobieta, z czasem 1:14:06

To był pierwszy bieg na którym prawie wcale się nie ubrudziłam Za to nogi miałam jak z ołowiu. Do tej pory bolą Nie było trudnych przeszkód na ręce, co dla mnie było super, bo nie musiałam obciążać kontuzjowanej ręki. Za to zdecydowanie za dużo biegania (i piasku ). Oprócz rzeki nie było gdzie złapać oddechu.
Po biegu wypiłam ciepłą herbatkę z pysznym sokiem (był punkt samoobsługowy z herbatą i kawą ). Później skorzystałam ze zniżki na pizzę i zamówiłam największą, jaką mieli."












...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12977 Napisanych postów 20737 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607890
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
nightingal Moderator
Ekspert
Szacuny 6529 Napisanych postów 36038 Wiek 45 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 679847
Ekstra - gratulacje. Pierwsze miejsce na koniec sezonu - super motywacja żeby się przyszykować na przyszły rok. Świetna relacja - fajnie się czytało.

BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12977 Napisanych postów 20737 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607890
Night dzięki Motywacja jest ogromna. Ten bieg był dla mnie trudny - ciężki teren (cały czas piach) i ciągle bieg (najbardziej "biegowy" bieg w którym brałam udział ). Skoro udało się bez porządnego przygotowania biegowego, to co będzie jak się już na dobre rozbiegam?
Oby tylko ręka szybko się naprawiła. W tym sporcie fajne jest to, że jak się ręka zepsuje to można skupić sie na bieganiu, a jak noga się zepsuje to można skupić się na treningu góry, chwytu i pokonywaniu przeszkód. Zawsze można nad czymś pracować
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 732 Napisanych postów 1984 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 192631
Moje gratulacje ! piękne widoki a bieg z beczką wydaje się być bardzo trudny
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12977 Napisanych postów 20737 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607890
Kaka dzięki Z beczką nie było łatwo, przede wszystkim dlatego, że nie wygodnie. Lekka też nie była...



28.11 wtorek

Trening

Rozgrzewka na basenie ok. 20 min. (męczyłam nogi)
Siłka:
1. bosu z cc - przysiad 15x, rdl jednononóż 5x, przysiad na jednej nodze 5x
2a. wejścia na skrzynię 3x15
5kg
2b. przysiad szeroko 3x15
5kg
3a. ugiananie nóg 3x20
25kg
3. side squat 3x10
5kg
4. bosu (jak na początku)
5. spięcia brzucha 3x15

Miałam trochę przerwy w treningach, więc zaczynam spokojnie. Poza tym muszę uważać na rękę i nie mogę szaleć z ciężarem, bo jakos go trzeba trzymać Zresztą 15x wejście na skrzynię wystarczająco męczy bez obciążenia
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12977 Napisanych postów 20737 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607890
29.11 środa

Bieganie

Akurat dziś musiała się pogoda zepsuć, bo w planach bieganie
Bieg w terenie, niestety chyba na jakiś czas teren odpuszczę, albo będe robić 1x w tygodniu, przynajmniej dopóki nie spadnie więcej śniegu i nie chwyci mróz. Drogi na wielu odcinakch zupełnie nie do przejścia, biec sie nie dało Mnóstwo wody, ślisko i niebezpiecznie.
Zastanawia mnie też kwestia tętna w bieganiu. Wg wskazań zegarka intensywne treningi to zawsze V strefa tętna i wtedy rzeczywiście cięzko się oddycha i jestem bardzo zmęczona. Za to bieg na luzie to zwykle IV strefa, czasem III. To jest takie tempo, że wcale się nie męcze i mogę biec i biec... I jak czytam o bieganiu np. w drugiej strefie to się zastanawiam JAK? Ja bym musiała całą trasę maszerować, żeby takie niskie tętno utrzymać

Poza tym nie wiem, co te panie w klubie malucha sobie o mnie pomyślą, bo nie pierwszy raz odbieram Małego w stanie totalnego ubłocenia








...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 497 Napisanych postów 1702 Wiek 28 lat Na forum 7 lat Przeczytanych tematów 32061
Ale ja podziwiam za to całe bieganie :D ładne tereny masz, przypominają moje rodzinne strony :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 12977 Napisanych postów 20737 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607890
Lexi nie mam wyjścia, musze biegać Pomiędzy przeszkodami jakoś trzeba się przemieszać, a jak chce rywalizować z najlepszymi to muszę robić to szybko. Sporo pracy mnie czeka. Zresztą w terenie bardzo lubię biegać. Asfaltu nie lubię, za to do bieżni żadna siła mnie nie zmusi, choćbym miała w błocie po kolana biegać
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1813 Napisanych postów 2920 Wiek 36 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 73561
Paniami z klubu malucha się nie przejmuj, pewnie zazdroszczą :)

Gratulacje 1szego miejsca. Śledzę i kibicuję. Świetnie czyta się twoje relacje. A ta beczka to kosmos.

"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn

https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Motywacja- wytrwałość-organizacja

Następny temat

Bez spiny

WHEY premium