dziś chociaż niby jest DT to zjadłam mniej, bo wstałam o 12, a już się powoli kładę. chyba zrezygnuję po nocce z posiłku tuż przed pójściem spać.
aha, robiłam badania hormonalne. miałam zlecone w sumie tylko tsh, ale już nieco spadło (z 3.490 na 3,180) tylko że okresu jak nie było tak nie ma, nawet po duphastonie
wczoraj było dnt, zaliczyłam tylko masaż piłeczką z lamparciego wyzwania
dostarczono 1 511,1 kcal b: 119,9 g (31,7%) w: 118,5 g (31,4%) t: 61,9 g (36,9%)
suple wszystkie połykane, są uporządkowane, więc nie mam z tym problemow.
dziś jednak DT, w ramach ustawki lejdis
Ghorta, Joanna, Paula, fajnie było z wami poćwiczyć
trening wyszedł mniej więcej tak:
1. MC (ciężar taki jak u Pauli, ale inne powtórzenia...mniejsze . Paula, szacun za siłę)
2. wiosło sztangą nachwytem i podchwytem (różny cięzar, różne powtórzenia, bo chodziło głownie o korekcję techniki. filmik wrzucę na dniach, również to tematu konsultacyjnego. wniosek taki, że jestem zbyt słabo pochylona, no al z drugiej strony, jak się pochylę praktycznie do kąta prostego to czuję tylko i wyłącznie czworoboczny)
3a. ściąganie drążka do klatki 10/8/6/18
3b. rozpiętki z hantlami 10/8/6/20
4. wyciskanie sztangi 10/8/5/17
5. wznosy bokiem 15/12/10+5 (dropset)
+ rolowanie. tym razem nieco mniej przyjemne, bo bardziej wysublimowanymi narzędziami tortur:P
DIETA:
dostarczono 1 382,5 kcal b: 111,1 g (32,2%) w: 102,6 g (29,7%) t: 58,6 g (38,2%)
plus kawałek ananasa i jedno kiwi po treningu oraz warzywa. wiem, że malutko, ale biorąc pod uwagę, że na nogach jestem od 12 i zaraz kładę się spać to wystarczająco.
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html