Wierzyć to znaczy ufać, kiedy cudów brak.
Muscles not grow on trees!
Ladnie jest Keb! fajna sylwetka
Musisz podnosić spore sztangi by mieć spore sukcesy. Jak podnosisz małe, masz małe.
When life throws me lemons… I make lemonade!
DT: http://www.sfd.pl/DT_prin__eat,_train_&_gain-t1072009-s38.html
Prin, dziękuję no tak wyszło, mała zmiana terytorium
mam zaległości w rozpiskach, bo nie wyrabiam na zakrętach życia codziennego, hehe.
tak wyszło,ze miałam znów 2 trening pod rząd. w takiej sytuacji chyba powinnam się zdecydować na push/pull to nie mogę znaleźć lub ułożyć optymalnego planu...zwłaszcza, że po ostatnich wynikach badań wszystko wskazuje na to,że będę musiała ograniczyć trening siłowy do 2 sesji jeżeli chcę włączyć łyżwy, nadal chodzić na rurkę i kalinestykę.
przede wszystkim, muszę zadbać o właściwą regenerację i relaks,bo ciągły bieg mocno odbija się na moim zdrowiu.
przede wszystkim, muszę zmniejszyć prolaktynę i kortyzol. obiecuję, że po długim weekendzie zacznę liczyć makro . już sobie nawet je ustaliłam, ale na razie nie wdrażam w życie, bo jadę do domu, będę długo w podróży i w domu nie mam wagi,więc wszystko liczę na oko.poza tym, mam w planie cheata, więc trochę bez sensu.
dobra, koniec gorzkich żali, czas na rozpiskę
wtorek, środa- DNT
z tym,że we wtorek jakimś cudem wyrobiłam się na rurkę. booooże, jakie ja mam zaległości przez tę przerwę....
CZWARTEK
piątek: DT (back dominant),
1. chin up 4x85
6cc+2 guma/5cc+3guma/4cc+4guma/3cc+guma
5cc+3guma/5cc+3guma/3cc+5guma/2cc+7 guma
2. wiosło półsztangą 3x12
10kg+sztanga
7,5kg+sztanga
3. pompki na poręczach 4xmax
4. uginanie przedramion 3x15
? sztanga niewiadomej wagi
5. leg crossover kickbacks 3x15
tu kombinowałam jak koń pod górkę, bo w zasadzie trochę mi się oszukuje lędźwiami xD
piątek...nie ma to jak trening o 7 rano....
1. OHP 4x8
20kg,lajtowo
2. wznosy bokiem3x12
ok, 2-3 kg, nie wiem, bo byłam na koksiarni a nie w fitness klubie
3.HT 3x12
60kg tu zaszly zmiany- wywaliłam rozpiętki, bo w sumie klatę robię dipami,na rurce i na kalinestyce
4. bułgar 3x12
damn...co mne do niego podkusiło...
dalej nie ogarnięte, ale łykam standardowo:
leki: bromergon 2,5mg, letrox 75,
suple: ashwagandha, magnez,selen, cynk, wit.d3 2000, b-complex, kelp,castagnus
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
najważniejszy punkt programu został zrealizowany- zrelaksowałam się i wyspałam. definitywnie mi było tego trzeba.
z kolei poległam na polu walki z umiejętnościami kulinarnymi mojej cioci. tak więc w tym tygodniu chyba wyjdzie jeden trening więcej, bo chcialam wykorzystać tę wybitną nadwyżkę kaloryczną na mega trening.
tak więc:
sobota: DNT, krótka rurka- krótka,bo było zimno i ciąagle się z niej ślizgałam- zero frajdy
niedziela: DNT, ale takie bardzo aktywne: raz na brzuchu, raz na plecach
poniedziałek: w końcu DT
1. siad 4x8
50 kg--> tutaj chciałam się pobawić techniką- aby pogłębic siad, schodziłam tak nisko,żeby móc praktycznie odłożyc sztangę na haki po bokach stojaka, więc wychodziła na dole lekka pauza od obciążenia
2. mc semi sumo 4x8
50kg
3. bradford press 3x12
10 kg
4. wiosłowanie na wyciągu 3x12
w zasadzie z tym ćwiczeniem już bym się pożegnała, gdyż mam już dużo pleców, a one cholera, zaczęły rosnąć. będzie im. czas postawić na tyłek i barki
+próby flagi i dragon flya
wtorek:też dnt, w dodatku z wielkim żarciem
środa: DT nieplanowane, no ale czasem trzeba. podkreślam,że nie zrobiłam treningu,zeby zrekompensować wtorkową wyżerkę,ale czułam,że jestem tak naładowana glikogenem, że aż żal tego nie wykorzystać
1.siad 4x8
50kg,
ta sama technika, co w poniedziałek...oj..czeka mnie jeszcze duuużopracy w tym siadzie
2. chin up 4x8
6+2 guma/5+3 guma/4+4 guma/3+4guma (czyli nieźle)
3. mc klasyk 4x8
40kg/50kg/50kg/50kg
4. OHP 4x8
20kg
i znów flagi i dragonflye
czwartek: DT(tym razem planowane i właściwe
1. chin up 4x85
6cc+2 guma/6cc+2guma/5cc+3guma/4cc+3 guma
6cc+2 guma/5cc+3guma/4cc+4guma/3cc+guma
5cc+3guma/5cc+3guma/3cc+5guma/2cc+7 guma
2. wiosło półsztangą 3x12
7,5kg+sztanga
10kg+sztanga
7,5kg+sztanga
3. pompki na poręczach 4xmax
8/8/4/0(odechciało mi się jakoś)
4. uginanie przedramion 3x15 --> WYWALONE, BO OD CZEGO SĄ CHIN-UPY
? sztanga niewiadomej wagi
4. dzień dobry3x12
5. leg crossover kickbacks 3x15
dodatkowo z newsów. wprowadzam nowy plan i wracam do liczenia, bo musze ogarnąć parę kwestii
zdecydowałam się na stały rozkład btw: 140/80/160
z orientacyjnym podziałem na posiłki:
w dnt:
30/20/0
30/15/30
30/15/30
30/15/60
20/15/80
zaś w dt:
30/20/0
potreningowy:30/10/80
reszta: 30/15/30
30/15/30
20/20/60
i przyznam,że bez tych ww to jest dość głodno . w planach mam zrobić krzywą insulinową,żeby sprawdzić, czy rzeczywiście muszę tak manipulować makrosami w posiłkach. no i skombinowałam sobie glukometr
co do supli to się muszę jeszcze nieco doedukować co do pory. chodzi mi głównie o adaptogeny. w zasadzie to od rana mam podwyższony kortyzol,tylko pytanie, czy on w ciągu dnia opada czy jeszcze bardziej rośnie. to kluczowa kwestia, gdyż nie wiem, kiedy go zbijać. w zasadzie z obserwacji swojego samopoczucia wnioskuję, że on jest jednak wysoki tylko rano (bo np. bez problemu zasypiam,nawet bez ładowania węglowodanów, a z kubkiem kawy w łapce )
póki co to najbardziej pilnuję właśnie ashwagandhy, selenu, cynku,kelpa i wit.D
Zmieniony przez - kebula w dniu 2016-11-06 20:44:31
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
chyba nie zdążyłam z żadnym treningiem lub aktywnością
sobota: szaloneDT
tu z kolei wręcz przesadziłam- zaliczyłam rurkę i mój standardowy trening...ale obiecuję,że zrobiłam to ostatni raz
1. OHP 4x8
20kg
2. wznosy bokiem3x12
3kg
3. HT 3x12
50kg
4. przysiad bułgarski 3x12
cc/cc/3kg
pozmieniałam ten plan, bo był już lekko bez sensu. w zasadzie nadal kombinuję, bo już jestem duża...naprawdę sporo przypakowałam w ostatnim czasie, nie mieszczę się już w żakiety. tak więc,muszę ograniczyć trening góry, ale z drugiej strony, popracowałabym na barkami. wygląda na to,że będę ćwiczyła "na wieszaczka": tyłek, barki, lekko plecy i to wszystko. plecy i klatę mocno katuję na zajęciach ze streetworkoutu, więc chyba sobie odpuszczę.
NIEDZIELA: dt - kalinestyka
no cóż, pracowaliśmy nad wytrzymałością klaty- mnóstwo pompek, dipów, wyciskania hantli na dużej liczbie powtórzeń i trochę podciągania bez szału.
wklejam też miski. wczoraj jedyne nie liczyłam, bo miałam wyjść wieczorem, ale tak wyszło,że nie wyszło
suple i leki bez zmian. z tym, że bromo sie kończy
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
dziś tak wyszło, że musiałam isc na trening, no ale żadnych ćwiczeń angażujących mięsnie klaty nie robiłam . no to jakoś przetrwałam.
w ogóle to zanim się rozpisze o treningu, to muszę popłakac, gdyż mam poważnie wątpliwości czy przypakowałam czy się po prostu utuczyłam. czuję się naprawdę duża.
nie wiem...mam ochotę na redukcję....no ale miałam się nie redukowac póki nie zrobię porządku z cyklem miesiączkowym...
dobra, wystarczy tych gorzkich żali.
TRENING:
1. siad 4x8
50 kg, bo jeszcze ogarniam technikę
2. mc semi-sumo 4x8
60kg
3. bradford press 4x12
10kg--? no ale w ostatniej serii nie dobiłam (damn, a, miałam nie robić do upadku)
4. wznosy hanlt w opadzie
1kg-->nowe ćwiczonko. no cóz,.. ten aktonik też czasem warto poklepać
+ nauka human flaga, dragon flaga, parę brzusków na ławce skosnej
cholera, muszę jakoś uregulować te treningi, bo się powoli robi jakaś dziwna wolna amerykanka, ale tak jest jak się nie ma jasno okreslonych celów
co do diety, to miski wkleję jak wrócę z pracy.
jedynie za dużo wpada mi mleka do kawy. no ale w pracy bije taką fajna piankę, że cięzko mi się powstrzymać. no ale musze. eh...gdzie się podziała moja dyscyplina?
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
お元気で
dżołk. dobrze jest, nie płacz
Jedno ziarnko piasku moze zatrzymać klepsydrę
Jedna zbłąkana kula może zatrzymac życie
https://www.sfd.pl/gienus12__wojna_z_sylwetką_trwa.._!_-t1070946.html
Genius, tak sprawdzam czy jeszcze mogę się ludziom pokazać ,oj, bo już przechodziłam przez dziką masę i nie chcę powtórki z rozrywki
Zmieniony przez - kebula w dniu 2016-11-07 22:40:48
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
obciazenie
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- ...
- 117