A wiec, czas na relację
może zacznę od wniosków.
nie żałuje, że wyszłam, ale gdyby ktoś dał mi gwarancję, że w przyszlym roku debiutu też wypadną w okolicach moich urodzin to bym wystartowała za rok. to był przedwczesny start, bo moja forma nie jest jeszcze zawodowa. no ale nie ma co się spinać.
nawet mi się to spodobało, naprawdę fajna zabawa
do Gdańska dotarłam w piątek, bo wtedy były weryfikacje. długo stałam w kolejeczce, ale w końcu się doczekałam
. to był mój ostatni dzień wypłukiwania glikogenu, już piłam stosunkowo niedużo.
na miejscu czekała mnie jedynie niemiła niespodzianka, bo w domku, który wynajęłam nie było wody ciepłej i musieliśmy brać prysznice w samym schronisku, także najsss
w sobotę miałam czas wolny, więc zwiedzałam Gdańsk. po południu w końcu mogłam się ładować i zjeśc coś innego niż kurczak z ryżem
.
padło na obiad w sopockiej knajpce nad morzem. było pycha!:)
niedziela była dniem sądu i tu padła moja organizacja:P
malowanie miałam dopiero o 9:10 i tym się zasugerowałam planując makijaż i fryzure. po prostu myślałam, że mam mega dużo czasu i wyjde koło 11. a tu ledwo skończyłam swoje brązowanie i wchodziły najniższe bikiniary
tak więc, Cru pomogła mi założyć kostium (sama nie mogłam sobie z znim poradzić, bo go brązer brudził. naprawdę, teraz już wiem, dlaczego tak mało zawodniczek decyduje się na biały
), ledwo zdjęłam wałki z włosów, Julka parę razy machnęła pędzelkiem na mojej twarzy i w biegu wróciłam na backstage. nawet nie miałam kiedy się spompować.
jak tak biegłam pomiędzy zawodnikami zatrzymał mnie organizator i się "bardzo zdziwił", że jeszcze nie ma mnie pod sceną. naprawdę, zdążyłam na ostatnią chwilę, plus jest taki, że nie miałam kiedy się zestresować
nadeszła długo wyczekiwana chwila. dosłownie CHWILA. myślałam, ze na scenie jestem maksymalnie 5 minut. w pozowaniu starałam się jak mogłam, ale ciężko tak bez pompy. jeszcze sędziowie podawali komendy niesamowicie szybko i nie miałam kiedy się ustawić.
niestety, nie weszłam do 15 i trochę żałuję, bo w sumie to miałam na to szansę, malutką, ale miałam. dlatego tym bardziej mam ochotę wyjść jeszcze raz żeby poprawić wynik, ale to nastąpi dopiero wtedy, gdy będę naprawdę gotowa. i absolutnie nie zrobię tego kosztem zdrowia.
dziękuję Wam bardzo za wsparcie, za trzymanie kciuków i kibicowanie
fajnie, że nie byłam sama.
szczególnie dziękuję oczywiście
Rzabie, jesteś nieoceniona
, nie katowałaś mnie godzinami kardio, nie głodziłaś. i dało się? dalo!
Julka dzziekuję za makijaż. jesteś najszybszą makijażystką na debiutach
Cruella, gdyby nie Ty, to mój kostium byłby całkiem brązowy
Kaszka, Sforcia, dziękuję za biżuerię no i wsparcie duchowe
szczególne podziękowania kieruję również do
Eveline i Al. rozmowy z Wami bardzo mi pomogły
a osobno? uf...ciężko wymienić całą ekipę
sfd
fajnie, że nikt mi nie kładł kłód pod nogi, wręcz przeciwnie. no dobra, sobota się nie liczy
a teraz czas na długo wyczekiwane fotki:) (myslałam, że się bardziej rozpiszę, ale chyba nie umiem pisać długich elaboratów, wielu rzeczy nie da się opisac słowamii)