Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

Zamierzam karmic sie ta wiara we mnie bezgranicznie :) Jak bede umieral, pomysle jakim wstydem bedzie zatrzymac sie teraz, moze jakos przezyje. Jeszcze o trasie - jak widac, jest plaska. Analizuje i juz wiem gdzie rozegra sie najwazniejszy akt maratonu - to bedzie ta gorka na 35 kilometrze. Wtedy gdy nogi juz nie chca, stopy bola, cialo cierpi - taka kobylka. Moglem nie zagladac, to bedzie moj koszmarek :) Pocieszam sie, ze Maciej ma gorszy profil trasy. Duzo gorszy ;)

wydaje mi się że górkę pokonasz w miarę, gorzej będzie po górce na płaskim bo tam będzie wychodzić zmęczenie

Bierzesz jakąś elektronike ze sobą np. mp3? czy tylko suunto?

Podstawa w czasie biegu to pozytywne myślenie. Myśl o jedzeniu po biegu, zaplanuj jakąś wycieczkę z żoną albo inną przyjemność i o tym rozmyślaj. Myśl o chłopakach z forum bo my faceci w sile wieku będziemy w tym dniu myślami z Tobą.

Zmieniony przez - kerad37 w dniu 2014-03-12 16:09:09

kerad37

Podstawa w czasie biegu to pozytywne myślenie. Myśl o jedzeniu po biegu

Znać chłopaka na zrównoważonej diecie Takie myśli to przy bilansach. Już nie pamiętam kiedy wizja najedzenia się były motywacją.
Xzaar - o ile dobrze identyfikuję swoje stany duchowe na długich dystansach - fajnie jest pomarzyć o planach na życie i jak będą się one realizowały. Do 10-12 km. Potem - ja tak mam - że powoli przestaję myśleć o czymkolwiek. I to jest dopiero odprężenie. Jest tylko ruch, oddech i nic więcej. Świetne uczucie.
Bierę się za swoje swingi Albo najpierw skoczę do sklepu po rybę i mięcho. Mam ochotę na coś z płetwami

Biegne bez muzyki - trenuje juz jakis czas bez - przyzwyczajam sie, bowiem na zawodach triathlonowych jest zakazana. Wytrzymam, pogadam sam z soba, bedzie fajnie.. ;)

Pojezdzilem, jeszcze delikatnie, caly czas roweru nie czuje na 100% - mam na mysli dolna pozycje czasowa. Stracha mam nieco jadac ponad 30 km/h i nie majac dostepu do hamulcow, wiec wstaje na gorny chwyt widzac auto, biegacza, psa itp. Zajmie mi wiele treningow opanowanie tego do perfekcji ale juz wiem ze dopiero na zawodach pocisne na maksa - majac pewnosc ze trasa jest tylko dla nas ;)

Wyjechalem na swoja petle - musze przejechac miasteczko, kawalek traski a pozniej juz w lesie piekny asfalt. Zakrety 90 stopni robie bardzo wolno wypinajac sie z pedalow - trenuje ;) Dzis bez gleby ;) Dojazd, 5 petli po 7,5 km, powrot. W sobote smigne jedna petle wiecej jesli utrzyma sie pogoda.

Wklejam wiecej cyferek dzis - szczegolnie polecam uwadze wykres pracy serca - w terenie nie ma szans na rowne obciazenie jak na trenazerku - dzieki temu meczymy sie o wiele mniej - ale i srednia ciezko dobra ukrecic. Marze o sredniej w zawodach ponad 30 km/h.. Duzo mi brakuje ;)












Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-03-12 19:36:19

srednia ciezko wykrecic dobra jest, tym bardziej na treningu dlatego nie ma co sie napalac na to podczas treningu. Ważne umiec utrzymac kadencje i przyzwyczaic cialo do treningu. Przede wszystkim trzeba poznac swoje cialo i wiedziec jak jechac zeby bylo najszybciej i najlżej. Jak pojezdzisz pare set km to przed podjazdem pod gore bedziesz wiedzial na jakim biegu podjedziesz szczyt itd. Doswiadczenie jest bardzo potrzebne na rowerze. Na trenażerze jesto o tyle latwo ze mozna sobie ustawic warunki niezmienne a w realu jest masa zmiennych. Ja co prawda nigdy nei jezdzilem czasowka ale na zwyklej szosie 30km na dystansie ok 50km nigdy nie wykrecilem srednio 26,5-29 ale tylko z tego powodu ze wlasnie to nie zawody żeby mnie nic nie ograniczało i trzeba czasem sie zatrzymac itd. a i ja jezdze trasy gdzie trudno o 1-2 km po plaskim jechac ale gorki sa fajne zjazdy wiadomo ale i podjazdy to wielka przyjemnosc popracowac.
Xzar ja osobiscie proponowalbym ci wyznaczenie sobie dłuższej trasy tzn nie wielu kolek tylko powiedzmy jedno ewentualnie 2 bo krecenie sie na 7km i to z tyloma ostrymi zakretami mocno wybija z rytmu a tak jak jedziesz sobie długie kółeczko z jak najmniejszymi mocnymi skretami ja np na 45km mam 4 90stopni zakrety to mozna sie wczuc w jazde a to na zawodach ci bedzie potrzebne.

Zmieniony przez - pirlo2122 w dniu 2014-03-12 22:29:08

Wytlumacze dokladniej, w czym mam klopot. To, ze nie jezdzilem rowerem od lat to pikus, tego sie nie zapomina. Ale w jezdzie po szosie przed siebie - tak jak piszesz, w daleka trase - przeszkadza mi kompletny brak obycia z kierownica czasowa. Nie wiem jakie masz doswiadczenia z taka pozycja, dla mnie jest poprostu trudna. Prowadzenie roweru lezac w lemondce, gdy dlonie sa blisko siebie, rownolegle prowadzone sa ramiona , wsparte na armpadach - bez dostepu do hamulcow - wymaga ogromnej wprawy. By dostac sie do hamulca, trzeba sie podniesc na gorny chwyt. Na trasie z ruchem samochodowym boje sie ryzykowac dopoki nie opanuje jazdy perfekcyjnie - a na mojej petli musze uwazac tylko na pieszych, inne rowery i koniki - sporadycznie. Tak to wyglada w praktyce, bo nie wszyscy pewnie wiedza o czym mowie:



Pobiegalem rano. Ciezki cross sobie urzadzilem, nie bylo lekko, ale jakos dalem rade. Szybka piatka na poczatek, pozniej 15 interwalow z roznych poziomow pracy serca, dosc ciezka trojka na koniec, lacznie 12 km w niezlym tempie lacznym. Zmeczony wrocilem i zadowolony.








Szybkie plywanie dzis, dla relaksu glownie bowiem siedze caly dzien nad papierami niemieckimi i przeroslo to moja percepcje, myslenie w obcym jezyku mnie zlamalo ;) Plywanie jest zdradzieckie, w wodzie nie czuje sie tak intensywnosci wysilku, dostrzegam roznice dopiero gdy zrobie sobie przerwe kilkudniowa - potem plywa sie doskonale - byle przerwa nie byla zbyt dluga by nie stracic czucia wody. Gdy oram w wodzie dzien w dzien, z dnia na dziej kumuluje sie zmeczenie mimo, ze niby go nie czuc.. Wiele nie plywalem, musze wracac do papierow. Ale swoje w ramiona i plecy wrzucilem. Caly dystans na samych rekach na tyle, na ile potrafie wylaczyc nogi ;)



Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-03-13 17:39:43

ale ja dokladnie wiem o co ci chodzi i nie napinaj sie tak. Jak jedziesz na normalnej szosie na dolnym chwycie również nie masz hamulca jak jedziesz na gornym tez nie masz hamulca. Hamulec jest tylko w jednej pozycji trzymajac dlonie na klamce wiec jakby na to nie patrzec jadac na dolnym chwycie trzeba zrobic tez nie latwy ruch do klamki to jest w gore to raz a dwa w bok lub w przod. Czasowka jak pisalem nigdy nie jezdzilem dlatego nie pisz ze nie weisz jakie mam doswiadczenie bo juz je napisalem wczesniej. Konczac i podsumowujac najwazniejsze w jezdzie jakimkolwiek rowerem i pojazdem jest przewidywac zagrozenie i nie robic niczego na ostatnia chwile.

Mialem na mysli innych gosci dziennika, nie Ciebie ;) Nie kazdy zna roznice, tak sadze, bo ja pol roku temu nie znalem np. W kazdym razie ja sie czuje bardzo slabo w chwycie czasowym, a w gornym.. jest za wysoko, meczaco no i nie po to jest lemondka by z niej nie korzystac :) Duzo wody w Menie uplynie, zanim bede sie czul pewnie na drodze publicznej :(