Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

Idea sluszna, tylko proporcje musisz zmienic ;) Ogolnie - jesli to maja byc interwaly w formie ostrych sprintow - musisz bardzo dobrze dogrzac miesnie. Wychodzisz od truchtu do spokojnego biegu w 2 strefie - ja stosuje conajmniej 20 minut, mysle ze 15 wystarczy od biedy. Same interwaly - zacznij od 6-ciu, nie 30-stu :) A na powaznie, zacznij od 6, skonczysz na 10 - wiecej to zdecydowanie za duzo. Sprint 100m - powrot marszem, a jeszcze lepiej spacerem - idzie o to by maksymalnie obnizyc tetno przed kolejnym sprintem tak, by powoli przeprowadzic je przez strefy.

Jesli jestes jak ja poczatkujacym amatorem - wazna jest technika biegu przy sprintach - nie idz w calkowity zywiol, pedz jak najszybciej ale do momentu, gdy czujesz i masz pelna kontrole nad kazdym krokiem. Nie brnij w totalny chaos gdzie konczyny lataja jak chca - to najprostrza droga do kontuzji.

Na poczatku, po 3-4 sprintach ciezko Ci bedzie zebrac sie do kolejnych, ale to ustepuje po kilku krokach - odpala sie kosmiczna wrecz euforia, az szkoda sie zatrzymywac, bo boli dopiero po, nie w trakcie :)

Narobiles mi smaku tematem od rana, na szczescie i ja mam dzis w planie 10km plus interwaly, jeszcze przed kolacja sylwestrowa ;)

Z max szybkoscia widze mam wiecej doswiadczenia od was panowie bo ja nigdy nie jezidzilem na trenażerze zawsze na asfalcie i tak powiem ze nie wiem ile dokladnie jechalem na maxa bo jak kozystalem z aplikacji na telefonie jako licznik co wykorzystuje sygnal gps to bylo nie dokladne na gorkach nie wiem z czego to wynikalo ale zle pokazywalo zawzwyczaj szybkosc troche ja zanizajac nie wiem z czego to wynika moze aplikacja nie brala poprawki na to ze pod gorke wychodzi wieksza odleglosc niz po plaskim jesli patrzy sie z gory prostopoadle do ziemi z pewniej wysokosci to wydaje sie odleglosc na gorach i po plaskim taka sama a taka nie jest i wlasnie nie wiem czy na to byla poprawka. No ale dobra wracajac do tematu szybkosci to zakupilem licznik na 3 treningi przed koncem sezonu i tak po drodze lekko nachylonej bardzo lekko dawalem rade blisko 60km jechac. Ogolnie to jezdzilem po bardzo stromych gorkach po 7,8 stopni nachylenia ale byl ten problem ze zanim wchodzilem na max przlozenia na kadencji odpowedniej to mi sie konczyla i nie moglem za bardzo poszalec. Z tym ze ja nie mam roweru czasowego tylko normalna szosowke klasyczna to i te predkosci nie sa takie wielkie z wiadomych wzgledow. Fajnie sie jedzie w tunelu za czyms wtedy mozna ladnie pocisnac tylko to zadko sie zdarza ale tak na ten przyklad jak przejezdza obok ciebie tir od strony nawietrznej wiatru to dodaje ci to nawet plus 10km od razu czuje sie jak rower sam wyrywa do przodu i tak dalej wspominajac moje wojaże rowerowe a mam rower kilka miesiecy i jezdze tylko dla sportu to powiem z doswiadczenia ze najgorsze jest to jak jedzie sie niby z lekkim wiatrem a czuje sie jkaby bylo pod wiatr z tego wzgledu ze jedzie sie szybciej od wiatru i de facto sie jedzie pod wiatr glupie uczucie jest. Ale podkreslam na czasowce nie wiem jak jest ale jest inaczej zupelnie. Ale sie rozpisalem przepraszam za ortografie i interpunkcjie ale dodam jeszcze ze najszybciej 1 km pokonalem w czasie troche ponad minute 1.04 min sam do dzisiaj nie wiem gdzie ja to wykrecilem ale tak bylo a ja mieszkam w miejscu gdzie teren jest wybujaly i rzadko jest prosta. Ogolnie na koniec powiem ze predkosci juz ponad 50km to juz sie czuje pieknie szybkosc.

Zmieniony przez - pirlo2122 w dniu 2013-12-31 12:08:37

Ciesze się bardzo, że Cie podkręciłem:) Moja przygoda z bieganiem zaczęła się właśnie od Twojego dziennika i złapałem bakcyla. Jakieś 3 miesiące temu byłem blady po kilometrze, w wigilie poleciało 7km. Tak do końca kosmicznej liczby sprintów nie dałem bo po 20 już robiłem, może to przez siłownie ale dużo łatwiej biegać mi bardzo intensywnie, niż na luzie. Myślałem jeszcze o tabacie na sprintach, może spróbuję dziś:)

Poczatek masz juz za soba, to najwazniejsze, dalej bedzie juz tylko lepiej :)

Tymczasem ja koncze powoli rok treningowy. Pierwszy z dzisiejszych treningow, silowy:

1. Martwy ciag - 6 seri 10,8,6,5,3,1 powt - konczylem na 205kg
2. Set CF podciaganie/pompki/push press 3x 15/25/12
3. Set CF T2B/Swing/podciaganie 3x 15/25/10
4. CORE - cwiczenia rozne.




Potrzebowalem zdjecia na konkurs, wiec przy okazji zrobilem sylwetke po swietach - dramatu nie ma ;)





Duzo pracy nad gibkoscia jeszcze, ale poprawa jest znaczna.. Za rok bedzie juz bardzo dobrze ;)

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-12-31 12:38:19

205 kg to Twój rekord?

Tak, zdecydowanie, nigdy nie podchodzilem pod wieksze ciezary - dopiero Pawel nauczyl mnie jako takiej techniki. Teraz tez robie to ostroznie, by nie zrobic sobie kuku. Na jeden raz czuje ze pociagne wiecej, ale nie spieszy mi sie z tym zupelnie, nie walcze o rekordy. Robie ciag bo czuje jak doskonale pracuja nogi, brzuch i grzbiet - wszystko co jest mi bardzo potrzebne. Tak jak Magor pisal, srednio anatomicznie pasuje do tego cwiczenia, jestem dlugi i chudy jak patyk, lepiej radza sobie krepi, mocno zbudowani zawodnicy - bede robil na tyle na ile mnie stac.

michalhary

Myślałem jeszcze o tabacie na sprintach, może spróbuję dziś:)

Śmiało. Pięknie czesze. A 20 sekund powinieneś technicznie pobiec. A jeszcze jakbyś jakiejś górki kawałek znalazł... Nie wrócisz na własnych nogach do domu

Xzaar - zorientuj się ile gibkości potrzebujesz w swojej "specjalizacji" tri. Tu - podobno - jak z masą. Za dużo też niezdrowo, bo podobno może się to przekładać ujemnie na zdolność wytworzenia mocy w całym układzie. Inaczej mówiąc: gibki aparat ruchu może pochłaniać część siły. Tak czytałem oczywiście u Towarzyszy od kettlebells. Wyobraź sobie młot, który ma wstawione w rękojeść złącze przegubowe, z pozoru sztywne i mocne. W trakcie uderzenia (czy nawet samego zamachu) łącze pochłonie sporą część energii. Ruscy piszą nawet o dyscyplinach sportu, których amatorzy powinni unikać trenowania gibkości określonych stawów.
Aż zacytuję (może się przyda)

Pavel Tsatsouline Rozciąganie odprężone

Nadmierna elastyczność może być szkodliwa dla wyników sportowych. Klasyczny sowiecki podręcznik Teoria i metodologia wychowania fizycznego przestrzega: "trzeba pamiętać, że w pewnych przypadkach nadmierna gibkość nie tylko nie pomaga technice zawodnika, ale zakłóca ją, rozpraszając działające siły (np. bardzo gibki kręgosłup i odprężony tors w chwili odbicia do skoku)"
[...]
Bez względu na to, jaką dyscyplinę uprawiasz, zwracaj baczną uwagę na efekt, jaki zwiększona elastyczność wywiera na twoją sprawność. Do pewnego momentu twoja efektywność będzie się podnosić ze względu na większą wydajność ruchu i rzadsze kontuzje. Ale po przekroczeniu tego punktu jesteś na spalonym.
W sprincie do optymalnej techniki konieczna jest dobra rotacja kręgosłupa - ale przesadnie luźny tułów nie pozwoli na pełne wykorzystanie pompujących ruchów rąk. W pchnięciu kulą czy w boksie gibka talia zamortyzuje napęd idący z nogi czy biodra, zamiast przenieść go do barków.

Ciekawe. Nie uważasz? Ja też zakochany w rozciąganiu jestem, a tu taki podstęp
Przeklepałem słowo w słowo, chociaż w brzuchu mi burczy i trzeba zrobić jeden cyrkiel z treningu sylwestrowego. Może mnie ruska mafia nie będzie ściagała za ten czyn

A próbowałeś DL Sumo?
Nie lubię gościa, ale sensownie tłumaczy




Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-12-31 13:39:00

Trochę gibkości raczej nie zaszkodzi. Społeczeństwo jest coraz mniej gibkie i "elastyczne". Sam niedawno kończąc szkołe, byłem świadkie (i to się powtarzało na każdym etapie edukacji) jak dzieci / młodzież są sztywni. I nie mówię tu o dotykaniu całymi dłoniami, albo tylko palcami podłogi. Wiele osób miało problemy z dotknięciem kostek...

W moim konkretnym przypadku im wiecej gibkosci, szczegolnie w pasmie biodrowym - tym lepiej. Idzie mi o zajecie jak najnizszej pozycji czasowej na rowerze, przy zachowaniu otwarcia bioder - tak by moc komfortowo lezec na kierownicy przez 6 godzin. Moj stan to lata zaniedban, na szczescie proces rehabilitacji nie wymaga czasowej przekladni 1 do 1 ;) Dzieciakom nie ma sie co dziwic, to wina rodzicow seryjnie zwalniajacych z WF-u swoje pociechy. Sami robimy z dzieci kaleki - dwie dychy dziennie na pizze i cole, nowy komp - i jestem dobrym rodzicem bo zawsze wiem, co robi moje dziecko - siedzi w pokoju i gra.. Tylko czy na pewno ? :)

xzaar77

Dzieciakom nie ma sie co dziwic, to wina rodzicow seryjnie zwalniajacych z WF-u swoje pociechy. Sami robimy z dzieci kaleki - dwie dychy dziennie na pizze i cole, nowy komp - i jestem dobrym rodzicem bo zawsze wiem, co robi moje dziecko - siedzi w pokoju i gra.. Tylko czy na pewno ? :)

Mądrze gadasz, ale medal ma dwie strony. Widziałeś zaplecza sanitarne w polskich szkołach? Prysznic, łazienka, szatnia z prawdziwego zdarzenia? Zapomnij. Przynajmniej u mnie, na Ścianie Wschodniej tak jest. Nie dziwię się, że dorastający chłopak czy dziewczyna, nie mają ochoty śmierdzieć potem przez 7 kolejnych lekcji. Dużo łatwiej jest się zwolnić. Młodzież nie jest zła sama z siebie.

Znam chłopaka, który ma zwolnienie z WF-u i rodzice napisali mu zgodę na wcześniejsze wychodzenie ze szkoły. On - zamiast rzucania na ocenę do kosza, przebijania przez siatkę, biegów na 60m - lata na siłownię, bo akurat nie ma tłoku Zresztą czyta Twój dziennik regularnie i chyba mu trochę imponujesz
>>>
Tak sobie pomyślałem, że takie dzienniki robią więcej w dziedzinie popularyzowania aktywności fizycznej, niż wszyscy ministrowie edukacji razem wzięci

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-12-31 14:53:45